
W trakcie pandemii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy zdarzało się tak dużo zgonów, że chłodnie nie były w stanie pomieścić zwłok. Z konieczności przechowywano je na sali sekcyjnej. Ukazał się raport Najwyższej Izby Kontroli o funkcjonowaniu szpitali w warunkach COVID-19.
Dysponując maksymalnie 96 łóżkami covidowymi i 6 miejscami intensywnej terapii dla chorych wymagających respiratora w ciągu półtora roku (od początku 2020 r. do półrocza roku 2021) legnicki szpital przyjął 2 873 pacjentów z COVID-19. Najwyższa Izba Kontroli podkreśla, że zorganizowanie dla nich pomocy zgodnie z poleceniami wojewody dolnośląskiego i z zachowaniem stref bezpieczeństwa stanowiło spore wyzwanie logistyczne. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy jest wymieniany w raporcie jako ten, który dobrze sobie poradził z tym wyzwaniem.
Problem rodziła niewystarczająca pojemność pomieszczeń "pro morte", do godnego przechowywania zwłok. W WSS w Legnicy funkcję tę pełniły trzy pomieszczenia o łącznej powierzchni 30,2 mkw, co ostatecznie okresach kulminacji pandemii okazało się niewystarczające. Pod koniec kwietniu 2021 roku Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych przekazała placówce kontener-chłodnię, umożliwiający przechowanie dodatkowo 18 ciał. Sytuacja była wówczas krytyczna. W kwietniu 2021 r. w szpitalu w Legnicy umarło 201 pacjentów, w tym 102 z powodu COVID-19. Newralgiczny był też listopad 2020 roku, gdy odnotowano 187 zgonów, w tym 99 z powodu COVID-19. Sporadycznie bywało wówczas, że ze względu na brak miejsc w pomieszczeniach "pro morte" zwłoki przechowywano w schłodzonej do odpowiedniej temperatury sali sekcyjnej. NIK pisze, że mimo dramatycznych okoliczności dołożono starań, aby ciała były przechowane "w sposób godny".
Choć NIK o tym nie wspomina, szpital starał się postępować empatycznie wobec dotkniętych tragedią rodzin. Jeśli zdarzyło się, że przebywali w kwarantannie, podczas gdy ich bliski zmarł, dyrekcja zezwalała trzymać zwłoki w chłodni dłużej niż przez przewidziany prawem okres 3 dni i zwalniała krewnych z opłat. To umożliwiało im zorganizowanie godnego pochówku i pożegnanie zmarłych.
W raporcie Najwyższej Izby Kontroli pojawiają się też inne wątki. Wspomina się, że w okresie pandemii szpital nie był w stanie zapewnić wszystkim pracownikom 11 godzin nieprzerwanego wypoczynku pomiędzy dyżurami. Uwagę kontrolerów przyciągnął też zakup 12 032 sztuk półmaseczek ochronnych FFP3. Szpital nabył je po cenie 10 zł (bez podatku VAT) za sztukę, podczas gdy według NIK-u w tym samym czasie na rynku były dostępne takie same maseczki w cenie 5-7 zł (bez VAT).
Odnosząc się do tego ostatniego zarzutu, Tomasz Kozieł, rzecznik prasowy WSS w Legnicy, wskazuje, że zwłaszcza w początkowym okresie pandemii z dostępnością sprzętu medycznego na rynku nie było wcale tak różowo. Pracownicy wszystkich szpitali poszukiwali go po całym kraju i jeśli udawało się znaleźć dostawcę, to kwestia bezpieczeństwa ludzi a nie cena miała priorytet.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie mogli oddać do WPECu na utylizację?
Może pavulon wdrożyli do leczenia jak 2001 roku
kto był dostawcą tych maseczek? ujawnią informację specdziennikarze? gdzie jest artykuł o postepowaniach w legnickiej prokuraturze w sprawie firmy branży odszkodowań
legnicki szpital, mordownia, w czasie pandemi to co widziałem w środku (tak mogłem wejść) włos się jeży na głowie. bezczelność konowałów, złodziejstwo, po grubej awanturze skradziony sparaliżowanej w skutek nieudolności lekarzy portfel się odnalazł sprywatyzować by zatrudnionych pogonić do roboty. zadłużony po uszy, co chwilę jakaś aferka..... kto był dobrego zdania nie ma...