
Pani Maria, której ogród nachodzą dziki, wciąż czeka na pomoc miasta. Według zapewnień sprzed tygodnia mieli do niej przyjechać jacyś ludzie z odłownią, ale ich nie było. I nie będzie. - Przez ASF mamy związane ręce - mówi dyrektor Sławomir Masojć z wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta w Legnicy. O co chodzi?
Od marca dziki rujnują ogród mieszkanki ul. Słubickiej. Kobieta wielokrotnie zgłaszała to w Urzędzie Miasta w Legnicy, Służby nie radzą sobie z rozwiązaniem problemu. Pani Maria raz została zaatakowana przez dzika rozkopującego jej grządki. Ledwie zdążyła uciec. Boi się wyjść z domu.
Według dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego, ustawienie odłowni w ogródku przy ul. Słubickiej nie wchodzi w grę, bo gdyby złapał się dzik, to musiałby już w niej pozostać. Miasto pozostaje w czerwonej strefie zagrożonej ASF (afrykańskim pomorem świń), a w takim przypadku przepisy sanitarne zabraniają przewożenia zarówno trzody chlewnej, jak dzików.
- Powiem wprost, musielibyśmy go w tym ogródku pani Marii w odłowni zabić - mówi Sławomir Masojć.
Inne przepisy zabraniają strzelania w mieście.
- Cały czas mamy w polu uwagi problem z dzikami wchodzącymi do miasta. Wczoraj podczas spotkania z łowczym dowiedziałem się, że w celu odstraszenia dzików myśliwi stosują linę hukową, która co pół godziny emituje dźwięk przypominający strzał z broni palnej - mówi Sławomir Masojść.
- Być może w przypadku pani Marii można sięgnąć po ten sposób, ale zgodę na hałas musiałyby wyrazić właścicielka posesji i sąsiedzi. Dwa cykle po 8 godzin strzelania powinny sprawić, że dzik już nie wróci w to miejsce. Porozmawiamy z legniczanką na ten temat.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Od dwóch lat urzędnicy wykazują niezwykłą indolencję w sprawie dzików szwendających się po Legnicy. Wreszcie Masojć wpadł na genialny pomysł, by usprawiedliwić swoje nieróbstwo. Bo jest ASF. Panie Masojć ASF jest w Polsce od 8 lat.
Pani Mario droga, Niech się pozbędzie Pani larw z ziemi to dziki przestaną przychodzić. Jest micha-są goście. Niech Pani nie liczy na pomoc milicjanta, ani łowczych( okręgowych? Z kół łowieckich?) bo w mieście odstrzału niema, i nie będzie. Lać chemię z małego rekina aż pędraki znikną, dziki pójdą.....gdzie indziej ku rozpaczy tabunu urzędasów. Będzie co żreć będą świnki! Kłopoty będą, i bajdurzenia zasiedzialych urzędasów. Dużo lepiej zarządzane miasta od Legnicy też sobie z tym nie poradziły.....