
Nie tak miała wyglądać inauguracja rundy wiosennej w Legnicy. Miedź przegrała 0:2 z Zagłębiem Sosnowiec i zamiast gonić ligową czołówkę, już na starcie została w dołkach. Po sobotnim meczu z Legnicy do ekstraklasy zrobiło się nieco dalej.
W poprzednim sezonie, jeszcze w ekstraklasie, Miedź mierzyła się z Zagłębiem trzykrotnie – dwa mecze przegrała, jeden zremisowała. W obecnej kampanii trener Dominik Nowak nadal nie może na tego rywala znaleźć sposobu. Jesienią Miedź przegrała w Sosnowcu 0:1, w sobotę na otwarcie drugiej części sezonu znów górą było Zagłębie.
Miedź przegrała 0:2, ale nie była zespołem od Zagłębia gorszym. Ba! Piłkarsko była lepsza. Temat trzech punktów Miedź powinna załatwić już przed przerwą. Już w 7 min. sędzia powinien odgwizdać rzut karny po zagraniu ręką jednego z defensorów Zagłębia. Potem dwukrotnie bliski szczęścia był - rozgrywający bardzo dobry mecz - debiutant Bartosz Kostorz. Wypożyczony z Legii Warszawa 20-latek najpierw trafił w słupek, a potem jego strzał obronił Krystian Stępniowski. Goście bramce Miedzi zagrozili tylko raz, gdy strzał Jakuba Siniora z linii bramkowej wybił inny legnicki debiutant Josip Soljić.
Drugą połowę Miedź rozpoczęła jeszcze mocniej. Kostorz tym razem huknął w poprzeczkę, a kilka minut później zmarnował kolejną „setkę”. Najlepszą miał jednak Marquitos, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem gości. Tyle że wówczas było już 0:1, bo Rafał Grzelak posłał celną petardę z rzutu wolnego, z odległości ok. 25 metrów. Łukasz Załuska był bezradny, bo piłka przeleciała przez mur legnickich piłkarzy, jak przez firankę.
Po tym, jak Marquitos zmarnował szansę na wyrównanie, z Miedzi zupełnie zeszło powietrze. Niby atakowała, ale nie było w tym wiary w końcowy sukces. Mecz zakończył się już w 72 min. Soljić zaliczył stratę w środkowym sektorze boiska, poszła z tego kontra, którą na gola zamienił Patryk Mularczyk. Gdyby nie ten błąd, debiut Chorwata w Miedzi trzeba byłoby ocenić bardzo wysoko.
Zespół trenera Nowaka zaliczył klasyczny falstart. Przegrał mecz, którego nie powinien przegrać i mocno skomplikował sobie sytuację w kontekście rywalizacji o awans do ekstraklasy.
Miedź Legnica – Zagłębie Sosnowiec 0:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Grzelak 56, 0:2 Mularczyk 72.
Miedź: Załuska – Zieliński, Musa, Chrzanowski, Pikk – Soljić Ż - Łukowski (85 Makuch), Santana (71 Kort Ż), Marquitos, Roman – Kostorz.
Zagłębie: Stępniowski - Beneta Ż, Łopata, Grzelak Ż, Słomka - Nawotka, Babiarz Ż (90 Radkowski), Sinior, Małecki - Karbowy (67 Mularczyk) – Pawłowski (67 Rubio).
FOT. ANDRZEJ TRZECIAK - Legnica sport - Miedź Legnica
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
nie można wykorzystać t
yle sytuacji ,padły by dwie bramki i po meczu a tak ....
To nie klątwa to Nowak
Wydaje mi się że trener na siłę próbuje odtworzyć to co zadziałało w sezonie jak awansowaliśmy. Nie jestem pewien czy były wyciągane wnioski z gry. I czy ci Hiszpanie to wartość dodatnia ?
#NowakMusiOdejść
To nie klątwa, to warsztat trenera Nowak....
W sytuacji nie widzę działania sił nadprzyrodzonych. Po prostu brak umiejętności. Trzeba więcej trenować. Więcej potu na ćwiczeniach, mniej porażek na boisku.
Co do hiszpanow to nie bez powodu nie zablysneli w innych klubach.Lukowski bardzo mnie zawiódł.moze malo obiektywnie na plus ttlko nowi
Koniec trenera
"Urządzenia elektryczne działają zdecydowanie lepiej po włożeniu wtyczki do gniazdka",
a drużyny piłkarskie zdobywają zdecydowanie więcej bramek po wstawieniu do składu...
napastnika. Nie potrafię powiedzieć czy wina po stronie trenera (dogadywał Gikiewicza) czy prezesa (nie zaakceptował transferu) ale gramy bez napastnika.