Kłęby dymu nad legnickim parkiem. Skąd się bierze śmierdzący smog?

Mieszkańcy kamienic w okolicy Teatru Letniego, gdzie aktualnie prowadzone są prace remontowe związane z budową Centrum Witelona, od kilkunastu miesięcy uskarżają się na duszący smog unoszący się nad parkiem. Smog nie tylko zagraża środowisku, lecz także wdziera się do pobliskich mieszkań paraliżując życie mieszkańców. Władze miasta nie widzą w tym problemu. Dlaczego?

Problem smogu pojawił się wkrótce po rozpoczęciu remontu Teatru Letniego. Uciążliwe kłęby dymu są obserwowane od jesieni do wiosny, czyli w sezonie grzewczym. Jak informują mieszkańcy okolicznych kamienic, dym wydobywa się z mieszkalnych kontenerów pracowniczych na placu budowy, które są ogrzewane tzw. kopciuchami, czyli metalowymi piecami (kotłami) o mocy 35KW. Smog powstaje szczególnie w godzinach porannych oraz wieczornych.

- Smog jest tak uciążliwy, że nie da się wyjść z domu. W mieszkaniu musimy zamykać wszystkie okna, bo inaczej nie da się oddychać. Kiedyś jak zostawiłam okno otwarte, to całe pranie prześmierdło tą spalenizną – mówi jedna z lokatorek z pobliskiej kamienicy. Podobnych relacji mieszkańców rejonie parku zebraliśmy znacznie więcej.

Mieszkańcy wielokrotnie problem smogu (wraz z dokumentacją fonograficzną dymu) zgłaszali do straży miejskiej, urzędu miasta i legnickiej delegatury wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska. Wszystko z mizernym skutkiem.

Inspektorat ochrony środowiska stwierdził, że kocioł o mocy 35KW nie wymaga specjalnej zgody środowiskowej na użytkowanie, a wykonawca inwestycji zapewnił, że używa dopuszczalnego paliwa w postaci węgla typu „groszek” i drewna. Inspektorat zaznaczył także, ze organ odpowiedzialny za ochronę środowiska, w tym przypadku prezydent Legnicy, w uzasadnionych przypadkach (czyli zanieczyszczenia środowiska) może podjąć wobec firmy budowlanej dodatkowe działania: zażądać przywrócenia do stanu właściwego środowiska oraz nakazać ograniczenie szkodliwych dla środowiska działań.

Urząd miasta zbadał sprawę. Wyniki urzędniczego dochodzenia zakrawają jednak o absurd. Urząd miasta odpowiada, że tak musi być, bo jest taniej!

- Ponieważ kocioł nie pracuje codziennie, często jest wygaszany, nadmierna emisja spalin powstaje z chwilą jego rozpalania i może być uciążliwa, ale chwilowa. Spalanie węgla zawsze wiąże się z powstaniem zanieczyszczeń. W ciepłowniach o dużej mocy stosowane są układy oczyszczenia spalin, które zmniejszają emisje zanieczyszczeń. Nie jest jednak możliwa instalacja takich zabezpieczeń w tym przypadku, zarówno ze względów technicznych jak i ekonomicznych – czytamy w odpowiedzi pracowników Urzędu Miasta w Legnicy.

Urzędnicy zapewnili jednak, że zobligowali wykonawcę inwestycji do utrzymania reżimu pracy kotła oraz zadeklarowali się monitować sytuację.

- Niestety, nasze interwencje dają rezultaty tylko na chwilę i po kilku dniach sytuacja znów się powtarza. Jak dzwonimy na straż miejską, to słyszymy tylko, ze sprawa jest im znana. Na tym koniec interwencji. Ewidentnie czuć, że piecach palone są także śmieci. Nierzadko przez pijanych pracowników budowy – mówi kolejna mieszkanka okolicy.

Na zdjęciach: smog nad parkiem. FOT. Czytelnicy