
Około 50 osób uczestniczyło w legnickim spotkaniu z Szymonem Hołownią, założycielem i liderem Polski 2050 Szymona Hołowni. Na sali był m.in. prezydent Tadeusz Krzakowski. Już na dzień dobry Hołownia musiał zmierzyć się z trudnym pytaniem o układanie się z posłami PiS-u w sprawie skrócenia kadencji Sejmu.
- Czy nie jest tak, że oni chcą wcisnąć się do was na listy wyborcze? Czy to nie taki deal? - dopytywał się legniczanin. - Przestrzegałbym przed tym, bo wszyscy liczymy na powiew świeżości, nowe twarze, a nie na to, co już było.
Odpowiedź na to pytanie Szymon Hołownia zaczął od naszkicowania sytuacji, w jakiej znalazła się Polska po 7 latach rządów Zjednoczonej Prawicy. Mówił o dwudziestoprocentowej inflacji, która wciąż rośnie i na pewno przez najbliższy rok będzie wciąż zapisywana dwucyfrową cyfrą. Wspomniał też o niestabilnej sytuacji na rynku nośników energii, przez co samorządy i firmy są niepewne przyszłości.
- Ona jest dziś palcem na wodzie pisana – uważa Szymon Hołownia. - Kłopot polega na tym, że nawet jeśli rząd dzisiaj podejmuje jakieś środki zaradcze w postaci plasterka, który panicznie przyklei tu lub tam, to te środki zaradcze bez zmian systemowych sprawią, że w przyszłej zimie będziemy ugotowani na perłowo. Skończy się po prostu możliwość działania plasterkami. Wszyscy, z którymi rozmawiam – specjaliści od biznesu, makroekonomiści – mówią, że za rok sytuacja w Polsce będzie nieporównanie gorsza niż ta, którą mamy dzisiaj. Zostaną wyczerpane wszystkie rezerwy, wszystkie zasoby. Będzie działał efekt straty czasu i niezaabsorbowania środków unijnych. Dlatego uważam, że jeżeli pojawia się możliwość wzięcia odpowiedzialności za Polskę teraz, a nie za rok, kiedy sytuacja będzie gorsza, to w interesie każdego jest zrobić to teraz.
Zdaniem Hołowni, część posłów, która dziś głosuje z Jarosławem Kaczyńskim, jest gotowa zgodzić się na konstruktywne wotum nieufności dla rządu. Na listach wyborczych Polski 2050 miejsc dla nich raczej nie będzie, ale warto z nimi rozmawiać, by ratować kraj.
- Kładźmy kandydata na premiera – przekonuje Szymon Hołownia. - Pokażmy, że potrafimy się co do niego dogadać. Powiedzmy ludziom, że obiecujemy im dwie rzeczy: wolne wybory za pół roku i KPO (blokowane środki unijne w ramach Krajowego Planu Odbudowy – dop. red.) jak najszybciej w polskim budżecie. Przychodzą koledzy z Platformy czy innych stron i mówią, że nie teraz, trzeba poczekać, a najpierw zmienić marszałka Sejmu. Szanuję ich, ale się nie zgadzam. Jeśli zaproponuje się zmianę marszałka Sejmu, to żaden poseł z tamtej strony nie zagłosuje, bo nadal będzie rząd, który będzie mógł kontrolować wszystko i powsadzać ich rodziny do pierdla w akcie zemsty oraz jako nauczkę dla innych, żeby nie szumieli.
W scenariuszu Polski 2050 pojawia się potrzeba zbudowania w przyszłości konstytucyjnej większości, bo bez tego nie można ruszyć Trybunału Konstytucyjnego, który pod rządami Julii Przyłębskiej zamienił się w parodię sądu konstytucyjnego. Można domyślać się, co TK będzie robił z każdą ustawą, która będzie wychodziła z odnowionego Sejmu.
Szymon Hołownia argumentował w Legnicy, że warto dogadać się z jakąś częścią PiS-u i wspólnie zgłosić wniosek o konstruktywne wotum nieufności.
- Jak przegramy, to przegramy, ale przynajmniej pokażemy, że nam zależy. Ja nie umiem wziąć na siebie odpowiedzialności za każdy kolejny tydzień rządów Mateusza Morawieckiego. Ja nie umiem wziąć na siebie odpowiedzialności za każdy kolejny tydzień, kiedy Polska nie ma KPO. Ja nie umiem wziąć takiej odpowiedzialności. I nie chcę jej brać. Mam nadzieję, że nasi partnerzy polityczni też to zrozumieją – mówił Szymon Hołownia.
To jest jeden z roboczych scenariuszy, które leżą na stole. Leży na nim też inny scenariusz, zakładający wybory po pełnej kadencji i długą, żmudną pracę u podstaw, która sprawi, że wyborcy zagłosują na Polskę 2050 Szymona Hołowni. Jednym z celów spotkania w Akademii Rycerskiej było przedstawienie „kandydatów na kandydatów do Sejmu”. W okręgu legnicko-jeleniogórskim są nimi wicestarosta polkowicki Jan Wojtowicz i przedsiębiorca z Jeleniej Góry Grzegorz Stankiewicz.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Takie "elyty" polityczne mamy w kraju, że strach się bać co będzie jak ten pseudo polityk będzie miał wpływ na kształtowanie rzeczywistości.
Teraz rządzi koleś bez konta bankowego, bez rodziny, bez dzieci, nigdy nie robił zakupów sam w markecie. On mówi całej Polsce jak życ Do tego jak wychodzi z budynku to ochrania go 30 ochroniarzy i policja.. jak opowiadam to znajomym z zagranicy to nie wierzą.
on nie będzie miał żadnego wpływu na politykę w Polsce dlatego że tak jak ten kurdupel z Nowogrodzkiej jest sterowany Z episkopatu. Z tego co wiem Hołownia też trzyma z kościołem także nic się nie zmieni bo w państwach religijnych to dyktatorzy religijni mają rządzić rękoma polityków. to Kaczyński jest pseudo politykiem bowiem boi się społeczeństwa które jak głupie płacą za jego ochronę i utrzymanie jego pachołków. A oni robią ze społeczeństwem co chcą za tzw. srebrnikówo których wyciągają z ich kieszeni
Dopóki nie odsunie się od polityki toksycznego Koscioła watykańskiego, dopóty nic się w tym kraju nie zmieni. Przecież nie można wyzdrowieć nie pozbywając się pasożyta?
Hołownia uważa, że jak dosiądzie się do krzeseł rządowych i weźmie kredyt z KPO, to po 7 latach beznadziejnych rządów PiS sytuacja Polski natychmiast się poprawi. Nic nie ma do powiedzenia jak choćby skrócić długie ręce urzędników z Brukseli, ograniczyć okradanie państwa polskiego i pogonić politycznych pasożytów żyjących ponad stan na koszt podatników.
Cała opozycja razem z Hołownią i Tuskiem ma jeden cel. Dorwać się wreszcie do władzy. Dla Hołowni wystarczające jest uzyskanie krzesła w rządzie PiS. Za czasów rządów PO-PSL totalni opozycjoniści nasiorbali się, ale czas płynie, doskwiera coraz bardziej brak dostępu do państwowej kasy zasilanej coraz większymi pieniędzmi przez podatników. Nie ważne co z Polską. Przyszłością Polski zajmą brukselscy komisarze suflowani przez przyjaciół z Berlina.