
Pan Piotr kierował wozem strażackim OSP Janowice Duże, który 25 lutego jadąc do pożaru tira na autostradzie przewrócił się na drodze między Kozicami a Babinem. - Policja nie szuka kierowcy samochodu osobowego, który pędząc środkiem drogi spowodował wypadek. Za to próbuje mnie obarczyć odpowiedzialnością - żali się strażak.
Po porannym oporządzeniu gospodarstwa pan Piotr siadł do śniadania, gdy zawyły syreny. - Dla strażaków to jak odruch. Ktoś potrzebuje pomocy - trzeba iść. Pobiegłem do remizy - opowiada. - Usiadłem za kierownicą, ruszyliśmy na sygnale. Daleko nie ujechaliśmy...
Za Kozicami pan Piotr zobaczył zbliżający się z naprzeciwka samochód osobowy. Czarne auto pruło szybko pod górkę. Choć kierowca musiał widzieć czerwony, błyskający światłami i wyjący głośno wóz strażacki, trzymał się środka drogi i nie zamierzał ustąpić miejsca.
- Zacząłem hamować. Żeby uniknąć czołowego zderzenia usunąłem się lekko na prawo - pamięta pan Piotr. -Złapałem kołami pobocze, zaczęło nas ściągać do rowu. 170 metrów się ratowałem.
Wóz OSP Janowice Duże zahaczył o rosnące przy drodze drzewa i przewrócił się na bok. Ucierpiało czterech strażaków, w tym pan Piotr. Zdołali o własnych siłach wyczołgać się z samochodu i wezwać karetkę pogotowia.
Kierowca czarnego auta nie zatrzymał się. Choć wiele wskazuje na to, że przed kozicami zawrócił i przejechał obok leżącego bokiem wozu OSP Janowice Duże.
Wyjaśnianiem przyczyn wypadku zajęła się Komenda Miejska Policji w Legnicy.
- Jeszcze byliśmy badani przez lekarza, a funkcjonariusze już sięgali po alkomat - opowiada pan Piotr. - Z pięć razy dmuchałem, bo ciągle wyskakiwał błąd.
Wynik 0,0 nie oznaczał końca problemów. Dość szybko z pokrzywdzonego pan Piotr stał się dla policjantów obwinionym o wykroczenie z art. 86 par. 1 Kodeksu wykroczeń ("Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny").
Strażak ma żal do policji, że zamiast na poszukiwaniu kierowcy osobowego auta funkcjonariusze skupili się na udowodnianiu mu winy. Przede wszystkim nie sprawdzili, czy opisywany przez pokrzywdzonych samochód nie poruszał się w tym samym czasie drogą między Babinem a Kozicami. Nie starali się ustalić, czy uchwyciły go jakieś kamery monitoringu. Dopiero na początku czerwca, trzy i pół miesiąca po wypadku, od pełnomocniczki pana Piotra dowiedzieli się, że istnieją co najmniej dwa zapisy z monitoringu prywatnych posesji, na których widać ciemne auto pędzące drogą. Nagrania odszukała miejscowa społeczność, poruszona krzywdą strażaków i bezczynnością legnickiej policji.
- Kuriozalna jest sytuacja, w której pokrzywdzony kierowca staje się obwinionym - komentuje mec. Anna Łękawska, reprezentująca pokrzywdzonego strażaka. - Nie wiem, jakiej należytej ostrożności nie zachował i jakie zagrożenie spowodował. Choć pewnie to, to że uniknął zderzenia czołowego z pędzącym na nich pojazdem. Powinien był być ostrożniejszy i przyjąć zderzenie czołowe centralnie a nie odbijać na pobocza. Wtedy być może nie byłoby problemu z ustaleniem sprawcy. Działania (bezczynność) funkcjonariuszy prowadziły jedynie do zacierania śladów i dowodów, jeśli nie zrobiono podstawowych czynności, takich, jak sprawdzenie monitoringu z trasy przejazdu samochodów wyjeżdżających z Legnicy trasą zdarzenia do miejscowości wyjazdowych z tej trasy.
