
Oszustka podająca się za Ewę Grzelak-Pawłowską, pielęgniarkę z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, grała anioła, który wykupuje biednym pacjentom leki i nic nie chce w zamian. Udzielała się na chojnowskich forach internetowych, zwodząc ludzi o dobrych sercach. Jako lokalna filantropka wyłudzała datki i dary, dopóki internauci jej nie zdemaskowali.
Jak ustaliliśmy, żadna Ewa Grzelak-Pawłowska w legnickim szpitalu nie pracuje ani nigdy nie pracowała.
Mimo to wielu ludzi, łącznie z Anną Petroczko - chojnowską aktywistą, współinicjatorką Jadłodzielni i innych prospołecznych projektów - uwierzyło w jej istnienie.
- Chyba po prostu chcieliśmy, by ktoś taki istniał naprawdę - mówi teraz Anna Petroczko. Jest jedną z ofiar oszustki, ale czuje się też współwinna, bo kilka miesięcy temu wprowadziła ją na grupy internetowe, gdzie mieszkańcy Chojnowa organizują się w ramach samopomocy i wspólnie rozwiązują różne problemy.
Poznały się wiosną na Facebooku, gdzie Ewa Grzelak-Pawłowska rozpisywała się, co robi dla innych ludzi. Prezentowała się jako bardzo empatyczna osoba, pielęgniarka bezinteresownie oddana pacjentom. Wydawało się, że także poza szpitalem nie potrafi obojętnie przejść obok osoby w potrzebie. Raz byli to chorzy, których nie stać na wykupienie leków, innym razem samotna wdowa nie mająca z czego wyżywić dzieci. Ewa Grzelak-Pawłowska organizowała zbiórki, aby pomagać, choć wydawało się, że nie szczędzi też własnych pieniędzy.
Anna Petroczko przyjęła jej zaproszenie do grona znajomych i wprowadziła na grupę "Żeńska strefa - Chojnów i okolice". Nie domyślając się podstępu, z entuzjazmem rekomendowała ją chojnowianom: "Pani Ewa zaproponowała mi swoje wsparcie w inicjatywach na rzecz miasta oraz mieszkańców. Wiadomość mnie wzruszyła, ponieważ w tych czasach taka osoba to skarb. Pani Ewa z zawodu jest pielęgniarką i z tego co wiem, bezpłatnie udziela konsultacji mieszkańcom naszego miasta oraz gminy. Mam nadzieję, że niedługo ja i Pani Ewa będziemy miały okazję zrobić coś dobrego dla innych".
Ewa Grzelak-Pawłowska była jak anioł, który zstąpił z nieba. Deklarowała się, że jak trzeba to popilnuje dziecka, wyprowadzi psa na spacer, pomoże przy opiece nad obłożnie chorymi, zmieni pampersa, itd. Zwracała się do ludzi w depresji: "Nie martw się, pomogę Ci rozwiązać każdy problem. Udzielam się w zbiórki, pomagam bezdomnym, biednym i chorym ludzią a także dziećmi, rozmawiam z pacjentami, pomagam też znaleźć pracę a nawet kupić leki na które nie zawsze wszystkich stać, zrobię zakupy, nawet wyjdę na spacer z pacjentem. Nie robię tego by być znaną i lubianą osobą lub dla pieniędzy. Robię to bo chce pokazać całemu Światu że istnieją jeszcze tacy ludzie jak ja które pomogą i daje wiare na lepsze jutro" (pisownia oryginalna)
Anna Petroczko, jak mogła, starała się wspierać dobroczynną działalność pani Ewy. Pamięta na przykład, jak podarowała jej bon na zakupy w Lidlu. Miała nadzieję na spotkanie face to face, bo nigdy się nie widziały. Ale Ewa Grzelak-Pawłowska napisała, że nie może odebrać go osobiście, więc przyśle kolegę. Ostatecznie bon od Anny Petroczko odebrała jakaś koleżanka "pielęgniarki".
Aby się uwiarygodnić, Ewa Grzelak-Pawłowska zapowiadała, że udziela wywiadu Radiu Plus Legnica, i relacjonowała, jak chojnowianie podchodzą do niej na ulicy z podziękowaniami za dobre serduszko. Dzieci płakały, że ratuje im życie i zdrowie. Ale wśród grupowiczów z "Żeńskiej strefy" narastały podejrzenia. Jedna z internautek zapytała wprost, czy jest ktoś, komu pani Ewa pomogła. Nikt się nie zgłosił. Nikt też jej nie widział na oczy. Po paczki pomocowe zawsze zgłaszali się jacyś znajomi kobiety. Bańka prysła. gdy potwierdziło się, że nikt taki w szpitalu w Legnicy nie pracuje.
