
Zgodnie z regulaminem obowiązującym w autobusach Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Legnicy obowiązuje zakaz transportu rowerów i hulajnóg. - Przepis jest nieżyciowy i warto go zmienić – twierdzi radny Piotr Niemiec, który wystąpił w tej sprawie z interpelacją do prezydenta Legnicy.
Temat przewozu jednośladów w miejskiej komunikacji w Legnicy wywołało Towarzystwo Benderowskie, znane ze swoich licznych przedsięwzięć m.in. w dziedzinie transportu publicznego, ekologii i ochrony zabytków. Stowarzyszenie z Wrocławia przed kilkoma miesiącami złożyło w legnickim magistracie skargę na prezydenta dot. zakazu transportu rowerów w autobusach MPK. W swoim piśmie postuluje dopuszczenie przewozu jednośladów w transporcie zbiorowym w Legnicy.
Towarzystwo Benderowskie powołuje się przy tym na przykłady innych miast, w których do miejskiego autobusu można wsiąść z rowerem, i to najczęściej bezpłatnie. Tak jest m.in. w Warszawie, Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu. Społecznicy z Wrocławia argumentują, że „możliwość przewozu roweru środkami transportu publicznego zwiększy atrakcyjność komunikacji miejskiej i zwiększy wpływ z biletów”. Podkreślają też aspekt ekologiczny takiego rozwiązania.
W legnickim Ratuszu na takie rozwiązanie patrzą niechętnie. Wiceprezydent Jadwiga Zienkiewicz odpisała stowarzyszeniu, że „autobusy komunikacji miejskiej w Legnicy nie są dostsowane do takiego przewozu, gdyż nie posiadają zamontowanych fabrycznie uchwytów do mocowania przedniego koła oraz pasów zabezpieczających przed przemieszczaniem się rowerów, a ich montaż nie jest możliwe ze względów konstrukcyjnych szkieletu nadwozia”.
Sprawą zainteresował się radny Piotr Niemiec, znany z tego, że po Legnicy przemieszcza sięgłównie rowerem. - Osobiście miałem kiedyś taką sytuację, że wsiadłem do autobusu z zepsutym rowerem i zostałem wyproszony przez kierowcę. Uważam, że warto zmienić regulamin przewozów i dopuścić transport rowerów i hulajnóg w konkretnych przypadkach. Decydować o tym mógłby kierowca – mówi radny.
Piotr Niemiec proponuje szczegółowe zapisy do regulaminu MPK na podstawie, których kierowcy miejskich autobusów mogliby zezwolić na transport rowerów i hulajnóg.
- Hulajnogę lub rower należy okazać kierowcy na wysokości przednich drzwi bocznych autobusu przed wprowadzeniem. Kierowca oceni możliwość transportu roweru autobusem i w przypadku wyrażenia zgody pasażer może wnieść hulajnogę i rower do autobusu środkowymi drzwiami. Bez zgody kierowcy nie wolno wprowadzać roweru do autobusu – pisze radny w swojej interpelacji.
- Przy dopuszczeniu roweru do transportu kierowca oceni następujące aspekty: ilość pasażerów podróżujących autobusem, stan techniczny hulajnogi roweru (np. czy rower/hulajnoga są uszkodzone i niezdolne do jazdy), stan i czystość (czy hulajnoga/rower nie zabrudzi autobusu lub pasażerów lub czy nie spowoduje uszkodzeń), stan zdrowia rowerzysty/hulajnogisty i jego zdolność do jazdy, warunki pogodowe do jazdy rowerem/hulajnogą i inne logiczne uzasadnienia – wylicza Piotr Niemiec.
Wg radnego Legnica to nie Wrocław czy Warszawa, więc za transport jednośladów mamy płacić. Propozycja jest taka: za transport hulajnogi elektrycznej lub roweru z kołami do 20' obowiązuje bilet ulgowy, za transport roweru z kołami 24' i większymi obowiązuje bilet normalny.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Panie radny jest Pan w tym temacie niekompetentny. Z kierowcy chce pan zrobić lekarza, mechanika i jeszcze niewiem kogo. Bardzo dobrze ze nieprzewozi się rowerów a to wszystko że względu bezpieczeństwa i mam nadzieję że pod Pana interpelacja się nikt niepodpisze bo to jest nielogiczne
Sam Pan jesteś niekompetentny. Przeczytaj Pan interpelację i zaproponowaną zmianę w regulaminie. Masz Pan rower uszkodzony lub sam Pan jesteś uszkodzony to stajesz Pan z rowerem przy przednich drzwiach i kierowca jak ma za dużo ludzi w autobusie to kiwa nawet przez zamknięte drzwi, że nie wolno. Wystarczy sekundowy kontakt wzrokowy z kierowcą i zwykłe skinienie. A przez otwarte drzwi możesz Pan powiedzieć: złamana ręka, zerwany łańcuch, scentrowane koło, przebita opona. Jak ma mało pasażerów to wpuści. A jak to będzie 2 przystanki od pętli to nawet nie ma o czym dyskutować. I wiadomo, że do zatłoczonego autobusu nie pozwoli wprowadzić roweru. Dla mnie to żadna filozofia, a tacy jak Pan to tylko szukają problemu na przedstawione rozwiązanie. I podpisuj się Pan swoim nazwiskiem jak Pan coś komentujesz, w przeciwnym razem jesteś Pan tchórzem zwykłym. A poza tym raz mi się zdarzyło spróbować przewieźć rower, zostałem wyproszony i rozumiem to - taki regulamin. Ale nie chciałbym, żeby w moim mieście nawet dziecku nie było wolno wrócić do domu z uszkodzonym rowerem, albo np. ze złamaną ręką.
