Reklama

Andrij Madżarow w Legnicy. Weteran wojny w Ukrainie idzie do Brukseli

Andrij Madżarow idzie od przejścia granicznego w Medyce do Brukseli, aby wstawić się u unijnych polityków za swą ojczyzną. Ma już za sobą około 900 kilometrów - w upale, wietrze, deszczu. Po odniesionych na froncie kontuzjach nie może już walczyć z bronią w ręku, ale chce zrobić co w jego mocy, żeby ratować cywili i wojskowych przed śmiercią. - Jeśli Ukraina padnie, to inne państwa czeka wojna z Rosją, bo Rosja na Ukrainie się nie zatrzyma - przekonuje Andrij Madżarow.

Andrij pochodzi z Berdiańska, stutysięcznego miasta nad morzem Azowskim, od marca 2022 roku okupowanego przez Rosjan. Miał tam niewielki biznes - prowadził wypożyczalnię sprzętu pływającego i sprzedawał turystom piwo, lody, cytrusy etc. Po wybuchu pełnoskalowej wojny wszystko to przepadło. Stracił dom, jego żona z dwuletnią córeczką uciekła do Holandii, a on poszedł walczyć z Rosjanami.  

Trzy lata był żołnierzem. Służył w oddziale zwiadowczym na froncie w obwodach donieckim, kijowskim, charkowskim, zaporoskim. Odniesione na wojnie kontuzje (stracił słuch w prawym uchu, traci wzrok w prawym oku) sprawiły, że w 2023 roku został odesłany do domu. Lekarze zdiagnozowali u niego zespół stresu pourazowego (PTSD). Przeszedł fizyczną i psychiczną rehabilitację. - Fizycznie nie dałbym już rady walczyć. Proponowano mi służbę w sztabie, ale to nie dla mnie. Chcę jednak zrobić co w mej mocy dla kolegów i dla sprawy - mówi Andrij Madżarow. Dlatego idzie do Brukseli.  

Andrij czuje trudy wędrówki. Dźwiga plecak z namiotem. To ponad dwadzieścia kilo, więc z każdym tygodniem coraz mocniej bolą go kolana, siadają mięśnie. Ale mocno wierzy, że jego długi marsz ma sens a być może przyczyni się do szybszego pokonania Rosji. Już teraz dostaje sygnały, że przedstawiciele europejskich władz czekają na niego w Brukseli i chcą z nim rozmawiać. Co im powie?

- Problemem jest korupcja, przez którą część pomocy kierowanej na Ukrainę nie trafia do celu, tylko napycha kieszenie złym ludziom - mówi Andriej Madżarow. - Dlatego najważniejszy temat, który chcę poruszyć, to powołanie międzynarodowej komisji złożonej z przedstawicieli państw, udzielających pomocy Ukrainie, aby ukrócić ten proceder. 

Andrij Madżarow spędził ostatnią noc w Legnicy. Spotkał tu dobrych ludzi. Radosława Janowska-Lascar zaprosiła go pod swój dach, ugościła, oprowadziła po mieście. Jerzy Pawliszczy specjalnie pojechał do Środy Śląskiej po plecak Andrija, aby było lżej iść. A dziś rano podrzucił mu bagaż do cerkwi, w której ugadał mu nocleg. Lokalna społeczność ukraińska zorganizowała przyjęcie na cześć wojennego weterana. 

- W Polsce spotykam samych dobrych ludzi, Polaków i Ukraińców- mówi Andrij Madźarow. - Oferują mi nocleg, jedzenie, możliwość umycia się.

Z przewieszonej przez ramię nerki Andrij wyciąga pudełko z miętowymi tic-tacami. Dostał je od przypadkowo spotkanego starszego pana, który koniecznie chciał coś mu dać na drogę a miał tylko to.  

Zdarza się, że obcy ludzie zatrzymują się obok i proponują podwózkę. Na takie sytuacje Andrij ma przygotowaną przetłumaczoną z ukraińskiego na polski notatkę, że idzie pieszo do Brukseli, aby wstawić się za Ukrainą. 

Pokonanie 1,5 tys. kilometrów zajmie mu około 3 miesiące. Na przełomie października i listopada powinien dotrzeć do celu. Potem planuje pojechać do Holandii, by zobaczyć się z żoną i córeczką. 

- Moje marzenie? - Andrij Madżarow uśmiecha się lekko. - Jest proste. Być z rodziną. Wrócić do Berdiańska i żyć tam szczęśliwie jak niegdyś. Odbudować to, co zniszczyli Rosjanie. 

Aplikacja tulegnica.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 07/09/2025 18:12
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo tuLegnica.pl




Reklama
Wróć do