
Mieszkańcy Tarninowa alarmują, z każdego wieczoru widzą w tym rejonie dziki niszczące trawniki i place zabaw. Napisali do szeregu legnickich instytucji, od urzędu miasta po nadleśnictwo, domagając się podjęcia natychmiastowych i skutecznych działań.
Z pisma mieszkańców Legnicy wynika, że hordy dzików pojawiają się codziennie w okolicy bloków mieszkalnych przy zbiegu ulic: Jakuba Jasińskiego, Wybickiego oraz Marcinkowskiego w Legnicy.
Po tym, jak na początku września na posesji przy ul. Poznańskiej sześcioletni chłopczyk został zaatakowany dotkliwie poraniony przez dzika, ludzie boją się o zdrowie i życie swoje, swoich dzieci oraz zwierząt domowych. Każde wyjście z domu po zmroku wiąże się z ryzykiem.
Za zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom w tym zakresie odpowiadają władze miasta, które w takich przypadkach sięgały po odłownie - pułapki na dziki z automatycznie zamykającą się bramą. Ponieważ jednak w ramach walki z ASF (afrykańskim pomorem świń) teren Legnicy został włączony do czerwonej strefy, schwytanego w odłownię zwierzęcia nie dałoby się wywieźć. Inne przepisy wykluczają strzelanie z broni palnej na obszarze miasta.
- Nasze możliwości niesienia mieszkańcom pomocy w tej sprawie są mocno ograniczone - mówi legnicki łowczy Adrian Głuszczyszyn. - Jesteśmy w stałym kontakcie z panią prezes ogródków działkowych, gdzie występuje ten sam problem. Podpowiadamy takie rozwiązania jak zastosowanie środków zapachowych odstraszających dziki albo sznurów hukowych. które co godzinę wydają odgłos strzału. To jednak wiąże się z dolegliwościami, które nie wszyscy godzą się znosić.
Wojewoda dolnośląski zarządził odstrzał sanitarny dzików, ale to może nie wystarczyć. Osobniki żyjące w miastach i na obrzeżach miast prawdopodobnie unikną konfrontacji z myśliwymi, bo tam nie wolno do nich strzelać.
Adrian Głuszczyszyn zwraca uwagę, że problem nie dotyczy jednej Legnicy i że przydałoby się rozwiązanie systemowe.
- Myślę, że pomocne byłoby rozporządzenie odpowiedniego ministra zezwalające w nadzwyczajnych sytuacjach na wywiezienie złowionego w odłownię dzika za granicę miasta, by go tam w zamknięciu, ze względu na ASF, odstrzelić - uważa legnicki łowczy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mieszkam na ul. Wybickiego. To praktycznie jest las. Dziki tam zawsze były i będą. Jak się to komuś nie podoba to niech się przeprowadzi.
Jesteś cymbałem, mieszkasz ile? Dwa lata? Problem z dzikami rozpoczoł się od 2017 -2018, wcześniej były tylko sarny ewentualnie koziołki. Mówienie, że dziki tutaj były od zawsze jest BZDURĄ !!! A ponadto człowiek ma więcej praw od dzików, i jest ważniejszy !
Ja również mieszkam przy tej ulicy od 11 lat. Dziki nigdy w tym czasie nie podchodziły tak blisko ludzi, a już na pewno nie pojawiały się na terenach mieszkalnych. Po zdarzeniu w którym dzik zaatakował dziecko jest oczywiste, że problem należy rozwiązać zanim zdarzy się kolejny wypadek.
Ludzie uważajta na dziki ostatnio widzol zem jak ludzie w popłochu uciekali z lasu przez pola nawet drzewo ni pomoże tu w okolicy Legnicy i lubinia legnickiego momy dziki nowet tokie po tzy metra ludzie uwazajta zwłasca gzybioze
Watach dzikow jak juz
No to jak mówi łowczy z Legnicy czekamy teraz na odpowiednie rozporządzenie ministra .... Dziki mają co najmniej pół roku luzu jak nie więcej .
Tatarsak/Oświęcimska, zanim wyjdę z psem na spacer 2 razy się rozejrzę a powroty z pracy są dreszczem emocji, jak były sarenki czy bażanty nie było tak strasznie ale ucieczki przed dzikami, juz nie jest wesoło...