
Radny Arkadiusz Baranowski stanowczo sprzeciwia się atakom prezydenta Legnicy i prezesa LPGK na radnych, którzy nagłośnili niepokojącą liczbę padniętych zwierząt i wycinkę roślin w palmiarni. Były kandydat PiS na prezydenta miasta i radny tego ugrupowania, dziś już niezależny, wystąpił z interpelacją do gospodarza miasta. Stawia w niej ważne pytania.
- Od 2018 roku radni wszystkich szczebli jednostek samorządowych, na mocy ustawy przyjętej przez Sejm, nabyli dodatkowe prawo do szeroko pojętej kontroli między innymi działalności gminy jej podmiotów organizacyjnych, spółek miejskich, zakładów, przedsiębiorstw, jeżeli nie narusza to dóbr osób trzecich! W listopadzie 2017 roku projekt przyjętej ustawy z wyżej wymienionymi uprawnieniami kontrolnymi, złożyli posłowie partii (PiS), „nomen omen" formacji politycznej, z którą w obecnej Radzie Miejskiej Legnicy klub radnych (KWW Tadeusza Krzakowskiego), tworzy koalicję samorządową! Dlatego tym bardziej ze zdumieniem, przyjąłem tak nerwową reakcję obu Panów, na interwencję i kontrolę radnych miejskich. Interwencje wszak prowadzoną w interesie publicznym – pisze Arkadiusz Baranowski na swoim Facebooku.
- Z mojej strony nie ma i nie będzie zgody, na publiczne „dyscyplinowanie“ i publiczne „napiętnowanie" radnych miejskich, wykonujących swoje uprawnienia mandatowe, tym bardziej jeżeli działają w interesie społecznym. Natomiast próba cenzurowania informacji publicznych i blokowanie swobodnej formy wypowiedzi, nie licuje z godnością reprezentowanego urzędu i powagą zarządzanego miasta – dodaje Baranowski, który wraca do życia publicznego po dłuższej przerwie związanej z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Interpelację Arkadiusza Baranowskiego publikujemy pod artykułem.
Przypomnijmy, że prezes LPGK Bogusław Graboń oskarżył radnych Koalicji Obywatelskiej: Jarosława Rabczenkę i Aleksandrę Krzeszewską o podżeganie aktywistów z DIOŚ do przestępstwa, które miało polegać na próbie zuchwałej kradzieży zwierząt. I zapowiedział, że pójdzie z tym do prokuratury. Z kolei prezydent Tadeusz Krzakowski głos w sprawie zabrał na swoim facebookowym profilu.
„Od kilku dni w sieci wylewana jest fala hejtu na mnie, na moich współpracowników, na całe miasto. W komentarzach można znaleźć wiele kłamstw i plotek, pisanych przez m.in. osoby, które nigdy w naszej Palmiarni nie były, a swoje osądy piszą na podstawie niesprawdzonych informacji. Łatwiej jest osądzać, pluć jadem, szkalować niż poświęcić trochę czasu na zapoznanie się z prawdą. Szanowni Państwo informuję, że już 8 listopada poleciłem rozpocząć kontrolę w LPGK, spółce której zleciliśmy prowadzenie legnickiej Palmiarni. Dopiero na podstawie wyników będzie możliwe wyciąganie prawdziwych wniosków. Mogę Państwa zapewnić, że bardzo zależy mi na jak najdogłębniejszym wyjaśnieniu sprawy. Los zwierząt nie jest obojętny mi, ani moim współpracownikom i zrobimy wszystko, aby były bezpieczne” – napisał prezydent Legnicy.
Znacznie mniej dyplomatyczny był w rozmowie z Radiem Plus Legnica. - Nie pozwolę szargać dobrego imienia miasta osobom które w to się zaangażowały i prowadzą nagonkę polityczną (...) W to są zaangażowani lokalni politycy, którzy chcą doprowadzić do określonego swojego sukcesu politycznego i tak naprawdę w mojej ocenie los zwierząt obchodzi ich tyle co zeszłoroczny śnieg, a tak naprawdę interesuje ich tylko kapitał polityczny, który chcą zbić na tej sytuacji. Nagłaśniając ją posługują się też wieloma niedopowiedzeniami, insynuacjami i metodami, które można określić na poziomie gangsterki politycznej – powiedział Tadeusz Krzakowski.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Każda strona gra w swoją grę i walczy na swoje specyficzne szabelki. Celem każdego jest przetrwać. Myślę,że warto rozróżnić piętnowanie radnych od zwrócenia uwagi. Oby emocje i próba ugrania czegoś żadnej ze stron nie odcięła prądu od zdroworozsądkowego myślenia ;-)
Baranowski "zmartwychwstał"?
Pan Arkadiusz już zdrowy?
Okaże się ,że winni za śmierć zwierzątek i zniszczenie roślin będą radni z opozycji.