
Radna Katarzyna Odrowska zwróciła się do prezydenta Legnicy o zamurowanie okien i drzwi w budynku po dawnej siedzibie gestapo przy ul. Daszyńskiego oraz upamiętnienie tablicą ofiar nazistowskiej policji. Może to nie być łatwe. Obiekt jest prywatną własnością. Nadzór budowlany od kilkunastu miesięcy próbuje przymusić właściciela, aby zabezpieczył swą nieruchomość przed dostępem postronnych osób.
Do środka bez problemów można dostać się przez otwarte drzwi oraz wybite okna, zarówno od strony ul. Daszyńskiego, jak i Kartuskiej. Miejsce jest niebezpieczne. Wszędzie walają się odłamki potłuczonych butelek, mnóstwo śmieci. W ostatnich latach wielokrotnie dochodziło tu do podpaleń i interwencji straży pożarnej. Powołując się na jedno ze stowarzyszeń, które pracowało z młodzieżą z Zakaczawia, Katarzyna Odrowska pisze, że w dawnej katowni "bardzo często spotykają młodzi ludzie pod wpływem różnego rodzaju środków psychoaktywnych, dochodzi też często do zachowań przemocowych". Aby nie doszło do nieszczęścia, należałoby zamurować okna i drzwi.
Z konkluzją radnej zgadza się Paweł Kuźniar, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego dla Miasta Legnica. Od kilkunastu miesięcy próbuje wyegzekwować takie działania od właściciela nieruchomości.
- Postępowanie jest w toku. Wydaliśmy decyzję nakazującą zabezpieczenie budynku, ale została zaskarżona przez właściciela nieruchomości - mówi Paweł Kuźniar. - Aktualnie czekamy na wyrok sądu.
Inspektor spodziewa się, że sąd podtrzyma decyzję PINB. Dopilnuje, aby została wykonana.
zdjęcia: Katarzyna Odrowska
Budynek przy ul. Daszyńskiego został wzniesiony w latach 1929-1930 w miejscu wyburzonej dziewiętnastowiecznej kamienicy. Służył początkowo m.in. jako komisariat policji i areszt. W czasie II wojny światowej urzędowało tu gestapo. Z tego okresu pochodzi ściana straceń ze śladami po kulach i napisami wyrytymi przez więźniów. Sterty śmieci, które walają się w jej okolicy, wystawiają fatalne świadectwo Legnicy i jej mieszkańcom.
Katarzyna Odrowska chciałaby, aby osoby zakatowane przez gestapo, zostały upamiętnione stosowną tablicą.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
redaktur Pioeter zapomniał co tam działało po II Wojnie Światowej? przypadek - nie sądzę i może dlatego w małej moskwie takie miejsce próbuje się po pierwsze zepchać w niepamięć a jka już ma być z czymś kojażone to na pewno nie z aparatem komunistycznym, którego potomkowie i pomity dziś nadal są u władzy i środowisku polityczno-biznesowym - takie czerwone twarze
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Dodam jeszcze, że kolportowane przez dr. K informacje iż przetrzymywano i zabito na Daszyńskiego dziesięciu alianckich żołnierzy - uczestników Wielkiej Ucieczki z Żagania - są absolutną bzdurą. Przetrzymywano ich we Wrocławiu, zabito przy autostradzie A 4, w Legnicy jedynie skremowano ciała, o czym informuje tablica pamiątkowa na cmentarzu.
Ta baba nie wie co robić i chce sobie podbić popularność niech się weźmie za robotę albo niech idzie na bezrobotne bo te głupie pomysły jej są nie na czasie i beznadziejne
Mierne to jest dziewczę niestety... Pyskata przed wyborami, a teraz klakier Gównaja. Miernota bez kompetencji. Zresztą jak cała Rada Miejska obecnie.
Radna Odrowska jako świeży nabyte Dyrektora Teatru może nie znać zarówno historii jak i powodów popadania w ruinę obiektu przy ul. Daszyńskiego. W czasach hitlerowskich urzędowało tam Gestapo tajna policja niemiecka. Od 1945 r. mieścił się tam komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, a później komisariat Milicji Obywatelskiej. Katownia tam była zarówno za Niemców jak i za władzy ludowej. Dlaczego obiekt jest zaniedbany przez lata i został sprzedany. Skłaniam się do opinii, ze rządzące Legnicą przez 30 lat sieroty po PZPR, SB i ich TW zacierały ślady pracy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i późniejszej Służby Bezpieczeństwa, które były ramieniem władzy ludowej służącej do prześladowania obywateli Polski podobnie jak Gestapo było ramieniem Hitlera do gnębienia Niemców. Nie udało się zniszczyć obiektu, ani spalić więc zapadła decyzja o sprzedaży. Ciekaw jestem, kto jest autorem haniebnego pomysłu adaptacji katowni Gestapo a później UB i SB na mieszkania. Teren tego obiektu jest nasiąknięty krwią katowanych i zabijanych ludzi. Tam powinno powstać muzeum ofiar totalitaryzmu hitlerowskiego i komunistycznego. Sieroty po PZPR, SB i ich TW skutecznie zniszczyli ślady komunistycznych zbrodni równając z ziemię więzienie przy ul. Gwarnej i sprzedając teren pod stację benzynową. Tam także byli katowani i zabijani ludzie postrzegani jako zagrożenie dla władzy ludowej.
dobrze, że to napisałęś. Jednym zdaniem w Małej Moskwie czerwone mordy miały się dobrze, do dziś mają się dobrze
Ona jakąś tłusts się zrobiła . To już nie ta gwiazda Kolei Dolnośląskich co kiedyś.
Tłuste koty się mi przypomniały, coraz więcej tłustych kotów PO/KO w okolicy. Nowe posady, nowe fuchy, kolekcjoner ma już nie 10 a 12 mieszkań podobno. Kręci się jednym słowem i uśmiechnięci chodzą. Swoim wyborcom mogą każdy kit sprzedać, każdą głupotę powiedzieć i wszystko obiecać ...
Pioter ty następnym razem w Ratuszu zapytaj co za gamoń wycenia m2 lokali wystawianych na przetargi przez miasto. Przecież oni są oderwani od rzeczywistości i chyba mają skrzywione wyobrażenie wartości oferowanych lokali. Zapytaj, zapytaj. Rozumiem, że miasto ma bidę i setki milionów długów ale z tym wycenami to przesadzają