
Na cztery najbliższe dni meteorolodzy zapowiadają rekordowo obfite opady na Dolnym Śląsku. W powiecie legnickim w sobotę lokalnie może spaść nawet 150 mm deszczu, co zwiastuje katastrofę. - Wszystkie miejskie służby zostały postawione w stan najwyższej gotowości - zapewnia prezydent Legnicy Maciej Kupaj.
Niż znad Włoch przesuwa się na północny-wschód Europy i - według meteorologów - w nocy z piątku na sobotę (13/14 września) dotrze do południowej Polski. Wraz z nim nadciągną coraz bardziej ulewne deszcze a sytuację dodatkowo skomplikuje porywisty wiatr, efekt oddziaływania rozległego wyżu znad Rosji.
Według ostrzeżenia opublikowanego przez wrocławski wydział Centralnego Biura Prognoz Meteorologicznych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej między 7 rano w czwartek a 7 rano w piątek w powiecie legnickim spadnie 40-70 mm deszczu, co w oficjalnej kwalifikacji oznacza już opad katastrofalny. Do niedzieli natężenie opadów będzie wzrastać osiągając średnio do120 mm na dobę, a lokalnie do 150 mm na dobę. Potem deszcze zaczną zanikać, choć padać ma jeszcze co najmniej do poniedziałku 16 września.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego, Zarządem Dróg Miejskich, Strażą Pożarną, Wydziałem Ruchu Drogowego i innymi służbami - mówi Aleksandra Krzeszewska, zastępczyni prezydenta Legnicy. - Z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego odbyliśmy wizję w terenie, by jak najlepiej przygotować miasto na nadejście żywiołu.
Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Legnicy na bieżąco monitoruje stan rzek. Aktualnie stan Kaczawy, Czarnej Wody i Nysy Szalonej utrzymuje się w strefie stanów średnich, dużo poniżej poziomów ostrzegawczych dla poszczególnych punktów pomiarowych. To dobra wiadomość, ale nie wolno zapominać, że górskie rzeki potrafią gwałtownie przybrać. W magazynie jest przygotowany zapas piasku i worków, gdyby trzeba było bronić miasta przed zalaniem i podtopieniami.
Zarząd Dróg Miejskich w Legnicy odpowiada za czyszczenie kratek, spustów i studzienek. Jak mówi wiceprezydent Aleksandra Krzeszewska, szczególną uwagę zwrócono na takie miejsca jak np. okolice wiaduktu na ul. Pątnowskiej, gdzie przez zapchane studzienki kanalizacyjne na prywatnym terenie notorycznie zbiera się woda. Aby zminimalizować zagrożenie, ZDM wydał dyspozycje pilnego czyszczenia spustów i odwodnień na prywatnych terenach zakładów i przedsiębiorstw. Inny newralgiczny rejon to ul. Ziemowita, Wrocławskiej czy Wandy, gdzie bez przebudowy kanalizacji niewiele można zrobić. - Mamy to ciągle z tyłu głowy, przygotowaliśmy dokumentację i wkrótce rozwiążemy ten problem - zapewnia Aleksandra Krzeszewska. Do tego czasu pozostają działania doraźne.
W związku z ostrzeżeniami hydrologicznymi, Wydział Ruchu Drogowego monitoruje sytuację drogową, przygotowuje awaryjne objazdy w przypadku zalania ulic. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Legnicy jest w stałym kontakcie z Centrum Zarządzania Kryzysowego, w razie potrzeby będzie gotowe na dostosowanie przejazdów do sytuacji na drogach,
Legnickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i kanalizacji uruchomiło na najbliższe dni dodatkowe dyżury pogotowia wodociągowego (tel. 994), w celu reagowania na wzmożone zgłoszenia, związane z nadzwyczajną sytuacją pogodową. Spółka informuje, że czyści newralgiczne punkty na sieci kanalizacji sanitarnej i ogólnospławnej. Mobilizowane są dodatkowe siły osobowo–techniczne w celu zminimalizowania potencjalnych skutków intensywnych opadów. Monitorowana jest sprawność całej infrastruktury technicznej przedsiębiorstwa.
