
Mimo starań wielu osób, nie udało się uratować życia pięćdziesięciolatkowi, pod którym wczoraj załamał się lód na zbiorniku w Rokitkach. Po 10 godzinach reanimacji lekarz z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy stwierdził zgon.
Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna przebywał około 50 minut pod lodem. Nurkowie znaleźli go w odległości ok. 20 metrów od miejsca załamania się lodu. Został wyciągnięty na brzeg, oddany pod opiekę ratowników medycznych i na sygnale przewieziony karetką do szpitala. Był w głębokiej hipotermii. Lekarze długo walczyli, by go z niej wyciągnąć. Dziś rzecznik szpitala Krzysztof Maciejak potwierdził wiadomość o jego śmierci.
Jak informowaliśmy do wypadku doszło wczoraj około godziny 10. Mężczyzna planował morsowanie w zamarzniętym zbiorniku. Gdy wszedł na taflę, lód się załamał. Towarzysząca mu kobieta wezwała pomoc.
Do podobnego wypadku doszło wczoraj około godziny 19 w Spalonej. Tam lód pękł pod 70-letnim mężczyzną, który wyszedł na środek akwenu. Przemarzniętego do szpiku, po kilkudziesięciu minutach przebywania w zimnej wodzie, wyciągnęli strażacy. Pogotowie odwiozło go do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"po 10 godzinach reanimacji"? Lekarze z tego szpitala szybko nie odpuszczają. U nich nadzieja umiera ostatnia ;-) Znam przypadek gdzie trzy lata trzymali gościa na OiT!