A pomyślał Pan że to ludzie będą wyzywać kierowców co niezgodza się zabrać roweru. Już zbyt dużo szybciej w autobusach leci i my podatnicy xa to płacimy.
To jakieś idiotyzmy! Jak ktoś chce wozić autobusem rower, to po co mu rower? Łatwiej będzie mu się jechało autobusem bez roweru.
To ma być dozwolone tylko w awaryjnych przypadkach.
Dojdzie do tego, że ktoś będzie chciał wsiąść do autobusu z koniem albo taczką ogrodową. Nie dajmy się zwariować. Nie naśladujmy różnych leniwców, którzy kupili rower, ale nie za bardzo chce im się nim jeździć.
To jest proponowana zmiana w regulaminie:
Witam. Sam pomysł dobry, jednak ma pewną wadę, a mianowicie decyzyjność kierowcy. Jestem pewien, że kiedy decyzja będzie należała tylko do kierowcy, wówczas w 9/10 przypadków będzie odmowa, a to głównie dlatego, że zapewne MPK odpowiedzialnością za ewentualne reklamacje pasażerów obciąży kierowcę, który podjął decyzję o wpuszczeniu rowerzysty do autobusu. Wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem byłoby automatyczne zezwolenie na jazdę, kiedy mamy stan wyższej konieczności np awaria roweru, złe warunki pogodowe, widoczny zły stan rowerzysty (rozciętą skóra, złamana ręka itp.), a zgoda byłaby potrzebna kiedy rowerzysta chciałby po prostu przetransportować rower. Czym rower różni się od dużej walizki, która chyba możemy legalnie do autobusu zabrać, od roweru, oprócz oczywiście kształtu?
Dlatego, że walizka to bagaż a rower nie? Rower jest większy? Ma ostre wystające elementy? Może brudzić? Dlatego uważam, że potrzebna zgoda kierowcy. I nawet niech tylko w 1 na 100 przypadków kierowca uzna, że rower można transportować, to wypadałoby, żeby taką możliwość regulamin MPK dopuszczał. Oczywiście rower jest do jazdy, a nie do transportu w autobusie, ale są ekstremalne przypadki. Jeśli rowery w autobusie staną się plagą i udręką pasażerów to regulamin zawsze można zmienić. Nie chciałbym, żeby w moim mieście rowerzyście po wypadku, albo dziecku z niesprawnym rowerem nie wolno było wrócić do domu autobusem, jeśli są warunki do jego transportu. A kierowca zawsze będzie to wiedział najlepiej.
SKoro kierowca ma oceniać stan zdrowia rowerzysty, to proponuję skierować wszystkich kierowców na jakieś kursy medyczne i dodatkowo zobowiązać ich do posiadania ze sobą stetoskopu, glukometru, miernika ciśnienia krwi, pulsoksymetru i rękawic medycznych. Jeżeli natomiast chodzi o kontrolę stanu technicznego roweru/hulajnogi to kierowców czeka ciężka praca , bo możliwości "tymczasowego uszkodzenia" tych pojazdów są duże. .....Będa jaja jak berety!
A rozumiem. Pan radny bezradny chce rowerem w autobusie wywieść śmieci poza miasto. Sprytne a zarazem głupie
To jest chory pomysł. Spytaj pan kierowców MPK co o tym sądzą. 100 % odpowie NIE.............!!!!!!!!!!!!!
Też bym nie chciała, żeby mój dzieciak rower z drugiego końca miasta musiał prowadzić. A u nas tak mało rowerzystów, że takie przypadki często by się nie zdarzały. Dobrze, żeby regulamin MPK na to pozwalał. Kierowcy jakby się czuli pokrzywdzeni to i tak nie musieliby nikogo wpuszczać, bo wg tego co zaproponował Niemiec i tak ostatecznie by o tym decydowali. A to nie jakieś głupki więc potrzebującego podwiezienia rowerzystę potrafiliby na pierwszy rzut oka ocenić. Popieram pomysł.
Kaśka, jeżeli twój dzieciak dojechał rowerem na drugi koniec miasta, to jest w stanie wrócić stamtąd do domu rowerem. Jeżeli nie, to oznacza, że nie nauczyłaś go prostej zasady: rowerem należy jechać tak daleko, aby móc wrócić do domu też rowerem. Domaganie się, żeby kierowca MPK był technikiem rowerowym i medykiem jest głupotą.
W rosce o bezpieczeństwo pasażerów zdecydowanie mówię nie, nie i jeszcze raz nie Niemiec
do niektorych zupelnie nie dotarlo o co chodzi w tej propozycji zmiany... wyglada jakby komentowali po przeczytaniu samego naglowka artykulu. A przeciez jest jak byk napisane, ze chodzi o "emergency only". Ja nawet nie wiedzialem, ze nie mozna roweru przewiezc autobusem. Myslalem ze jak np. przebije kolo to kupie bilet dla roweru i pojade normalnie. Na szczescie nigdy nie musialem. Jakbym byl pasazerem autobusu to bym nie mial problemu z rowerzysta co musi rower przewiezc. A jakby nie bylo miejsca to i tak by nie mogl wejsc. Wiec o co Wam chodzi? Z czystej podlosci tak piszecie czy co?1
Po co zlomiarze maja nosić ramy ,jak moga aurltobusem na skup podjechac????