Ludzie w Spalonej budowali się bez pozwoleń. Teraz mają problem

Na wniosek poprzedniego wójta gminy Kunice od ponad roku Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Legnicy prowadzi kontrolę legalności budynków i budowli na działach po żwirowi w Spalonej. PINB wydał już kilkadziesiąt decyzji o wstrzymaniu budów. Mieszkańcy dostają nakazy rozbiórki domów, szamb, murów czy pomostów. Ewentualnie mogą je legalizować za słone opłaty

Kontrolę zaplanowano łącznie na ponad stu działach. Po roku pracy inspektorzy nadzoru budowlanego są za połową. Sprawdzają, czy właściciele działek mają stosowne zezwolenia dla wybudowanych na ich posesjach obiektów albo czy dokonali ich zgłoszenia, jeśli tego wymagały przepisy.

Co jeśli nie?

- Trudno uogólniać, bo każdy przypadek jest inny - mówi zajmująca się Spaloną Magdalena Cyborowska z legnickiego PINB-u.

Jak wyjaśnia, w ramach kontroli każdy obiekt podlega kwalifikacji, tzn. określeniu swojej kategorii. Inspektorzy orzekają, czy to pensjonat, dom mieszkalny jednokondygnacyjny, dwukondygnacyjny, pomost, szambo, mur oporowy itd. Kwalifikacja bezpośrednio wpływa na wysokość opłaty legalizacyjnej, wyliczanej na podstawie ustawy (urzędnicy nie mają dowolności w jej określeniu). Kwoty są różne: od 5 tys. zł. w przypadku budynków rekreacyjnych do ponad stu tysięcy złotych. 

- Każdy właściciel, który naruszył przepisy, dostaje indywidualne postanowienie o wstrzymaniu budowy, gdzie wskazujemy też możliwości reakcji. Na przykład zaskarżenia naszego postanowienia do sądu w zakresie kwalifikacji obiektu - mówi Magdalena Cyborowska. - Postanowienia zawierają nakazy rozbiórki nielegalnych obiektów oraz warunki ich ewentualnej legalizacji. Właściciele muszą zapoznać się z pismem i zdecydować, czy chcą legalizować budowę. Na złożenie wniosku o legalizację mają 30 dni.    

Według Magdaleny Cyborowskiej, choć kontrole w Spalonej trwają od wielu miesięcy, inspektorzy wciąż natykają się na świeże, rozpoczęte w jej trakcie,  samowole budowlane.