Reklama

Sprawa Czernikowic. Prezes Adam K. umywa ręce

Przed Sądem Rejonowym w Złotoryi ruszył proces prezesa spółki Eko Hybryd, oskarżonego o nielegalne składowanie na terenie żwirowni w Czernikowicach ponad 1,7 tys. ton odpadów komunalnych i ropopochodnych, w tym szczególnie niebezpiecznych dla środowiska metali ciężkich oraz węglowodorów. Adam K. nie przyznaje się do zarzutów, a winę za stwierdzone nieprawidłowości zrzuca na swych pracowników, inną spółkę oraz... okolicznych mieszkańców.

Prokurator Anna Chomiczewska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Złotoryi, osobiście odczytała w sądzie akt oskarżenia. Według ustaleń ze śledztwa, pod pretekstem rekultywacji do żwirowni w podchojnowskich Czernikowicach Adam K. sprowadził 1,7 tys. ton odpadów, na które nie miał pozwolenia. Zgodnie z decyzją marszałka w wyrobisku wolno mu było składować wyłącznie neutralne dla środowiska odpady mineralne, takie jak np. gruz budowlany, żwir czy ziemia. Zamiast tego podczas badania pobranych z hałd próbek stwierdzono zmielone na drobną frakcję odpady komunalne zawierające dodatkowo węglowodory oraz metale ciężkie.

W pobliżu żwirowni znajduje się ujęcie wody pitnej dla wsi Czernikowice. Dotąd nie doszło do jego skażenia, ale dopóki Adam K. nie zabierze stąd syfu nawiezionego przez spółkę, mieszkańcy czują się, jakby żyli na tykającej bombie. W każdej chwili wraz z infiltrującymi składowisko deszczami szkodliwe substancje mogą przeniknąć do źródła.

Za zagrożenie dla środowiska, jakie spowodował swą działalnością, Adamowi K. grozi kara od jednego roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Tak przed prokuratorem, jak w sądzie oskarżony nie przyznaje się do winy. W odpowiedzi na akt oskarżenia twierdzi, że jako prezes spółki Eko Hybryd dopełnił staranności, aby zapewnić przebieg rekultywacji zgodny z zezwoleniem: zlecił dostarczenie materiału do rekultywacji lubińskiej spółce Eko Partner oraz zatrudnił ochronę, która na miejscu miała przyjmować transporty. W ten sposób zasugerował nielegalny proceder mógł się odbywać za jego plecami. 

Ale główna linia obrony Adama K. sprowadza się, z jednej strony, do kwestionowania oficjalnych ustaleń na temat rodzaju składowanych w Czernikowicach odpadów, z drugiej do rzucania oskarżeń na mieszkańców, jakoby w celu przejęcia żwirowni rozlewali na jej terenie ropopochodne substancje i dosypywali własne śmieci.

Sędzia Martyna Cetera z dużą wnikliwością przesłuchiwała pierwszych świadków w sprawie. To mieszkańcy pobliskich wsi Czernikowice i Biała, którzy po 2 miesiącach "rekultywacji" (25 stycznia 2023 - 21 marca 2023 r. zorientowali się, że w żwirowni dochodzi do nielegalnego składowania odpadów. Zorganizowali blokadę przy jedynej drodze wjazdowej. Już ponad 1,5 rok pilnują, aby do żwirowni nie wjechał żaden transport z odpadami.  

Aplikacja tulegnica.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 03/12/2024 10:07
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo tuLegnica.pl




Reklama
Wróć do