Jak legnicki szpital funkcjonuje po kolejnym ataku konoronawirusa?

W poniedziałek wieczorem PSSE poinformowała, że w legnickim szpitalu doszło do zakażenia koronawirusem trzech pielęgniarek. Są one pracownicami odizolowanego od czwartku oddziału neurologii, gdzie COVID-19 zdiagnozowano u jednej z pacjentek. Dziś rzecznik prasowy placówki zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą, szpital jest miejscem bezpiecznym dla pacjentów, a oddział na którym doszło do rozprzestrzenienia się wirusa już wraca do normalnej pracy.

- Z powodu epidemii wprowadziliśmy w szpitalu nowe procedury, które dotyczą pracy personelu. Załogi wszystkich oddziałów zostały podzielone na mniejsze zespoły, aby pracownicy nie mieli ze sobą bezpośredniego kontaktu. W przypadku pojawienia się wirusa u członka któregoś z zespołów, cała grupa zostaje automatycznie odizolowana i zastąpiona przez inny zespół, zaś oddział poddawany jest dokładniej dezynfekcji. Na czas oczekiwania na wyniki zleconych testów w przypadku podejrzenia wirusa, wprowadzamy izolację całego oddziału wraz z jego pacjentami i personelem - wyjaśnia Tomasz Kozieł, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, który zapewnia, że szpital stosuje odpowiednie procedury profilaktyczne na czas epidemii, więc placówka jest miejscem bezpiecznym dla pacjentów.

Przypomnijmy, że w ubiegły czwartek w legnickim szpitalu zamknięto oddziały neurologii i ortopedii z powodu podejrzenia koronawirusa u hospitalizowanych tam pacjentów. Testy wykluczyły obecność wirusa COVID-19 na ortopedii (która została automatycznie otwarta) i potwierdziły zakażenie u pacjentki z neurologii. Wczoraj badania potwierdziły zakażenie także u trzech pielęgniarek z oddziału, gdzie jest hospitalizowana pacjentka z koronawirusem - Mogę jednak zapewnić, że oddział w pełni bezpieczny i już wraca od normalnej pracy - mówi rzecznik szpitala.

Z powodu podejrzenia koronawirusa, od początku epidemii, czasowo zostało zamkniętych zostało łącznie 6 oddziałów. 2 przypadki okazały się fałszywym alarmem, na 4 oddziałach wirusa faktycznie potwierdzono. Od marca niemal całkowicie zamknięta pozostaje neurochirurgia i póki co, nie widać perspektyw na jej otwarcie. Koronawirsuem zakaziło się tam 2 z 4 lekarzy.

 - W tej sytuacji legniczanie są kierowani do ościennych szpitali. Przyjmujemy jednak pacjentów w przypadkach, kiedy transport do innego szpitala zagraża ich życiu lub zdrowiu. Wykonujemy także w wyjątkowo ciężkich sytuacjach operacje, w przypadkach stabilnych terminy jednak przesuwamy - tłumaczy Tomasz Kozieł. - Mamy także jedyny w województwie oddział neurochirurgiczny dla pacjentów z zdiagnozowanym koronawirusem, który mieści się na terenie małego budynku szpitala - dodaje rzecznik.

Decyzja o powstaniu oddziału zakaźnego na czas epidemii zapadła jeszcze 12 marca.  W szpitalu zarządzono ewakuację tzw. małego budynku, w którym znajdowały się 3 oddziały: psychiatryczny, onkologiczny i paliatywny. Obiekt, który był pierwotnie zaprojektowany jako szpital zakaźny, miał zostać przekształcony w awaryjny punkt hospitalizacji w czasie epidemii koronawirusa. 31 marca zostały zorganizowane tam także 4 specjalistyczne podpodziały dla pacjentów neurochirurgicznych, kardiologicznych, neurologicznych i okulistycznych, u których wykryto COVID-19 lub chorobę się podejrzewa. Obecnie hospitalizowanych jest tam 16 pacjentów.