Nie będzie Centrum Integracji Cudzoziemców. Będzie Dolnośląskie Centrum Kultury Polskiej

Pod presją prawicy władze województwa dolnośląskiego próbują wycofać się z tworzenia Centrów Integracji Cudzoziemców. Chcą je przekształcić w Dolnośląskie Centrum Kultury Polskiej, gdzie obcokrajowcy będą poznawać nasz język, historię i tradycję a lokalni przedsiębiorcy pozyskiwać siłę roboczą. - Z pierwotnego projektu został wyjęty komponent związany z legalizacją pobytu - informuje radny Tymoteusz Myrda, przewodniczący Klubu Radnych Polskie Stronnictwo Ludowe - Trzecia Droga.

Poza klubem PSL-TD projekt Dolnośląskiego Centrum Kultury Polskiej zdecydował się poprzeć Klub Radnych Koalicji Obywatelskiej oraz zarząd Dolnego Śląska. Na dzisiejszą sesję sejmiku został zgłoszony projekt uchwały w tej sprawie. Marszałek twierdzi, że to pozwoli zainicjować  rozmowy na szczeblu rządowym. Ponieważ lwia część pieniędzy na Centra Integracji Cudzoziemców pochodzi z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, konieczne jest uzgodnienie zakresu zmian z resortem i stosowna modyfikacja umowy. 

Lakoniczne, bardzo ogólnikowe informacje przedstawione dziennikarzom na konferencji prasowej w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego we Wrocławiu nie pozwalają ocenić znaczenia zmiany zaproponowanej w projekcie. Co jednak wiadomo? Na pewno adresatami nowej instytucji pozostają obcokrajowcy, którzy legalnie przebywają na terenie Dolnego Śląska. DCKP tak jak CIC będzie organizować dla nich naukę języka polskiego, ale też zajęcia na temat polskiej kultury, tradycji, prawa. Radny Tymoteusz Myrda i wicemarszałek Wojciech Bochnak, odpowiedzialny w zarządzie za politykę społeczną, akcentowali też współpracę DCKP z lokalnymi przedsiębiorcami zatrudniającymi cudzoziemców w swoim zakładzie.

Różnica? Centra Integracji Cudzoziemców w pierwotnych założeniach przyjętych 4 lata temu przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, miały wspierać urzędy wojewódzkie w zakresie legalizacji pobytu obcokrajowców w Polsce. Dolnośląskie Centrum Kultury Polskiej tego robić nie będzie. Jak wyjaśnia marszałek Dolnego Śląska Paweł Gancarz dlatego, że zmieniła się sytuacja społeczna. 

Nie wiadomo, co z resztą. Ważnym komponentem CIC-ów miały być punkty informacyjno-doradcze zapewniające konsultacje ogólne, w tym z zakresu załatwiania spraw administracyjnych, spraw rodzinnych i meldunkowych, dostępu do opieki zdrowotnej, nauki czy wynajmu mieszkań. CIC-e miały też w razie potrzeby otaczać dzieci i dorosłych wsparciem psychologicznym, przeciwdziałać przemocy domowej, przeciwdziałać handlowi ludźmi, organizować kursy adaptacyjne itd, czyli wykonywać bardzo potrzebną i pożyteczną pracę minimalizującą ryzyko niepożądanych zjawisk, jakie mogą towarzyszyć migracji.