Anna Petroczko napisała do zawiedzionych grupowiczów: "Moi Drodzy. Jest mi niesamowicie przykro, ponieważ osoba, która wydawała się bezgranicznie dobra, organizowała zbiórki dla biednych pacjentów ze szpitala, w którym pracowała jako pielęgniarka, nadużyła zaufania i dobroci mieszkańców naszego miasta i gminy. Dzisiaj okazało się, że Pani Ewa Grzelak Pawłowska to osoba fikcyjna, kryła się za nią wyłudzaczka, która pod przykrywką pomocy dla potrzebujących oszukiwała ludzi o dobrych sercach. Jest mi niesamowicie przykro, ponieważ Pani Ewa, pisała do mnie na prywatne konto i oferowała swoją pomoc na rzecz chojnowskiej społeczności. Niestety było to zwykłe kłamstwo, mające uśpić naszą czujność. To smutne, że za osobami, które wydają się wspaniałe i dobre, kryją się wyrachowani manipulatorzy. Dzisiaj mam wrażenie, że dobroć istnieje tylko w bajkach, a prawdziwe jest tylko zło".
Dzisiaj Anna Petroczko złożyła na policji zawiadomienie o podejrzeniu oszustwa. Zachęca, aby inne ofiary "anioła" zgłaszały się na komisariat, bo nie można pozwolić, aby przestępcy żerujący na ludzkiej dobroci pozostawali bezkarni.
- Boję się, że przez takie osoby ludzie przestaną sobie ufać i nie będą skłonni do pomagania innym w potrzebie - mówi Anna Petroczko.
Oszustka zlikwidowała konto na Facebooku, które wykorzystywała do wyłudzeń. W galerii można przejrzeć kilka zabezpieczonych na potrzeby policji screenów z jej aktywności.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak, to nasza słynna już z oszustw tego typu - Sara U. z Chojnowa. Bańka prysła i się wydało. Ile ludzi wpłaciło jej pieniądze i przekazało dary, można liczyć w ostatnich tygodniach już w setkach. Powinna ponieść tego konsekwencje a rodzinie powinien przyjrzeć się asystent rodziny bądź pracownik MOPS czy GOPS, bo z tego co nam wiadomo, to Sara mieszka w Wojcieszynie.
Jest mieszanką Wojciechowa
Sara już niejednokrotnie pokazała się z tej pięknej, anielskiej strony. Za to ma wyrok w zawieszeniu. Tej sprawy też nie powinno się jej darować. To wyłudzanie pieniędzy i innych rzeczy materialnych. 26 letnia, zaburzona kobieta.
Czas wyciągnąć konsekwencje tych oszustw. Koniec złodziejstwa - czas na relacje policji. Oby kobitki z Chojnowa tego nie odpuściły!
A mnie ciekawi do kogo należy zdjęcie, którego użyła. Czy osoba ze zdjęcia w ogóle o tym wie… bo jeśli to było bez wiedzy i zgody to mam nadzieje, ze tez to zgłosi i za to Pani Sara czy jak jej tam też odpowie.
Witam a gdzie można zobaczyć artykuł i zdjecia
Jesteście pewni że to Ta Sara ?
Ważne, żeby jak najwięcej osób poszkodowanych zgłosiło ten fakt na policję. Temu służy ten tekst. Złodziejka musi zapłacić za wykorzystanie serc mieszkańców Chojnowa i okolic. Inie tylko.
Dziewczyna już nie jednokrotnie oszukiwała w ten sposób kilka lat temu również było o tym głośno na grupie Legnickiej najwidoczniej wyrok nic jej nie nauczył i dalej działa w ten sposób.Mysle że dziewczyna ta jest nie do końca poczytalna być może posiada nawet jakieś orzeczenie
Pani Anna też jest bardzo naiwna, dlatego dała się oszukać. Nie zna osoby, nigdy jej nie widziała, poleca ją jako wspaniałą osobę, która robi wiele dobrego, jak małe dziecko. Sama wyhodowała tę oszustkę, teraz się żali publiczne. Pani Anna pisze, że poznała oszustkę dwa miesiące temu i razem organizowały zbiórkę w Zgorzelcu. Dziś twierdzi, że jednak jej nie poznała, więc jak to jest?
Pani Moniko. Oczywiście, że to prawda. Jestem osobą naiwną, dałam się oszukać, oczywiście, że czuje się wspolwinna. Poznałam Panią Ewe na fb, ale nie w realu Umieściłam u siebie na grupie dwa posty, że jest wspaniałą osobą, która pomaga innym. Tak to wygląda. Biorę wszystko na klatę. Miłego
Pani Ania ma złote serce, po prostu.
Małe sprostowanie - Sała U. jest mieszkanką wsi Wojciechów i jest od dawna w rejonie dobrze znana z takich przekrętów.
Do Pani Ani Petroczko! Szanowna Pani, nie jest Pani nie czego winna, czy współwinna. Z założenia ufamy innym osobą, gdyż taka jest ludzka natura. Wspieram Panią i całym sercem jestem za tym co Pani robi. Pozdrawiam
OSOBOM* - celownik liczby mnogiej - osobą to narzędnik liczby pojedynczej.
niczego*
Wystarczy że ludzie pisowi ufają i dzięki nim polskie idzie w "dobrym kierunku"
Ta kobieta jest znana z oszustw i kłamstw. Do kamieniołomu z nią