
Miedź Legnica wygrywając 3:2 z Lechem Poznań nie dość, że zgarnęła trzy punkty, to jeszcze w efektownym stylu. Musiało się to przełożyć na nasze oceny (skala szkolna: 1-6). Wg nas najlepsi byli Forsell, Camara i Santana, których wyceniliśmy na „piątkę”. Niestety jest też „dwója”.
Łukasz Sapela – 2,0. Dobry występ w Warszawie i … wszystko wróciło do normy. Czy bramkarz może zrobić dwa wielbłądy w jednej akcji? Może! Obejrzyjcie drugiego gola dla Lecha. Trenerze! To już dawno przestało być śmieszne. Czas na Sosłana Dżanajewa!
Aleksandar Miljković – 3,5. Niezły występ Serba, choć naszym zdaniem zamieszany był nieco w pierwszego gola dla Lecha. Poza tym wystrzegał się błędów. Solidna firma.
Bożo Musa – 4,0. Brawo za gola, ale trzeba też pamiętać, że nie popisał się przy pierwszej bramce dla Lecha, bo na zbyt wiele w polu karnym pozwolił Pedro Tibie.
Grzegorz Bartczak – 3,5. Bez fajerwerków, ale też i znaczących błędów. Ambicji u niego za dwóch. Zszedł już w 55 min., bo nabawił się kontuzji.
Paweł Zieliński – 4,0. Harował na prawej stronie, biegał jak szalony (prawie 12 km). Tym razem słabiej było z dokładnością podań, przegrał też większość pojedynków jeden na jeden.
Juan Camara – 5,0. Rewelacyjny występ Hiszpana. Były piłkarz Barcelony zaaklimatyzował się w naszej lidze na dobre i rośnie z meczu na mecz. Ponad 90 proc. podań celnych, 65 proc. wygranych pojedynków, 15 sprintów. Jak dołoży nieco jakości do strzałów to … długo w Miedzi nie pogra.
Borja Fernandez – 4,5. Największy pracuś w drużynie. Raport fitness nie kłamie – były pomocnik Celty Vigo przebiegł 12,81 km – najwięcej z wszystkich aktorów niedzielnego widowiska.
Omar Santana – 5,0. Występ bliski ideału. Mózg Miedzi, król środka pola. 91 proc. celnych podań, jedna asysta. Tyle że statystyki i tak nie oddają jego wkładu w zwycięstwo.
Rafał Augustyniak – 4,5. Wrócił do pierwszego składu i nie zawiódł. Dobre wyprowadzenie piłki (90 proc. podań skutecznych), skała w defensywie. Chyba wraca do swojej normalnej, czyli wysokiej formy.
Mateusz Szczepaniak – 3,5. Ogromna ambicja. Walczył za trzech, biegał, wiązał defensorów Lecha. Samej jakości piłkarskiej było w tym już mniej. Ale trudno powiedzieć, że nie był pożyteczny.
Petteri Forsell – 5,0. Paradoksalnie jego liczby na kolana nie rzucają (67 proc. dokładnych podań, 27 proc. wygranych pojedynków, strzały – 60 proc. niecelnych). Ale są też takie – 1 gol (zapewne TOP 5 sezonu) i 1 asysta (wszak Musa dobijał jego strzał). Fin zamknął usta krytykom, którzy zarzucili mu w sieci, że rzekomo znów przytył. Instat Index najwyższy w drużynie – aż 355. I uwaga! W mixed zone po raz pierwszy porozmawiał z dziennikarzami po polsku!
Tomislav Bożić – 4,0. Wszedł za kontuzjowanego Bartczaka i wywiązał się ze swoich zadań. Nie popełnił większych błędów. Swoją drogą jeszcze niedawno nie do pomyślenia, żeby Chorwat wchodził na boisko z ławki.
Adrian Purzycki, Fabian Piasecki – bez oceny, grali za krótko.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A Wy to się akurat tak znacie