
Na sobotnie spotkanie z Mateuszem Morawickim przyjechało kilkuset działaczy oraz sympatyków Prawa i Sprawiedliwości z regionu legnicko-jeleniogórskiego. Były premier przygotował przewidywalny do bólu wykład, że PiS dbał o Polskę a rząd Donalda Tuska jest zły. Na koniec 9 osób dostało mikrofon i mogło zadać pytanie. W paru ukryte były miny, na które ekspremier pakował się ze słonią gracją.
Głos zabrała m.in. parafianka księdza Piotra M. z Ruszowa, odsiadującego wyrok za skrzywdzenie dwóch niepełnosprawnych intelektualnie dziewczynek, które molestował seksualnie podczas przygotowań do pierwszej komunii. Skarżyła się na sądy, które skazały kapłana, i polityków z kancelarią premiera Morawickiego i z prezydentem Andrzejem Dudą na czele, bo nie reagowali na jej pisma. Mówiła, że jako obrończyni byłego proboszcza jest od 4 lat ofiarą nagonki ze strony policji, sądu i prokuratury w regionie zgorzeleckim. Przyjechała do Legnicy, aby bezpośrednio poprosić o pomoc Mateusza Morawieckiego.
- To jest przykład tego, w jaki sposób funkcjonują polskie sądy - przyklaskiwał jej ekspremier. - Dlatego przez 8 lat próbowaliśmy je zmienić.
Mateusz Morawiecki obiecał mieszkance Ruszowa, że poprosi posłów PiS z regionu zgorzeleckiego, aby przyjrzeli się jej sprawie.
Mężczyzna z gminy Wądroże Wielkie żalił się, że chciano go wygonić ze spotkania przez transparent, z jakim przyjechał do Legnicy. Na tekturce wypisał cytat (niedokładny i z błędem) z "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego: "Miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapke z pór, ostał ci się ino sznur...", co część zgromadzonych poczytała - wbrew intencjom - za krytykę Mateusza Morawieckiego. Ostatecznie nieporozumienie wyjaśniono, a fan twórczości Wyspiańskiego mógł nie tylko posłuchać byłego premiera, ale też zadać mu pytanie. Dostawszy do rąk mikrofon, pan opowiedział tę historię, zdeklarował się jako sympatyk PiS-u i naskarżył Mateuszowi Morawieckiem, że (cytat) "kiepsko działają działacze PiS-u na dole". Po pierwsze, nikt w gminie nie organizuje klubów dyskusyjnych, gdzie mogliby się spotykać wyborcy o chrześcijańsko-demokratycznych poglądach. Po drugie, choć wybory tuż tuż mieszkańcy dotąd nie znają nazwiska kandydata PiS-u na wójta Wądroża Wielkiego.
- Co władze centralne PiS-u z tym zrobią? - mężczyzna domagał się odpowiedzi od Mateusza Morawieckiego.
Ekspremier odrzekł, że gorąco prosi o maksymalną aktywność i o to, żeby te koła dyskusyjne w mateczniku eksmarszałek Sejmu Elżbiety Witek były. Całą mocą swojego autorytetu wsparł krytykę lokalnego aktywu w gminie Wądroże Wielkie: - Mogę się tylko dołączyć z moim głosem.
- Dużo wyborców odpłynęło PiS-owi po ogłoszeniu Polskiego Ładu - jeden z uczestników spotkania przypuścił bezpardonowy atak na sztandarowy projekt rządu Mateusza Morawieckiego. - Polski Ład był strzałem w kolano. Co z tym robić? - pytał.
Mateusz Morawicki przełknął i tę żabę. - W naszym planie jest, aby powrócić do systemu, który będzie bardziej sprawiedliwy dla tych, którzy mają małe zarobki. Chcemy, aby mogli zachować środki i płacili mniejsze składki - mówił ekspremier. Przekonywał jednak, że dzięki Polskiemu Ładowi znacząco wzrosły dochody budżetu państwa, co pozwoliło na inwestycje np. w służbie zdrowia.
Krytyk Polskiego Ładu w ramach swojego głosu wyraził też przekonanie, że rząd Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy doszedł do władzy dzięki przekrętowi w Państwowej Komisji Wyborczej.
Mężczyzna przekonywał: - Te wybory były sfałszowane, bo o godzinie 21 ogłoszono wyniki a o 3 w nocy trwało jeszcze głosowanie.
- Tak, ma pan rację - potwierdził Mateusz Morawiecki, jakby nie wiedział, że o godz. 21 ogłoszono nie wyniki wyborów parlamentarnych ale wyłącznie nieoficjalne sondaże exit poll. - Patrzmy im na ręce w kolejnych wyborach - zaapelował.
Emerytowany historyk z Zespołu Szkół Elektryczno-Mechanicznych w Legnicy, w ramach swojego głosu nawiązał do czasów powstania styczniowego, kiedy patrioci zrzucali się na wsparcie powstańców. Zaproponował, aby skorzystać z tego rozwiązania.
- Przed nami jest ogromnie ważne zadanie: kolejne wybory i kolejne zwycięstwo - mówił nie tyle do Mateusza Morawickiego, co do całej sali. - Wszystko trzeba zrobić, aby wygrać. Bez pieniędzy się nie obejdzie. Na jednej z demonstracji w Warszawie słyszałem, jak pan Borowski, opozycjonista z lat osiemdziesiątych, apelował o samoopodatkowanie. Powiedział: 100 złotych na Telewizję Republika. Ponawiam jego apel tutaj, w Legnicy.
