
Brzegi Jeziora Koskowickiego w Koskowicach są usłane martwymi rybami. Wędkarze mówią, że to skutek utrzymującej się od około tygodnia przyduchy, czyli znaczącego spadku zawartości tlenu w wodzie. Przyducha zaczyna uśmiercać też ryby na Jeziorze Tatarak w okolicy Jakuszowa i Jezierzan.
- Dziś na powierzchnię wypływają ryby, które padły trzy dni temu. Za trzy dni wypłyną te, które duszą się w tej chwili - mówi Mariusz Ból z zarządu okręgu legnickiego Polskiego Związku Wędkarskiego.
Wędkarze właśnie przystąpili do zbierania padłych ryb. Jest firma, która zajmie się ich utylizacją. Pełne straty będzie można policzyć po zakończeniu akcji, ale według Mariusza Bóla na brzegach jeziora widać m.in. około 20 martwych sumów o długości od 1,10 do 1,60 m, kilkanaście szczupaków, sandacze, liny i dużo innej białej ryby.
- W sumie dobre kilkaset kilogramów - mówi Mariusz Ból.
To samo co pod Koskowicami, zaczyna dziać się w Jeziorze Tatarak w gminie Miłkowice. Dopóki do Jeziora Tatarak wpływała Lubiatówka ten dość głęboki akwen z czystą wodą był odporny na tego rodzaju zjawisko. Przyducha zaczęła się w nim pojawiać, kiedy na wniosek gminy Złotoryja zrobiono obejście i Lubiatówkę odcięto od jeziora. Chodziło o to, aby nie do końca czyste ścieki z oczyszczalni po spuszczeniu do cieku nie zagroziły rybom. Potem koncepcja się zmieniła, ścieki zamiast do Lubiatówki wpływają do Kaczawy, ale przekop w okolicy Jeziora Tatarak zrobiono. Inwestycja nie została do dzisiaj oficjalnie zakończona, ale jej skutki są oczywiste dla wędkarzy.
- Aby ratować ryby, zerwaliśmy deski z przepustu - mówi Mariusz Ból.
Krzysztof Strynkowski, przyrodnik, ma swoje przemyślenia na temat przyduchy w Jeziorze Koskowickim. Zwraca uwagę na obserwowaną od około 10 lat korelację tego zjawiska z opadami deszczu. Według jego obserwacji, jeśli ryby duszą się po ulewach, to niewykluczone, że deszcze spłukują do jeziora coś, co je zabija.
- Albo Chłodnik niesie chemikalia, albo spływają z łąk pomiędzy jeziorem a Koskowicami - uważa Krzysztof Strynkowski. - Jeśli ryby padają po deszczach, to w zasadzie element przyduchy powinien być wyeliminowany, bo krople deszczu natleniają wodę. To prowadzi do wniosku, że jest jakaś substancja chemiczna, która wywołuję tę sytuację.
Według Krzysztofa Strynkowskiego, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska mógłby zweryfikować jego hipotezę, pobierając i badając próbki wody z rowu melioracyjnego w rejonie Koskowic.
- Nasi inspektorzy z delegatury w Legnicy są na miejscu. Został powołany sztab kryzysowy. Monitorujemy sytuację - informuje Barbara Lawera, rzeczniczka prasowa dolnośląskiego WIOŚ.
Mariusz Ból mówi, że w sobotę i dziś PZW pobierał z Jeziora Koskowickiego próbki do badań. - śladu obcej substancji w wodzie nie stwierdzono. Poza tym rolnicy o tej porze nie robią oprysków.
- Deszcze niekoniecznie przyczyniają się do lepszego natlenienia jeziora - Mariusz Ból polemizuje z Krzysztofem Strynkowskim. - Woda deszczowa jest silnie zmineralizowana i ma w sobie mało tlenu. Opady sprawiły, że ciepła woda stojąca zetknęła się z zimną deszczową, co w tego rodzaju płytkim akwenie mogło skończyć się przyduchą.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Trzeba zasięgnąć opinii POwskiej specjalistki...niejakiej Polak z Zielonej Góry... specjalistki od rtęci w Odrze...
na grilla sie nadają
Może jak by coś się działo na tym jeziorze, to by tego nie było. Ale po co , w końcu rezerwat.
Dziwne te jakieś niektóre wyjaśnienia przyczyn przyduchy. Przecież krople padającego deszczu uderzając o powierzchnię wody zbiornika wody natleniają ją. Padający deszcz, przy panujących obecnie temperaturach, ma grubo niższą temperaturę niż woda w zbiorniku , i schładza ją. Pozwala to na większe natlenienie. Obarczanie przyczynami przyduchy "zmineralizowaną" wodą deszczową to jakieś nieporozumienie. Przecież woda deszczowa nie jest wcale zmineralizowana - jest prawie jak destylowana.
Dokładnie. WIOŚ stwierdza, że tlenu w odzie nie brakuje, a ryby padają bo go jest za mało. Nie ogarniam tej logiki
Zgadza się i brawo za merytoryczny komentarz
Przeciw to nie pierwszy raz, że tam rybki padają . Więcej chemii trzeba pchać w pola...
Skąd chemia o tej porze.roku
Jakie opryski człowieku niedawno żniwa się skończyły i nikt nie pryska w polu
Powiat legnicki należy do tych nielicznych w województwie, które posiadają grupę jezior naturalnych, w tym pochodzenia polodowcowego. Dbałość o nie to Nasz obywatelski obowiązek.
Filozof Kunat trzeba było nie sikać do jeziora na bani he
Jezioro koskowickie jest płytkie. A PZW bez zezwolenia z ćwierć wieku temu zrobił.stalowa tamę na odpływie d strony Ziemnic podnosząc poziom jeziora o ponad pół metra. Woda z kanalizacji burzowej z koskowic nawet do jeziora nie dopływa. Padnięte ryby w większości są od strony.wschodniej gdzie wpływa Chłodnik od Ksiegienic. A nawet tam woda tylko stoi właśnie ze względu na ten wysoki poziom wody. I jezioro zarasta. Nawet tam gdzie się.kiedys kąpaliśmy już.wyrosly szuwary. Nie.mozna nic zrobić bo rezerwat. I do tego kupy smieci od.wczasowiczow
Po co zabierać.jak można zostawic. Później.nastepni narzekają ze.smietnik
A śmieci od wczasowiczów to zupełnie inny i drażliwy temat....
RANDAP i inne srodki, zadna przyducha
Wytłumaczcie proszę dlaczego ta wasza przyducha nie występuje w prywatnych płytkich i dużych zbiornikach, NP. na łowiskach komercyjnych. Tam jakoś nie widziałem ani nie słyszałem o tego typu zjawiskach. Mydlenie oczu z tą przyduchą.
Bardzo duży zakwit na jeziorze. Zdjęcie z dnia 23 sierpnia 2023
Teraz jest okres nawożenia niektórych pół. Było sucho nic się nie działo. Popadało to nawozy spływają do jezior. Od cała przyducha.
Niby mówicie ,że teraz nie jest pora oprysków. A czy rolnicy nie pryskaja zboża Randapem przed zbiorami, aby je wysuszyć?! I następnie dostało się to do gleby,a po czasie spłynęło z większą ilością opadów do najniższej położonego punktu czyli do jeziora?!
Karmy do znęcania w dużych ilościach zalegające na dnie też wpływają na to, że woda wydziela dużo azotu i przez to jest mało tlenu. Amury tez przyczyniają się do tego, że jest mało roślinności natleniajacej.