
Na niezwykłą rowerową wyprawę do najdalszego północnego przylądka Europy wybrał się 24-letni legniczanin Łukasz Tuchaj. O swoich wrażeniach opowiedział przed naszą kamerą (wywiad zawiera interesujące zdjęcia i filmy z podróży).
Podróżnik zabrał ze sobą podstawowe wyposażenie jak m.in. namiot, saperkę do kopania jam śnieżnych, śpiwór, żywność i ... 1 zł. Nocował często pod gołym niebem otoczony białym śnieżnym puchem, niekiedy schronienie znajdował w przypadkowych domostwach korzystając z gościnności napotkanych miejscowych, a to czasem bywało niebezpieczne!
Legniczanin wystartował ze swojego rodzinnego miasta, przez Niemcy dostał się do Danii, z której promem przypłynął do Skandynawii. Następnie rowerem okrążył mroźną krainę Wikingów dojeżdżając m.in. do Nordkapp, czyli najdalej wysuniętego przylądka starego kontynentu. Całą drogę wracał na swoim dwuśladzie przemierzając zlodowaciałą Rosję, następnie Łotwę i Litwę, a na końcu przejechał jeszcze pół Polski, aby dotrzeć do domu. Pokonał na rowerze łącznie 8500 km.
Więcej o tej niezwykle pasjonującej wyprawie Łukasz Tuchaj opowiadział przed kamerą TuLegnica.pl.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Podziwiam tego turystę, jednak nie wierzę w bajkę o 1 złotówce w kieszeni.
Czyli co, rowerzysta za darmo płynął promem z Danii do Szwecji?
A co z wizą turystyczną do Rosji, która kosztuje ponad 100 zł?
Czekiści go przepuścili bez wizy?
Pytań jest więcej, ale 1 złotówka w kieszeni to nienajlepsze rozwiązanie.
.
A jak korzystał z toalet w dużych miastach to też za jedną złotówkę?
Sral do plecaka
Całe życie myślałam że rower to jednoślad ,
Bajka dla naiwnych. Koleś chce się wypromować i tyle. Żaden człowiek, który zrobił przynajmniej 100 km w ciągu jednego dnia na rowerze w to nie uwierzy.
Bajka dla naiwnych. Koleś chce się wypromować i tyle. Żaden człowiek, który zrobił przynajmniej 100 km w ciągu jednego dnia na rowerze w to nie uwierzy.
1 Polski złoty i parę kilo złota w tej przyczepce ;)) . Zastanawia mnie ile czasu ta podróż trwała? Oczywiście szacunek do tego na swój sposób szaleńca:D
Miał złotówkę w kieszeni bo za wszystko płacił kartą MasterCard.
Ale ten cały redaktor to głupek
Ale cały ten redaktor to głupek. Nie rozumie kompletnie rowerowej pasji
Niesamowite
Witam bardzo serdecznie wszystkie komentujących. Widzę pojawiło się kilka wątpliwości niedopowiedzianych w wywiadzie. Tak jechałem za złotówkę, symboliczną bez pieniędzy. Da się to zrobić ponieważ miałem plan zarabiać pieniądze w sposób artystyczny w większych miastach. Jednak ludzie zaczęli mi pomagać finansowo czego nie oczekiwałem. Za prom zapłacili niesamowicie gościnni Polacy w Danii, natomiast wizę do Rosji miałem kupiona przed wyprawą i wliczała się w koszty sprzętu wyprawy. Pojawiła się też śmieszna kwesta toalet. Gdybyście się zastanowili załatwić można się wszędzie. A w dużych miastach są stacje, bądź da się miasto przejechać w kilka godzin. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości w istnienie mojej osoby i sugerowane że jestem z baśni zapraszam do Agatki gdzie obszernie będę w stanie odpowiedzieć na każde pytanie i pokażę tylko i wyłącznie mój film prelekcyjny z całej wyprawy "Zimowe Koło".
Goscilem Lukasza w moim domu...... na 600km przed Nordkaap Zadna sciema..... naprawde to zrobil. Twardy koles. Podziw i Szacunek
Cześć - spotkaliśmy tego szaleńca w drodze na Nordkapp. Ten chłopak na prawdę nie miał kasy a jego jedzenie było niczym ze szpitala NFZ. Cały dobytek wiózł w wózku który ktoś mu podarował po drodze, dziennie robił około 70-90km - spotykaliśmy się przez kolejnych kilka dni i już na samym Nordkapie gdzie ostatnie kilometry pomagała mu wpychać rower polska ekipa (urwał pedał - a na parkingu Nordkapu ktoś mu podarował swoje pedały) Chłopak ma szczęście i tak włóczy sie po świecie.
Pozdrawiamy Łukaszu - Nika i Bartek z Częstochowy.
Potwierdzam zadna sciema my tez goscilismy lukasza.Powodzenia i dalej do przodu. Pozdro z Lakselv.
Jej wszysztko co Łukasz mówi to prawda bylem w tym czasie na Norkapp na rybach i spał u nas kilka dni nawet raz wybrał sie na ryby ale raczej słabo to wspomina pozdrawiam
Jej wszysztko co Łukasz mówi to prawda bylem w tym czasie na Norkapp na rybach i spał u nas kilka dni nawet raz wybrał sie na ryby ale raczej słabo to wspomina pozdrawiam
Otóż. Znam Łukasza osobiście, bo nie raz nas odwiedził jadąc w podróż rowerem .... I to wszystko prawda. Jeździ od praktycznie bez grosza przy duszy,licząc na ludzi dobrej woli (kawałek chleba, gorąca herbatę, kawałek łóżka, ciepłą kąpiel, odrobinę ogrodu by rozłożyć namiot i to nie ważne czy jest na dworze 35stopni czy minus 15 ... Chłopak ma cudowną pasję jak i meeega szaloną ,jednak zamiast go pojeżdżać to porozmawajcie z nim ,bądź też z ludźmi którzy się z nim spotkali w trakcie jego tras... Łukasz szacun i nie słuchaj tego hejtu tylko podróżuj dalej z pasją, a Ci ludzie HEJTERZY jeszcze o Tobie usłyszą i będą chcieli poznać osobiście
Spotkaliśmy Lukasza w Estonii pod Narwa. wszystko jest prawda. Kupiliśmy mu kuchenkę turystyczna na gaz, bo zmierzał wtedy latem po raz pierwszy na Nordkap I nie wyobrażałam sobie, żeby bez ciepłej herbaty czy jedzenia jechać na sroga Północ. W Petersburgu nocował u mojej cioci. W drodze powrotnej pod Warszawą pomogliśmy mu ze zlomana osią przyczepki i pojechał dalej