- Cały czas mam w pamięci ten nasz marsz z 11 stycznia - podchwycił ten głos Mateusz Morawiecki. - Wspaniała frekwencja. Ale bardzo dużo nas to środków kosztowało, aby płacić za autobusy i pomoc w organizacji tego marszu. Będzie zorganizowany wiosną następny, pewnie już po wyborach samorządowych. Bardzo proszę, bardzo proszę, żebyście właśnie każdy ile może...
Na legnickim spotkaniu z byłym premierem dominowali ludzie w wieku 40 plus. - Nie ma tu wielu młodych ludzi. Jaki jest pomysł, aby ich przyciągnąć - pytano Matusza Morawieckiego.
Pytanie okazało się trudne. Żadna nowa propozycja dla młodych nie padła. Mateusz Morawiecki bardzo ogólnie powtórzył tylko to, co w kampanii parlamentarnej nie zadziałało: - Chcemy realizować programy w czterech obszarach ważnych dla młodych: praca, mieszkania, płace i edukacja. Chcemy tłumaczyć, rozmawiać...
Trzy osoby, zabierające głos w tej części spotkania, wyrażały niepokój o spuściznę po rządach Zjednoczonej Prawicy.
- Jak my możemy ten Orlen, KGHM i inne wielkie firmy polskie uratować przed dewastacją -martwiła się pani, która pierwsza stanęła przy mikrofonie.
- Trzeba tego bronić, strzec jak możemy - radził jej Mateusz Morawiecki.
Potem ktoś inny martwił się, że Koalicja 15 Października za chwilę zlikwiduje Trybunał Konstytucyjny. Sugerował, by szukać przed nią obrony w instytucjach europejskich.
- Nie ma żadnej europejskiej instytucji nad Trybunałem Konstytucyjnym. I bardzo dobrze - komentował ekspremier. - Ale warto krzyczeć, jak piłują, niszczą, mordują na cały świat.
Po tych słowach sala w Letii zaczęła skandować: "Tu jest Polska! Tu jest Polska!".
W pytaniu na koniec spotkania temat powrócił w wypowiedzi mężczyzny, który się przedstawił jako górnik: - To, co zostało zbudowane przez 8 lat, może zniknąć na naszych oczach i będziemy musieli wracać do tego samego miejsca. Czy macie jakiś plan, żeby takie sytuacje nie mogły się zdarzyć a praca wielu pokoleń nie szła na marne?
- Mamy plan za 4 lata wygrać wybory. To jest nasz plan - krótko odpowiedział górnikowi Mateusz Morawiecki i podziękował za spotkanie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Matełusz. Kiedy ty duduś i kaczor w końcu spierd... z naszego pięknego kraju razem ze swoją partia?
A tak nam było dobrze... Co teraz będziemy robić? Na strefę? Do banera?
Pytać go o co kolwiek to jest bez sensu bo i tak zełga.
Kłamstwo na kłamstwie. Naczelny Pinokio polski słynie już ze swoich wypowiedzi, po których podejmowane działania idą w dokładnie drugą stronę. Tak bardzo boją się o Orlen a dlaczego nikt nie mówi o Lotosie sprzedanym za bezcen. To zamach na polską gospodarkę oraz Polaków. Działaczy opozycji (jak i tych, którzy w polityce nie występują) nazywa się zdrajcami, sprzedawczykami czy wręcz agentami raz niemieckiej, innym razem radzieckiej służby. Ale wystarczy sięgnąć do danych statystycznych, udostępnionych publicznie przez GUS, ile hektarów ziemi i lasów zostało wyprzedanych do obcego kapitału. O sprzedaży drewna za granicę nie wspominając. Górnik boi się, że mu się pogorszy i słusznie, bo słyszymy, że od lipca podwyżka prądu może sięgnąć do 80%. A czy ktoś z obecnych na spotkaniu pamięta, że to kłamca morawiecki podpisał w Brukseli dyrektywę unijną, która przyjmowała podatek ekologiczny. Wtedy nie był mężem stanu walczącym do ostatniej kropli krwi? Nie był bo jak zwykle jeśli mówi, że walczy o Polskę to znaczy, że pcha ją ku upadkowi. Kiedy mówi, że da to znaczy, że zamierza nas okraść. Wiele spraw można by jeszcze przytoczyć: -Afera gruntowa -Pegasus -CPK -Ostrołęka -Stocznia szczecińska -Przekop mierzei -Wybory kopertowe -Zakup maseczek -Zakup niesprawnych respiratorów następnie ich sprzedaż -Afera willa+ -Upolitycznienie szkół, prokuratury, sądów i telewizji publicznej -Finansowanie kampanii politycznej z pieniędzy publicznych -Rekordowe wydatki na utrzymanie kancelarii premiera I można by tak w nieskończoność wymieniać, w zasadzie każdy dzień władzy pis to kolejna afera, nadużycie, defraudacja itd. Dziwią się, że pis stracił władzę. Ludzie mają dość bycia dojnymi krowami. Polacy rozliczyli morawieckiego i kaczygród. Niech to w końcu dotrze do wyborców pisu, jeśli chcecie rządów dyktatury prosze bardzo na Białoruś