Patrole na L4. Protest policjantów dotarł do Legnicy

Prawie połowa legnickich policjantów przebywa na zwolnieniach lekarskich. Tak wynika z nieoficjalnych danych. Oficjalnych nie ma, bo policja ich nie ujawnia. - Bezpieczeństwo miasta nie jest zagrożone – zapewniono nas w legnickiej komendzie.

Choć związki zawodowe temu zaprzeczają, wiadomo że masowe zwolnienia lekarskie, na które wybierają się policjanci w całym kraju, są formą protestu. Policjanci walczą o spełnienie obietnic rządu składanych przed wyborami w 2015 roku.

Od kilku miesięcy funkcjonariusze domagają się podwyżek, odmrożenia uposażeń po dziewięciu latach waloryzacji, stuprocentowej odpłatności za nadgodziny, pełnopłatnych zwolnień lekarskich za 30 dni w roku oraz powrotu do dawnego systemu emerytalnego.

Policjanci, co zrozumiałe, nie chcą się oficjalnie wypowiadać nt. swojej akcji. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że blisko połowa funkcjonariuszy z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy przebywa na L4. „Choroby” dopadły policjantów z wydziału prewencji, kryminalnych, a także z drogówki. Podobnie jest w Samodzielnym Pododdziale Prewencji Policji, czyli jednostce podległej komendzie wojewódzkiej. Z 90 pracujących na ulicach funkcjonariuszy, na zwolnieniu lekarskim jest obecnie 40.

- Potwierdzam, że wielu funkcjonariuszy przebywa na zwolnieniach lekarskich, ale zapewniam, że bezpieczeństwo miasta nie jest zagrożone. Utrzymujemy tzw. ciągłość służby. Sytuacja jest dynamiczna. Jedni policjanci idą na L4, inni z niego wracają – zapewnia mł. asp. Izabela Burska z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

Jak wygląda utrzymanie „ciągłości służby” w praktyce? - Na przykład, w poniedziałek w patrolach po Legnicy i powiecie jeździli kierownicy, bo „normalni” policjanci są na L4. Część policjantów z wydziału ruchu drogowego jeździło z kolei na interwencje domowe – opowiada nam jeden z legnickich policjantów.