Ze względu na pogodę odwołano wszystkie miejskie imprezy plenerowe, które były planowane w tym tygodniu. Ratusz prosi mieszkańców o śledzenie bieżących komunikatów i zachowanie ostrożności. Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego działa całą dobę - można się do niego zgłaszać po pomoc telefonując na numery stacjonarne 76/ 72 21 392 i 76/ 86 22 021 lub telefon komórkowy: 604 664 549
Prezydent Maciej Kupaj apeluje do mieszkańców o zachowanie bezpieczeństwa. - Uważajcie i nie zbliżajcie się do wezbranych rzek i potoków - prosi. - Jeżeli możecie, to unikajcie podróży. Zabezpieczcie piwnice, w których przechowujecie swoje rzeczy. Zadbajcie o sąsiadów, osoby starsze oraz zwierzęta. Nie parkujcie samochodów w nisko położonych miejscach. Zabezpieczcie okna i drzwi przed wodą.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To może by tak kurcze studzienki kanalizacyjne poodtykać w całym mieście?! A nie, połowa zatkana, zarośnięta. Za chwilę będzie płacz
Te ulewne deszcze nadciągają i nie mogą nadciągnąć. Spadł drobny deszcz, teraz już prawie nie pada i wygląda na to, że te wszystkie komunikaty to strachy na lachy, które po pewnym czasie mogą doprowadzić do paniki. Poza tym, ciekawy jestem, kto płaci operatorom telefonii komórkowej za ciągłe SMS-y z RCB o "nawalnych" opadach i żeby nie zbliżać się do rzeki (to ostrzeżenie raczej dla przygłupów!)?
Nikt nie płaci, ustawa obliguje operatorów komórkowych do przekazywania alertów rządowych
Spec od wszystkiego się odezwał! Drobny deszcz padający non stop przez kilka dni to jest ulewny deszcz i może narobić więcej szkód pompa z nieba padająca przez godzinę. Lepiej dmuchać na zimne.
Spoko, przejdzie bokiem. Radar tak twierdzi. Pan K. ma szczęście Tymczasem
Chwalmy Pana wojewodę, bo gdyby nie on to pan K i jego piękna asystentka ksywa wiceprezydentka nie wiedzieliby nawet, że w przypadku kryzysu mają podjąć jakieś działania.
Przypominam, że w Legnicy mamy sześć rzek: Kaczawa, Czarna Woda, Wierzbiak, Kopanina, Pawłówka i Lubiatówka. Ponadto Legnica znajduje się na terenie oddziaływania Odry, Nysy Szalonej i Skory. W Legnicy są też zbiorniki retencyjne i akweny spełniające funkcje zbiorników retencyjnych. W 1977 roku Legnica została zalana przez zaniedbaną kanalizację burzową, gdzie latami nie konserwowane klapy bezpieczeństwa nie zamknęły się, kiedy poszła cofka z Kaczawy. Na legnickich ulicach pojawiły się wodotryski ze studzienek ulicznych. Weźcie się wreszcie do roboty.
Szczególną uwagę zwrócono na takie miejsca jak np. okolice wiaduktu na ul. Pątnowskiej, gdzie przez zapchane studzienki kanalizacyjne na prywatnym terenie notorycznie zbiera się woda - mówi wiceprezydentka Krzeszewska. Wiedzą i nic nie robią. Ale zwracają uwagę. O rozlewisku po każdym deszczu pod wiaduktem przy ul. Spokojnej jeszcze nie wiedzą. Od lat, po każdym deszczu kierowcy próbujący przejechać pod zalanym wiaduktem zostawiają tam swoje tablice rejestracyjne. Krzakowskiego to nie ruszało i jak widać Kupaja także.
W trzy miesiące raczej miasta nie wyremontują.