
Grupa mieszkańców zablokowała dziś rano żwirownię w Czernikowicach koło Chojnowa, nie pozwalając na wjazd ciężarówkom z odpadami komunalnymi używanymi do rekultywacji wyrobiska. Protestujący domagają się zdecydowanej interwencji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Zapowiadają ciąg dalszy akcji.
Jak informowaliśmy, w ramach rekultywacji terenu od kilku miesięcy na teren żwirowni zwożone są w dużych zmielone odpady komunalne z Lubina (patrz: Ciężarówki zwożą setki ton odpadów z Lubina pod Chojnów). Według ustaleń władz gminy Chojnów, pod warstwami ziemi ukrywa się odpady, które ewidentnie nie zostały ujęte w pozwoleniu na rekultywację, szkodliwe dla środowiska, takie jak np. plastik czy druty miedziane. Wójt Andrzej Pyrz jeszcze w lutym zgłosił sprawę w różnych instytucjach, miedzy innymi w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska we Wrocławiu, który jest najbardziej kompetentny do przeprowadzenia kontroli na terenie żwirowni. W związku z brakiem zdecydowanej reakcji WIOŚ okoliczni mieszkańcy zdecydowali się zablokować wjazd na teren zakładu.
- WIOŚ to już nie jest dla nas wiarygodna instytucja. Wygląda na to, że ktoś tam "wziął w łapę" - mówi Arkadiusz Lewandowski, jeden z liderów protestu.
Dziś o godzinie 7.30 wraz z dziennikarzami około setka mieszkańców pojawiła się przed bramą, nie dopuszczając do wwiezienia do wyrobiska kolejnych transportów. Mają wsparcie władz gminy Chojnów, równie zaniepokojonych możliwością skażenia gleby i wód podziemnych (w bliskim sąsiedztwie żwirowni jest ujęcie wody dla Czernikowic). Pobrali kolejne próbki, które zostaną przesłane do zbadania przez niezależne laboratorium w Wielkiej Brytanii.
W środę mieszkańcy Czernikowic zapowiadają ciąg dalszy działań. Chcą pojawi się we Wrocławiu i wysypać śmieci z wysypiska na biurko wojewody dolnośląskiego, aby zajął się problemem.
Jak informuje Barbara Lawera, rzeczniczka prasowa WIOŚ we Wrocławiu, sygnały od mieszkańców nie zostały zlekceważone. Wydział do Zwalczania Przestępczości Środowiskowej bada dokumentację i gromadzi dowody na nielegalną działalność.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A co z naszym laskiem???
WIOŚ nastawił się tylko na puste gadanie i działania "proforma".
a dziewczynka z WIOŚ gada ... gada
Druty miedziane zakopywane w ziemi ????, 1kg miedzi kosztuje 30pln, kto zakopuje miedz w ziemi?
Firma Ameba Recykling znana jest w całej Polsce ze swojej brudnej działalności. Szef robi z siebie hipokrytę, twierdzi ze śmieci ktos mu podrzucił????.Podaje tylko wyłacznie nową nazwę firmy. Próbował uciszać, przekupiać i są na to dowódy. Sprawa jest na tyle śmierdząca, że Gmina w początkowym okresie ukrywała wszystko w tajemnicy i urzędaski nie mówiły nic na ten temat. Wstyd urzędnicy. Zagrożone są przyległe Rokitki z terenami wodnymi, i mikroklimatem oraz miejscowość Biała. Tereny chronione w pasie Doliny Czarnej Wody. Wyglada na to, że sprawa będzie musiał sie zająć Premier Polski, zobaczymy wtedy jak szybko pospadaja z urzędów fachowcy za brak efektywnych działań i brak wdrożonych kroków zaradczych. A Panu właścicielowi na dzień dobry powinno się wlepić milion złotych za łamanie przepisów ochrony środowiska i zagrożenie zdrowia oraz odebrać pozwolenie na działalność. Miejsce zagraża życiu i zdrowiu. Firma na dzień dzisiejszy skaziła teren, wynikiem badań niezależnego laboratoria. To skandal co robi WioŚ w Legnicy i Wrocławiu. Brak jakiejkolwiek koordynacji i opieszałość w działaniach!!!
Na starym ośrodku w Rokitkach już pływają martwe ryby czyżby odpady zaczęły działać?
Dzieje sie I dobrze.
Ale Ameba nie jest źródłem tych odpadów. To jest punkt końcowy. Kierunek Lubin ul. Zielona, tam szukać a okaże się kto co kiedy i za ile.