
Do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych wpłynęła skarga na Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy. Trwa postępowanie administracyjne mające ustalić, w jaki sposób kilka miesięcy temu do mediów wyciekły informacje o mężu marszałek Sejmu Elżbiety Witek, hospitalizowanym na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
Zainteresowaliśmy się, komu zależy na ściganiu legnickiego szpitala za ewentualne naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych w sprawie dotyczącej Stanisława Witka. Przesłaliśmy te i inne pytania do UODO. Kilka dni temu Adam Sanocki, rzecznik prasowy urzędu, udzielił nam lakonicznej odpowiedzi: "Odnosząc się do pytań, informuję, że w interesującej Pana sprawie Prezes UODO wszczął postępowanie administracyjne na skutek skargi wniesionej na Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy. O szczegółach dotyczących postępowań informowane są jedynie strony postępowań oraz ich pełnomocnicy, o ile zostali wyznaczeni."
- Toczy się postępowanie Prezesa UODO. Do jego zakończenia nie możemy udzielić żadnego komentarza - stwierdza Krzysztof Maciejak, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.
Przed Prezesem Urzędu Ochrony Danych Osobowych kwestią ewentualnego wycieku ze szpitala do mediów informacji na temat Stanisława Witka zajmował się z urzędu Rzecznik Praw Obywatelskich. Na przełomie kwietnia i maja, gdy media rozpisywały się o chorym mężu marszałek Sejmu, Marcin Wiącek prowadził w tej sprawie korespondencję z UODO, Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym w Legnicy oraz Krajową Radą Radiofonii i Telewizji.
Dyrekcja szpitala podkreślała, że w chwili przyjęcia na oddział Stanisław Witek był osobą publiczną ze względu na swoją wieloletnią działalność związkową, oświatową i samorządową. Pełnił m.in. funkcje radnego i członka zarządu powiatu jaworskiego. O przedłużającej się hospitalizacji Stanisława Witka rozmawiano publicznie np. na forum Rady Powiatu Jaworskiego, w związku z koniecznością uchylenia zdobytego w wyborach mandatu i wprowadzenia następcy. Kwestię tę podnosiła jaworska starosta Aneta Kucharzyk. Sprawa miała znaczenie polityczne, bo absencja męża marszałek sprawiała, że PiS tracił większość w pięcioosobowym zarządzie powiatu.
W 21-tysięcnym Jaworze - rodzimym miasteczku marszałek Sejmu - informacje o pobycie jej męża na intensywnej terapii legnickiego szpitala nie były żadną tajemnicą na długo przed publikacją Radia Zet, która zapoczątkowała aferę.
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy uznał, że z tego powodu jak też ze względu na obowiązujące w placówce standardy oraz procedury nie zachodzi potrzeba wszczęcia postępowania związanego z ewentualnym naruszeniem ochrony danych osobowych pacjenta.
Na tamtym etapie również Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nie zamierzał badać, w jaki sposób media dowiedziały się o VIP-owskm pacjencie na OIOM-ie. Rzecznikowi Praw Obywatelskich odpisał, że organy ścigania są uprawnione do prowadzenia postępowań, w ramach których badają wszystkie okoliczności sprawy, w tym źródła pozyskania informacji. Wzbraniał się przed "wkraczaniem w domenę prawa prasowego. Sugerował, że tematem kompetentnie mogła by się zająć Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wredne babsko
Witek chce ukryć dane osobowe, a premier Morawiecki ukrywa stan swojego i żony majątku. Typowe wyłącznie dla PiS i klechów.
Nieważne, że mogło dojść do nadużycia lub złamania prawa, to wszystko pryszcz. Trzeba szybko znaleźć kto wygadał. A nawet jeżeli była to taka tajemnica, że każdy o tym wiedział, to nieistotne. Ktoś musi być winny, byleby tylko odwrócić uwagę od tego, co faktycznie się wydarzyło.
Wydaje mi się że nie doszło do złamania prawa. Wiele osób leży w szpitalu, bo w domu nie mieliby odpowiedniego sprzętu i opieki. Dosyć głośne są przypadki osób starszych. Nimi po prostu nie ma się kto zająć w domu. Pisza o tym co jakiś czas. Tylko że tamci są anonimowi, a pani Witek nie. Tak się odbywa walka polityczna.
Dość że wy ciągła od nas kupę kasy to jeszcze będzie ciągać za nasze pieniądze instytucje finansowana z budżetu państwa po sądach
A skąd pani Witek znała dane córki zmarłej o czym wspominali dziennikarze Radia Zet. Pani Marszek czy to nie hipokryzja?
bo dla pisiorkow prawo działa w jedną stronę ( dla nich kirzystna). A tak w ogóle to trzeba by te przepisy RODO pozmieniać, bo to co dzisiaj obowiązuje to jeden wielki "wał". Na naszych danych zbijają kokosy, a my nie mamy do tych kokosów praw.
matka suka z heweliusza klatka numer 5 pietrze syn smiec nierob tania dziwka tatus lata wstecz wyrzucony ztrazy miejskiejj tania dziwka
jak agent z teczka agenta sb dziwki Krzysiu oplanskinsi tania dziwka z Kopernika jak reszta posmiewiska jak Ewa Orzechowska , tania dziwka zebrak o nazwisku smiecia z legnicy dziwka o nazwisku tecza i koledzy agenty z teczka sb kurwy o nazwisku oplaliskiski smiece dziwiki ktrorzy wynajmua mieszkanie przy ulicy heweilusza klatka numer 2/6 w klatce slynnych agentow sb z teczkami slynne umierajace trupy z rodzinamni z osiedla drobnych zlodzieji ,zbokow i pedofili znani w calej Polsce
rodzina dziwologow smieci nierobow najwieksze posmiewieisko ossiedla kopernika heweliusza 5 na 4 pietrze agenci sbeciki kurw
poznacie biedcy poscy kurwy najgorsze pieklo smieci i umierajacych trupow sta na na biedry i lidle poznacie gorse pieklo kapitalizmu 21 wiekuco narod ukrainy a co najgorsze cierpiernie
To ja tez się poskarżę, prawie nikt z personelu nie mówi dzień dobry. Im osoba wyżej rangą tym bardziej nie mówi. Lekarze chodzą jak bogowie, starsze pielęgniarki czy oddziałowe. Brak kultury osobistej.
Odrażające pisowskie babsko
Kobieta została upokorzona niedawno temu w Sejmie i teraz rzuca się, chcąc na kimś się odegrać. Niech lepiej wraca do podstawówki pracować w swoim zawodzie albo idzie na emeryturę. Czas kościelno-pisowskich cwaniaków rządzących tym krajem się skończył.
Witek oskarża szpital, ale jaja !!!
A może to ktoś z odwiedzających swoich bliskich rozpoznał tego twarz człowieka . Dane personele nie zawsze są potrzebne , żeby wiedziec kto to
Ma rację. Każdy ma prawo do prywatności.
Ja proponuję śledztwo jak to się stało że na ojomie pacjent leżał ok. 2 lata i inni potrzebujący umierało na skutek takich działań. Ile było przypadków śmierci których można było uniknąć?
Teraz nadejdzie czas przygłupów, sprzedajnych skurwysynów i ciemniaków udający elitę. Banda Tuskowych pojebańców. Chuj wam w dupę wy zajebane lewackie mordy.
Przecież pan mąż zmienił lokalizację. Nie ma go na OIOM, ale szpitala nie opuścił. Teraz inny oddział legnickiej lecznicy. Dalej w ramach NFZ