
Wczoraj około godziny 22.30 przy ul. Śmigłowcowej paliło się pobelowane i złożone w stóg siano. "Straż pożarna przyglądała się czy nikt postronny nie znajduje się przy płomieniach. Działania podjęto dopiero przy dogaszaniu wypalonego siana" - napisał Czytelnik, który przesłał nam powyższe zdjęcia z pożaru.
Jak ustaliliśmy, strażacy zachowali się prawidłowo. Rozsądnie. Pożary stogów siana przebiegają tak gwałtownie, że - o ile nie stwarzają zagrożenia dla mienia czy inwentarza - najczęściej się ich w ogóle nie gasi. Jeżeli - jak w tym przypadku - pożar wybuchł na polu a wokół nie ma żadnych upraw - strażacy pilnują tylko, aby ogień się nie rozprzestrzenił, a finalnie dokładnie dogaszają stertę, rozwłóczywszy ją na pogorzelisku.
Dlaczego tak? Wyjaśnia mł. kpt. Mateusz Guzenda z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy: - Nadpalone siano to materiał, który nie nadaje się do niczego poza kompostowaniem. Żadne zwierzę nie tknie zadymionego pokarmu - mówi strażak. - Gaszenie tego rodzaj wymagałoby zużycia ogromnej ilości wody, a koszt akcji byłby niewspółmierny do wartości uratowanego mienia.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru przy ul. Śmigłowcowej jest podpalenie. Możliwe, że doszło też do samozapalenia się siana w balocie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie