Kładka zniknęła, nowej nie będzie

Kładkę nad Baczyną najpierw zamknięto, potem chciano ją zastąpić nową. Dziwnym trafem wykonawca prac wycofał się z nich w ostatniej chwili. W piątek 8 sierpnia mostek przestał w ogóle istnieć. Lubinianie nie mają co liczyć na nowy.

Kładkę nad Baczyną najpierw zamknięto, potem chciano ją zastąpić nową. Dziwnym trafem wykonawca prac wycofał się z nich w ostatniej chwili. W piątek 8 sierpnia mostek przestał w ogóle istnieć. Lubinianie nie mają co liczyć na nowy.

Kiedy na początku 2012 roku zamknięto kładkę na Wzgórzu Zamkowym, lubinianie nie mogli się przyzwyczaić. Miejsce było doskonałym skrótem dla tych, którzy tamtędy chodzili. Najczęściej korzystali z niej starsi mieszkańcy miasta. Pozwalała zaoszczędzić sporo drogi. Lubinianie cierpliwie czekali, aż miasto zrealizuje swoje zapowiedzi i odrestauruje mostek. Pojawił się nawet nowy projekt budowy, który wzbudził sporo kontrowersji, bo zdaniem większości mieszkańców Lubina planowany wygląd kładki nie pasował do miejsca, w którym rozegrały się ważne wydarzenia z 31 sierpnia 1982 roku. Przeciwnicy nowego projektu byli usatysfakcjonowani, bo wykonawca nagle bez podania przyczyny wycofał się z realizacji budowy nowego przejścia nad Baczyną. Aż do teraz było cicho o kładce, a na pytania dziennikarzy odpowiadano zdawkowo – Trwa przetarg, wstrzymano plany budowy, nie ma decyzji w sprawie. Teraz już wiadomo, że Robert Raczyński nie chce nowej kładki w tym miejscu. Jak informuje rzecznik prezydenta, Jacek Mamiński, zdaniem włodarza miasta są inne miejsca, gdzie piesi lubinianie mogą pokonać Baczynę. Nowej kładki nie będzie. Najmocniej jej brak odczuwa się, gdy na Błoniach odbywają się imprezy. Jednak dwa lata temu Raczyński zapowiedział już, że Lubińskie Błonia przestaną być miejscem organizowania koncertów i imprez miejskich. Wtedy obiecał, że pod koniec roku zdradzi tajemnicę, jakie jest nowe przeznaczenie tych terenów. Do dziś jednak konkretnych informacji co do przeznaczenia tego miejsca nie ma.