Narodowcy złożyli obywatelski projekt uchwały antyimigracyjnej

Robert Stachera jako przedstawiciel Stowarzyszenia Narodowa Legnica, oraz Tomasz Szopiński jako przewodniczący legnickiego oddziału Nowej Nadziei złożyli dziś w Biurze Rady Miejskiej Legnicy obywatelski projekt uchwały w sprawie tworzenia na terenie miasta Legnica ośrodka dla imigrantów nielegalnie przekraczających granice Unii Europejskiej.

Zrobili to, choć nikt - ani rząd, ani zarząd województwa, ani prezydent miasta -  nie ma zamiaru tworzyć na terenie Legnicy ośrodka dla nielegalnych migrantów z Unii Europejskiej czy skądkolwiek. To wyłącznie idee fixe legnickich narodowców.

Pod obywatelskim projektem uchwały narodowcy zebrali podpisy 386 mieszkańców, co wystarcza do zgłoszenia obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej (wymóg minimum to 300 podpisów).

Obywatelski projekt uchwały wygląda następująco:

Zgodnie z przepisami, projekt powinien zostać przedłożony radnym pod głosowanie na najbliższej sesji Rady Miejskiej Legnicy (ale nie później niż w okresie 3 miesięcy). Wcześniej musi zostać skonsultowany przez prawnika, zaopiniowany przez prezydenta i omówiony na odpowiednich komisjach problemowych Rady Miejskiej Legnicy. 

Wątpliwe, aby projekt narodowców pozytywnie przeszedł tę próbę, bo, po pierwsze, merytorycznie wykracza poza kompetencje gminy; po drugie, zawiera kardynalne błędy. Na przykład czyni przewodniczącą rady odpowiedzialną za realizację uchwały, choć w przypadku Legnicy organem wykonawczym jest prezydent miasta. Zgodnie z Ustawą o samorządzie gminnym z 8 marca 1990 r. przewodniczący rady pełni jedynie rolę organizacyjną i reprezentacyjną, np. zwołuje sesje, prowadzi obrady, nadaje bieg inicjatywom uchwałodawczym i podpisuje uchwały - nie ma uprawnień, aby chociażby dokonywać jakichkolwiek publikacji w Biuletynie Informacji Publicznej. Wykonanie uchwały narodowców jest niemożliwe także z innego względu: autorzy nakazują, aby przekazać ją "wszystkim właściwym organom administracji publicznej", nie określając, które organy są właściwe. Powstał prawny bubel, który kompromituje środowisko Stachery i Szopińskiego.