
Potężny kłąb dymu, widoczny także z Legnicy, to pożar wielkiego składowiska opon po nieczynnym zakładzie pirolizy w Wilkowie koło Złotoryi. Od rana trwa trudna akcja gaśnicza. Strażacy mówią, że pożar na pewno będzie trwał jeszcze wiele godzin. Być może kilka dni.
Do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Złotoryi zgłoszenie dotarło o godz. 4.26.
- Po przyjeździe na miejsce zdarzenia okazało się, że pożarem objęta jest około jedna trzecia składowiska. W trakcie działań gaśniczych pożar rozprzestrzenił się na całą objętość składowiska, tj. około 9 tysięcy metrów sześciennych opon - mówi starszy kapitan Marcin Grubczyński, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Złotoryi, dowodzący akcją w Wilkowie.
Teraz widać głównie dym - ciemny, szeroki kłąb. Wiatr dociska go do ziemi i sprawia, że snuje się po okolicy. Szczypie w gardło i oczy. Strażacy biorący udział w akcji mówią, że kiedy przyjechali, widzieli przede wszystkim ogień. Strzelał w górę, sięgając powyżej starych, kilkudziesięcioletnich drzew.
Paląca się góra opon to pozostałość po należącym do spółki PSF Energia Zakładzie Produkcji Sadzy Technicznej i Oleju Pirolitycznego na terenie strefy przemysłowej w Wilkowie. Od 2013 roku zakład utylizował zużyte opony metodą pirolizy. W maju 2022 roku spłonął po wybuchu instalacji. Poszkodowany został wówczas jeden z pracowników. W 2020 roku także doszło tu do wypadku, w którym poparzony został jeden mężczyzna.
- Od czasu ubiegłorocznego pożaru zakład nie funkcjonował, ale skład opon pozostał, stwarzając zagrożenie - mówił około godz. 10 rano st. kpt. Marcin Grubczyński. - W tej chwili dodatkowe zagrożenie nie występuje. Działamy cały czas prądami gaśniczymi. Podjęliśmy działania obronne na terenie leśnym. Udało nam się las obronić przy użyciu m.in. samolotów gaśniczych. Na miejscu zdarzenia pracuje 35 zastępów straży pożarnej, nie tylko z powiatu złotoryjskiego. Uruchomiliśmy siły i środki także z powiatów ościennych.
Nie ma osób poszkodowanych. Ze wstępnych informacji wynika, że na terenie zakładu nie przebywały żadne osoby.
- Jest to trudny pożar wymagający zaangażowania bardzo dużych sił i środków, ze względu na gumę jako materiał palny. Proces gaszenia na pewno będzie długotrwały. Gaszenie podobnych pożarów w innych częściach kraju trwało nawet około tygodnia - mówi st. kpt. Marcin Grubczyński.
Wcześniejsze pożary w Wilkowie stały się podstawą dla prokuratorskich postępowań. W sprawie wypadku sprzed 2 lat przed Sądem Okręgowym w Legnicy toczy się proces przeciwko czterem pracownikom spółki: dyrektor zarządzającej, dwóm prezesom i brygadziście.
Kilka lat temu inna spółka chciała prowadzić podobną działalność w Pątnowie koło Legnicy. Protesty mieszkańców sprawiły, że inwestor wycofał się z tych planów.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wznowili działalność
STARE METODY w taki sposób ukrywają DOCHÓD żeby NIE PŁACIĆ PODATKU I KAR aaaauuuuu oj jaki fajny pożar Wdychaj Złotoryjo
Ile jeszcze razy musi się palić aby zrozumieć,że tak wygląda utylizacja?
To samo będzie w Legnicy jak Krzakowskiemu po cichu uda się wprowadzić w życie budowę spalarni opon w Pątnowie Legnickim ....
To się nawet nie dzieje po cichu, tylko mało kto o tym pisze. A składowisko odpadów niebezpiecznych pod huta? Było nagłaśniane? Prawie wgl, choć ankieta mieszkańców przeciw jest w internecie.
Co to znaczy składowisko? Czy urząd który wydaje zgodę, określa i sprawuje nadzór nad utylizacją tego świństwa? Czy tylko zgoda oznacza, że można z Niemiec ściągnąć 80 tirów starych opon i je zrzucić na hałdę i wziąć za to kupę kasy, a potem podpalić
Tak wygląda termiczna utylizacja starych opon. Prokuratura legnicka ustaliła, że prezydent Krzakowski wydał bezprawne decyzje dla "Zakładu Produkcyjnego z wyposażeniem" w Pątnowie. Pod tą niewiele mówiącą nazwą inwestycji, kryła się spalarnia niemieckich opon. Dziwnie niemrawo toczy się śledztwa przeciw winnym bezprawia w legnickim ratuszu. Niezależnie od tego czy sprawa dotyczy afery ze spalaniem opon czy afery w miejskiej Palmiarni. A przecież jest jeszcze parę innych afer wykazanych przez Najwyższą Izbę Kontroli, jak choćby sprawa pływających trumien na cmentarzu w Jaszkowie.
Ekologia...