
23 czerwca Władysław Fedczyszyn obchodził setne urodziny. To obecnie najstarszy mieszkaniec miasta Chojnów. Jubilat gościł w ratuszu z najbliższą rodziną, gdzie odebrał z rąk burmistrza Jana Serkiesa listy gratulacyjne od premiera Mateusza Morawieckiego i wojewody dolnośląskiego Jarosława Obremskiego. Włodarz miasta złożył także serdeczne gratulacje i życzenia w imieniu mieszkańców, władz samorządowych i swoim własnym.
Pan Władysław urodził się 23 czerwca 1923 roku na Kresach. Jego rodzinna wieś Buszcze w rejonie tarnopolskim istnieje do dziś. Od najmłodszych lat pan Władysław związany był z rolą i ciężką pracą. Rodzice uczyli go odpowiedzialności, uczciwości i empatii i tymi wartościami kierował się całe życie.
Kiedy wybuchła wojna zaciągnął się do Wojska Polskiego. Służył swojemu narodowi kilka lat, także po zakończeniu działań zbrojnych. Wojna zabrała mu wielu bliskich, w tym także matkę, pozostałych przesiedlono. Po wyjściu z wojska młody Władek szukał rodziny na ziemiach odzyskanych. W okolicach Głubczyc znalazł ojca, który prowadził niewielkie gospodarstwo. Tu także osiedlili się bracia ojca. Rodzina, mimo że już nie w komplecie, zcaliła się po wojennej zawierusze i życie wracało do normy. Władysław poznał Katarzynę Zamojską. Piękną i mądrą. Ona też doceniła zalety młodego Władzia i wkrótce się pobrali. Ich miłość zaowocowała dwójką dzieci. Rodzina wspólnie z ojcem prowadziła skromne gospodarstwo, a ponieważ było ciężko, zapadła decyzja o przeprowadzce do Konradówki na Dolnym Śląsku. Na tych terenach było wielu przesiedleńców z okolic Tarnopola, więc sentyment i tęsknota za namiastką dawnego życia były silną pokusą. Doskonale się tu odnaleźli, szybko zaaklimatyzowali i zaprzyjaźnili z sąsiadami. Pan Władysław znalazł zatrudnienie w Reniferze, a po pracy zajmował się gospodarstwem. Żona pomagała w obejściu, opiekowała się dziećmi, troszczyła o dom. Tu życie ułożyło się pomyślnie i przez kolejnych wiele lat płynęło spokojnie.
Dziś Pan Władysław mieszka u córki. Cieszy się dobrym zdrowiem i odwiedzinami najbliższych. Jak mówi jego córka Janina: „Nie ma tygodnia, żeby ktoś nie wpadł. To dla nas obojga wielka radość. Wszyscy jesteśmy bardzo rodzinni. Spotykamy się przy okazji świąt, urodzin, imienin, dnia ojca, dziadka. Tato uwielbia te odwiedziny”.
Troje wnucząt, troje prawnucząt, dzieci, ich partnerzy to dla pana Władysława największe szczęście. Pytany o panaceum na długowieczność nie udziela jednoznacznej odpowiedzi: „Całe życie ciężko pracowałem, nie piłem, nie paliłem, nie wdawałem się w konflikty. Cenię sobie spokój, mam ugodową naturę. Lubię ludzi, ludzie zawsze lubili mnie. Może to jest ta recepta”. Czy Pan Władysław ma marzenia? Ma, od wielu lat jedno niezmienne – żeby w rodzinie, kraju i na świecie była zgoda, spokój i szacunek. Tego życzymy jubilatowi przez kolejne lata.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie