
- To jest człowiek postępowy, z otwartym umysłem, od wielu lat angażujący się w sprawę praw kobiet i mniejszości seksualnych - bronił prezydenta Tadeusza Krzakowskiego eurodeputowany Robert Biedroń, który w gronie polityków Lewicy zajechał do Legnicy. - Być może nie chodzi na wszystkie marsze i parady. Znam takich, którzy chodzą tylko przed wyborami. Nie wiem, co jest lepsze.
Przed wyborami samorządowymi politycy Lewicy objeżdżają Polskę, zatrzymując się w co ważniejszych dla siebie miastach i prezentując kandydatów do sejmików, władz powiatów i gmin. Jeden z przystanków wypadł dziś w Legnicy. Poza Robertem Biedroniem w konferencji prasowej wzięli udział m.in. wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego Joanna Scheuring-Wielgus, wiceministra funduszy i polityki regionalnej Monika Sikora, wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek i poseł Arkadiusz Sikora. Komentowali nieprawidłowości w dysponowaniu funduszem sprawiedliwości, mówili o prawach kobiet, apelowali do prezydenta Andrzeja Dudy o podpisanie ustawy w sprawie "tabletki dzień po", zapowiadali rozdział Kościoła od państwa i wsparcie dla artystów.
Ale uwaga lokalnych dziennikarzy koncentrowała się na wsparciu Lewicy dla Tadeusza Krzakowskiego i kandydatów z jego komitetu. Z ust polityków co rusz padały pochwały pod adresem prezydenta Legnicy. Robert Biedroń życzył wszystkim samorządom, żeby miały tak dobrych gospodarzy. Podkreślał, że zna Tadeusza Krzakowskiego z czasów sprzed europarlamentu, gdy spotykał go jako prezydent Słupska. - Legnicę uważamy za jeden z przykładów dobrego zarządzania - mówił.
Gdy pojawiła się możliwość zadania pytań, legniccy dziennikarze zaprawili tę beczkę miodu dziegciem i zrobiło się mniej sympatycznie. Informacja, że Tadeusza Krzakowskiego nie widywano na protestach w obronie praw kobiet czy mniejszości seksualnych, nie zrobiła na Robercie Biedroniu wrażenia.
- Robi miasto, które jest otwarte dla wszystkich - twierdzi eurodeputowany Lewicy. - Pilnował, by nikt nie był dyskryminowany. A jeśli go Wam brakuje na marszach czy paradach, to może jest to nauczka, by na nie chodził.
- Symbole są ważne. Chodzenie w marszach jest ważne, ale nie świadczą o tym, co robimy na co dzień - komentowała Joanna Scheuiring- Wielgus. - Ja nie chcę prezydenta, który udaje, że jest za prawami kobiet. Ja nie chcę takiej ściemy. I w polityce lewicowej takiej ściemy się nie znajdzie, bo my prawa kobiet, prawa mniejszości mamy w swoim DNA.
W wyborach 7 kwietnia Lewica wsparła Tadeusza Krzakowskiego. Ale to na listach jego kontrkandydata Macieja Kupaja są bez wyjątku wszyscy miejscy aktywiści, którzy w minionych latach wielokrotnie wyprowadzali legniczan na ulice w ważnych dla lewicy sprawach - praw kobiet, praw mniejszości seksualnych, praw reprodukcyjnych, ekologii czy wspólnoty europejskiej - są na listach Macieja Kupaja, kontrkandydata.
Katarzyna Odrowska i Aleksandra Lesiak, które stały m.in. za czarnymi protestyami przeciwko drastycznemu zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Radosława Janowska-Lascar znana nie tylko z obrony obywatelskich wolności, ale też z walki o prawa mniejszości seksualnych. Jakub Tomasz Kaschuba, koordynator legnickiej "Operacji: Rzeka" i inicjator innych proekologicznych akcji.
I oni wszyscy czują się dziś przez Lewicę zdradzeni.
- Przede wszystkim cieszę się, że ludzie mają wybór - odpowiadał na ich żal Robert Biedroń. - Ja też żałuję, że nie wszyscy się znaleźli na jednej liście, ale na tym polega demokracja, że ludzie startują z różnych list. My dzisiaj uważamy, że Tadeusz Krzakowski jest dobrym prezydentem, dlatego dostał nasze poparcie, ale jeśli ktoś myśli inaczej, to może głosować na inną listę.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tu nie ma się co śmiać. Krzakowski może wejść do drugiej tury a wtedy może liczyć na mobilizację swojego elektoratu i dziadków co to jeszcze małą Moskwę dobrze wspominają. Drugi kandydat w drugiej turze może już na mobilizację nie liczyć a raczej będzie podział np na zwolenników i przeciwników PO i PiS. W takim scenariuszu jest bardzo prawdopodobne, że Krzakowski będzie miał garść głosów więcej. Ko będzie katastrofą dla miasta Legnicy. A jest to bardzo realny scenariusz.
Krzakowski to stary manipulator . człowiek bez honoru i ambicji. Zadufany w sobie pajacyk powinien już dawno uciec z tego miasta bo jest znienawidzony przez mieszkańców.