
65 procent pracowników Legnickiej Biblioteki Publicznej pobiera wynagrodzenie na poziomie krajowej płacy minimalnej, niezależnie od wykształcenia, doświadczenia zawodowego i stanowiska. W lutym w ratuszu obiecano im, że budżet LBP zostanie zwiększony o 220 tys. zł na podwyżki. Na obietnicy się skończyło, więc w poniedziałek pojawią się na sesji rady miejskiej z protestem.
Podobnie jak w przypadku Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz Domu Pomocy Społecznej w Legnicy prezydent dopuścił do spłaszczenia struktury wynagrodzeń w Legnickiej Bibliotece Publicznej. Stopnie awansu - od młodszego bibliotekarza, przez bibliotekarza, starszego bibliotekarza, kustosza do starszego kustosza - okazują się fikcją, bo aż do kustosza obowiązuje ta sama pensja: krajowe minimum, 3 490 zł na rękę. Dotyczy to również kierowników placówek w stopniu kustosza. Starsi kustosze mają wynagrodzenia o 7,8 proc. wyższe od płacy minimalnej. Pensje w żaden sposób nie odzwierciedlają poziomu wykształcenia i zakresu obowiązków.
Prezydent Legnicy zna problem od 3 lat. Mariola Kawecka, przewodnicząca Regionalnego Związku Zawodowego Pracowników Kultury przy Legnickiej Bibliotece Publicznej, mówi, że od 3 lat śle pisma i rozmawia o podwyżkach z przedstawicielami władz miasta. Bibliotekarze szukali pomocy u radnych, pojawiając się na ich dyżurach. Na forum rady sprawę poruszał radny Arkadiusz Baranowski, ale przełom nastąpił dopiero po wizycie na dyżurze radnego Ignacego Bochenka. Doszło wówczas (13 lutego) do spotkania przedstawicieli organizacji związkowej z zastępcą prezydenta Krzysztofem Duszkiewiczem i dyrektor LBP Anną Gątowską.
- W obecności Ignacego Bochenka padła wówczas deklaracja, że otrzymamy jako biblioteka 220 tys. zł na podwyżki - mówi Mariola Kawecka. - Choć częściowo poprawiłoby to sytuację. Chcieliśmy, aby o co najmniej 5 procent zróżnicować płacę zasadniczą pracowników merytorycznych na poszczególnych stopniach awansu zawodowego.
Obiecane 220 tys. zł na podwyżki do dziś nie pojawiło się w budżecie LBP. Bibliotekarze tracą cierpliwość.
- Wejdziemy w spór zbiorowy - zapowiada Mariola Kawecka.
W poniedziałek legniccy bibliotekarze chcą większą grupą pojawić się na sesji Rady Miejskiej Legnicy i publicznie poruszyć ten problem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szkoda czasu na upominanie się u Krzakowskiego o podwyżki, łatanie dziurawych ulic, remonty miejskich kamienic. To nic nie da. Można mówić do Krzakowskiego latami, a on nazajutrz niczego nie pamięta. Trzeba załatwić miejsce w przytułku i przenieść Krzakowskiego z ratusza. Niech Tam snuje swoje wizje. Dość marnowania miejskich pieniędzy na chybione pomysły. Do ratusza powinien przyjść prezydent, który kontaktuje z rzeczywistością.
3490 zł na rękę... To nie minimalne.
powinien dostawac tyle kustosz ale tutaj wszyscy sa do jednego wora schowani i zarabiaja njnizsze krajowe...
W artykule jest oczywisty błąd, większość pracowników biblioteki zarabia 3490 zł BRUTTO, a nie netto. Zresztą wynika to z całości kontekstu artykułu - jest napisane, że zarabiają minimalną krajową.
MOPS, DPS, biblioteki, kto następny? Wychodzą efekty ignorancji!
A kiedy będą wyniki kontroli wynagrodzeń w Mopsie?
A jest jakaś kontrola? na ubiegłej sesji chyba wszystko wyszło na jaw : ))) cała Legnica widziała
Prezydent na sesji mówił o kontroli, więc czekamy na jego wyniki.
a dlaczego do tej pory nikt nie mówi o dyrektorce biblioteki która podobno rządzi biblioteką jak prywatnym folwarkiem, dzieli pieniądze według klucza kogo lubię i kto siedzi cicho a Krzakowskiemu to pasuje