Reklama

Od trzech miesięcy w centrum Złotoryi cierpią chore koty. Burmistrz zawodzi

Od trzech miesięcy Kacper Gontarek prosi pracowników Urzędu Miasta w Złotoryi, by zajęli się kilkoma kotami wolo żyjącymi z ul. Szkolnej. Jeden ma otwarte, ropiejące rany na całej szyi i skórną infekcję. Drugi - ropiejące ucho i zakrzywiony pazur wrastający w łapę. Głoduje, bo powypadały mu zęby. Wszystkie, łącznie z młodym kocurkiem i jego matką, są wychudzone, chore i zarobaczone.

Ustawa o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 r. zobowiązuje gminę do opieki nad kotami wolno żyjącymi na swoim terenie. - Jutro zgłoszę prokuraturze, że burmistrz Złotoryi nie wywiązuje się z tego ustawowego obowiązku - mówi Kasper Gontarek.

Oficjalne zgłoszenie o chorych kotach z ul. Szkolnej jest datowane na 11 czerwca. W jego treści Kacper Gontarek wskazuje, że cztery wymagają pomocy weterynaryjnej. Prosi urzędników o natychmiastową interwencję. 25 czerwca pracownica Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska udała się na ul. Szkolną i w rozmowie z osobą, która dokarmia koty, potwierdziła, że zwierzęta są w złym stanie. Jeszcze tego samego dnia z ratusza wyszło pismo do Kacpra Gontarka z zapewnieniem, że gmina zajmie się sprawą. Zastępca burmistrza Złotoryi Paweł Rudkowski uprzedza jednak, że może to potrwać. "Gmina w miarę możliwości będzie się starała wyłapać 3 koty w żywołapki i dostarczy do gabinetu weterynaryjnego".

Miesiąc później nic się nie zmienia. Tylko kocurkowi coraz mocniej leje się z ucha ropa. Kacper Gontarek się niecierpliwi. Dopytuje. 24 lipca dostaje z ratusza wiadomość, że urzędniczka kilka razy na ul. Szkolnej była. Według niej koty nie mają objawów wymagających pilnej interwencji. Na 28 lipca gmina zamawia żywołapkę.

W międzyczasie w sprawę angażuje się doktor Danuta Pawicka-Stefanko, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Złotoryi. Interweniuje u burmistrza.

28 lipca w żywołapkę udaje się złapać jednego kocurka. Weterynarz - doktor Michał Lichość, z którym gmina ma podpisaną umowę - zajął się nim wzorowo. Kot został odrobaczony, podleczony, wykastrowany.

Na ulicy Szkolnej pozostały cztery inne. Przez cały sierpień nic dla nich nie zrobiono. Kacper Gontarek nie przestaje słać monitów w ich sprawie. Szczególnie niepokoi go wciąż ociekające ropą ucho biało-czarnego kocurka i łapka, która wyraźnie sprawia mu cierpienie. Trzeba jak najszybciej złapać go do żywołapki i odstawić do gabinetu weterynaryjnego. Urządzenie jest dostępne u weterynarza, można je w każdej chwili wypożyczyć. Urzędnikom w Złotoryi najwyraźniej się jednak nie spieszy.  

Aplikacja tulegnica.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 31/08/2025 21:35
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Lula - niezalogowany 2025-09-01 10:11:27

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Dobry Jeż Anaszpan - niezalogowany 2025-09-01 10:57:52

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    • Zgłoś wpis
  • Nina - niezalogowany 2025-09-02 06:12:49

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Stefek - niezalogowany 2025-09-01 11:02:01

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    dorcia - niezalogowany 2025-09-01 15:22:22

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo tuLegnica.pl




Reklama
Wróć do