Reklama

Fundacja chce uratować ostatnie chomiki europejskie pod Legnicą

Z obserwacji przyrodników wynika, że na polach między Jaworem a Legnicą wciąż żyje nieliczna populacja chomików europejskich. To najbardziej zagrożony wyginięciem europejski ssak. Wkrótce może całkowicie zniknąć z polskiego krajobrazu tak jak głuszec, cietrzew czy dropia. Fundacja Krzysztofa Strynkowskiego z Raczkowej planuje działania, które pomogą chomikom przetrwać - czeka tylko na zielone światło z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu.

Obserwacje potwierdzają obecność chomików europejskich w rejonie wsi Małuszów, Czarnków, Lubień. Na Dolnym Śląsku to jedyne miejsce, gdzie te niewielkie ssaki jeszcze się utrzymały. Według Krzysztofa Strynkowskiego chodzi o kilka lub kilkanaście osobników. Grupkę na tyle niewielką, że może nie przeżyć kolejnej zimy lub w każdej chwili paść ofiarą drapieżników. 

- Zgłosiliśmy gotowość zajęcia się restytucją chomika europejskiego na naszym terenie, by wzmocnić tę bardzo nieliczną populację - mówi Krzysztof Strynkowski, prezes Fundacji Ochrony Przyrody i Rozwoju Turystyki GOBI. Fundacja działa w porozumieniu z profesor Joanną Ziomek z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, która opracowała krajowy plan ratowania chomika europejskiego. Jest też w kontakcie z ogrodami zoologicznymi w Poznaniu i we Wrocławiu, już zaprzęgniętymi do działań. 

Restytucja polegałaby na rozmnażaniu i hodowli chomika europejskiego. Urodzone w fundacji w Raczkowej zwierzątka po podrośnięciu byłyby wypuszczane na pola, gdzie zaobserwowano dzikie osobniki. Zadanie jest niełatwe, bo zgodnie z badaniami prof. Joanny Ziomek w Polsce występuje kilka linii genetycznych chomika europejskiego. Przy hodowli trzeba uszanować genetyczną odrębność podjaworskiej populacji. 

- W grę wchodzi więc tylko próba odbudowy w oparciu o osobniki pochodzące z tego terenu - wyjaśnia Krzysztof Strynkowski. 

Dodatkowy problem może stanowić inwestycyjny boom związany np. z pobliską budową drogi ekspresowej  S3 lub osiedli mieszkaniowych. Według Krzysztofa Strynkowskiego, w takich sytuacjach sensowniej byłoby wyłapać całą populację i przenieść ją w miejsce, gdzie będzie bezpieczniejsza. 

- Chciałbym pokazać, iż chronione rzadkie zwierzę niekoniecznie musi być powodem konfliktu pomiędzy inwestorem a ekologami - podkreśla Krzysztof Strynkowski. 

Prezes FOPiT GOBI ma informacje z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu, że jest zgoda na działanie. Czeka na oficjalne pismo.   

 

Aplikacja tulegnica.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    MS - niezalogowany 2024-01-24 18:18:02

    ResTytucja, nie rescytucja.. Możnaby pomyśleć, że literówka, ale 2x powtórzone. Trzymamy kciuki za chomiki.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Aaaa - niezalogowany 2024-01-25 09:28:46

    Której niemieckiej firmie przeszkadzają inwestycje w okolicy?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo tuLegnica.pl




Reklama
Wróć do