Rodzina Kopyszczyków odwołała się od decyzji ws. deportacji

Jest duża szansa na to, że ukraińska rodzina Kopyszczyków nie będzie musiała wyjeżdżać z Legnicy. Ukraińcy złożyli bowiem odwołanie od decyzji komendanta Placówki Straży Granicznej.

Sprawą zajmie się teraz Urząd do Spraw Cudzoziemców, który może decyzję straży granicznej utrzymać w mocy, uchylić ją lub przekazać do ponownego rozpatrzenia. Przypomnijmy, że Kopyszczykowie mają wyznaczony termin opuszczenia Polski na 30 czerwca br.

Jakub Dudziak, rzecznik prasowy Urzędu do Spraw Cudzoziemców, zapewnia jednak, że skoro Kopyszczykowie złożyli odwołanie od decyzji komendanta Straży Granicznej w Legnicy, to nie muszą wyjeżdżać z Polski aż do momentu wydania ostatecznej decyzji w ich sprawie.

- W przypadku złożenia odwołania, Urząd do Spraw Cudzoziemców przeprowadza postępowanie mające na celu sprawdzenie czy cudzoziemcy powinni otrzymać zgodę na pobyt tolerowany lub ze względów humanitarnych. W takich sprawach cudzoziemcom przysługuje (oprócz odwołania do Urzędu do Spraw Cudzoziemców) także skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Stanowi to prawną i faktyczną gwarancję dla cudzoziemca, iż nie zostanie on wydalony do kraju, w którym jego prawa mogłyby być naruszane w myśl przepisów Konwencji Rzymskiej – informuje rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców.

Dlaczego mieszkająca w Legnicy już od kilku lat wielodzietna rodzina ma zostać deportowana? Sprawę dokładnie opisał red. Piotr Kanikowski z portalu 24legnica.pl. Okazuje się, że 1 października 2018 r. funkcjonariusze legnickiej straży granicznej skontrolowali legalność pobytu cudzoziemców na terenie miasta. Podczas kontroli ustalili, że dwa dni wcześniej Olenie Kopyszczyk wygasła ważność Tymczasowego Zaświadczenia Tożsamości Cudzoziemca, na podstawie którego kobieta i jej bliscy mogli legalnie przebywać w Polsce. Wcześniej Urząd do Spraw Cudzoziemców odmówił przyznania im statusu uchodźcy i ochrony uzupełniającej. Po takiej decyzji powinni opuścić granice Polski. Komendant Placówki Straży Granicznej w Legnicy uznał więc, że zachodzą przesłanki do deportacji.

Olena Kopyszczyk wiedziała, że 29 września 2018 r. jej dokumenty stracą ważność i – tak jak wielokrotnie robiła wcześniej – z tygodniowym wyprzedzeniem wysłała do wojewody dolnośląskiego wniosek o przedłużenie zgody na tymczasowy pobyt. Te kilka dni zawsze dotąd wystarczało, by dopełnić formalności.

Nie sądziła, że tym razem coś pójdzie nie tak. Nie wiadomo, co się stało. Poczta nie dostarczyła w porę przesyłki czy jakiś urzędnik nie wprowadził jej do ewidencji? Koniec końców po czterech latach mieszkania w Legnicy Kopyszczykowie mają ją opuścić i wracać do swej ojczyzny, gdzie nikt i nic już na nich nie czeka – pisze Kanikowski o rodzinie, która wrosła w Legnicę, jakby żyła w niej od zawsze.

19-letnia Snieżana studiuje filologię angielską w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Witelona. Pod opieką Oleny i Wadima pozostaje jeszcze siedmioro młodszych dzieci: Marianna (17 lat), Anatolij (16 lat), Eliza (14 lat), Wira (11 lat), Ljubow (10 lat), Nadia (9 lat) i Suzanna (7 lat). Dzieci chodzą do legnickich szkół, dobrze się uczą. Troje z nich gra w legnickiej Dziecięco-Młodzieżowej Orkiestrze Dętej. Kopyszczykowie mają jeszcze dwóch dorosłych synów. Oni już się usamodzielnili, pracują.

Na zdjęciu rodzina Kopyszczyków. FOT. Piotr Kanikowski (24legnica.pl)