
„Od miesiąca marca na sąsiedniej posesji koczują dziki (…) Zdemolowały mi cały ogród warzywny i kwiatowy. Wdzierają się codziennie i coś demolują. Ogryzły nawet kolczasty agrest i krzaki winogron. Są coraz agresywniejsze, zaatakowały mnie obok domu” - pisała w czerwcu do prezydenta Legnicy mieszkanka ul. Słubickiej. Do dziś problem nie został załatwiony.
Pani Maria nie jest zaskoczona tragedią na ul. Poznańskiej, gdzie dzik ciężko poranił sześcioletniego chłopca. Kilkukrotnie zgłaszała w urzędzie miasta problem ze stadem, który już pół roku dewastuje jej ogródek przy ul. Słubickiej.
„Są coraz agresywniejsze, zaatakowały mnie tuż obok domu, ledwie zdążyłam uciec na schody i do domu” - pisała do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego w połowie czerwca. Podkreślała lęk o wnuki, które będą u niej spędzać wakacje. „Nie wiem czy to nie będzie zagrożeniem życia. Proszę o pozytywne i skuteczne załatwienie sprawy” - czytamy w piśmie, które złożyła 21 czerwca w ratuszu.
- Reagowaliśmy od razu. Na ul. Słubicką był skierowany pracownik, ustawiono odłownię – twierdzi Sławomir Masojć, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Obrony Cywilnej Urzędu Miasta w Legnicy.
Pani Maria nie zaprzecza. Był ktoś. Obejrzał teren. Nawet puszczał drona, by zlokalizować dziki. Ale problem pozostał.
- Wczoraj znowu miała dzika w ogródku – mówi legniczanka. - Zjadają wszystko, co da się zjeść, łącznie z agrestem, nie przejmując się kolcami. Wykopały mi posadzone głęboko cebulki tulipanów. Już nie mam siły prosić, by ktoś mi pomógł.
Na bezradność skarży się też Sławomir Masojć. - To jest przyroda. Jednego dzika odłowimy, ale przyjdzie inny – mówi.
Obiecuje, że raz jeszcze ustawią w okolicy posesji pani Marii odłownię. Z obserwacji Sławomira Masojcia wynika, że problem leśnych zwierząt wchodzących do miasta nasilił się dwa lata temu. Być może ma to związek z ogrodzeniem dróg ekspresowych i autostrady: nie mogąc się przez nie swobodnie przemieszczać, poddana presji człowieka dzika zwierzyna opanowuje nowe terytoria.
- Wczoraj uczestniczyłem w spotkaniu kół łowieckich, gdzie w obecności około 60 myśliwych szukaliśmy rozwiązania – mówi Sławomir Masojć. - Sytuacja może się uspokoić po planowanych przez nich odłowach sanitarnych.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dziki to bardzo dobre zwierzątka szczególnie w postaci kiełbaski lub gulaszu hehe :-)