Część dowodów, które mogłyby pomóc w ustaleniu sprawcy wypadku, jest dziś prawdopodobnie nie do odzyskania. Kluczowe mogłyby być nagrania z monitoringu miejskiego ze skrzyżowania na końcu ul. Nowodworskiej, pokazującej auta poruszające się w kierunku (z kierunku) Babina. Po trzech miesiącach zapisy z lutego pewnie zostały nadpisane.
Według kom. Jagody Ekiert, oficer prasowej Komendy Miejskiej Policji w Legnicy, postępowanie trwa i nie wiadomo jeszcze jak się zakończy.
- Są przesłuchiwani świadkowie - mówi kom. Jagoda Ekiert. - Strażacy podają różne wersje, jaki samochód zajechał im drogę. Nie można ustalić ani jego numerów rejestracyjnych, ani marki. Wątpliwości pewnie rozwiałoby nagranie z wideorejestratora, który znajdował się w wozie strażackim, ale nie ma go, bo akurat nie był włączony. Jeśli kierowca wozu strażackiego dysponuje jakimiś nagraniami z kamer monitoringu, to dołączymy je do postępowania.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A to nie wszyscy strażacy należą do PiS I nie chodzą na rozdawanie wozów strażackich przez władze. To szybko ten Strażak niech się zapisze i sprawa się wyjaśni
Zastanów się co piszesz bo przez takich pajaców coraz mniej jest ochotników, włącz myślenie to nie szkodzi
pajac jesteś tyle w temacie
Akurat ten strażak ochotnik Piotr to pisior i dlatego jeszcze nie siedzi w pierdlu za spowodowanie wypadku. Jednak jego umiejętności strażackie są podobne do hodowlanych :) Szanujcie auta strażackie!!!!!
????????????
Wnioski są proste i oczywiste, każdy pojazd specjalny, uprzywilejowany, ratowniczy powinien być wyposażony w kamery przynajmniej dwie tj. Na przód i tył. Nie zaszkodzą kamery osobiste tak jak mają funkcjonariusze policji właśnie dla swojej ochrony. Widać strażakom będą takie potrzebne do ochrony przed policją...
Przecież wszyscy wiedzą, że żadnego auta wymuszającego nie było, a ktoś jechał za szybko i nieostrożnie i spowodował to co spowodował… ech
Przecież jest oczywiste, że ktoś dziany albo jego dziecko w drogiej zabawce wymusił na strażakach.
Weź się rozpędź a ściana sama cię znajdzie tylko mocno walnij deklem.
Tak. Wszyscy wiedzą. A tylko niektórzy mają monitoring na trasie. I wiedzą lepiej, niż wszyscy.
Wiedza wszyscy!
W parku na fontannach posadzili kwiaty nikt tego nie podlewa uschną i znowu dziesiątki tysięcy zł pójdzie w błoto chyba że do kieszeni
Legniccy policjanci jak już pisałem robią wyłącznie w godzinach pracy zakupy w żabce na Grunwaldzkiej. A komendant skoro na to pozwala to wnioski nasuwają się same…
Nie w Żabce tylko w Biedronce. A słyszałeś może coś o tym , że można pracować w różnych godzinach np od 3 do 11, od 5 do 12, od 14 do 22 etc. Skąd wiesz, że to w godzinach pracy?
Oczywiście że można, ale skoro przyjeżdzają radiowozem to chyba nie są po lub przed pracą? A wychodząc ze sklepu z siatą zakupów raczej nie są na interwencji.
A wiesz może akurat mieli przerwę właśnie po to by kupić sobie śniadanie. Na zachodzie jest normą że funkcjonariusze policji czy straży pożarnej pogotowia ratunkowego wchodzą do sklepu kupić drugie śniadanie bądź do baru coś zjeść . Ale w naszym kraju to jest sensacja. Na zachodzie tacy ludzie przepuszczani są w kolejkach czy to w sklepie czy barze a u nas właśnie jeszcze są pretensje że przeszedł bez kolejki. Skąd wiesz co przed tym wejściem do sklepu dana osoba robiła wcześniej ????? Może był na interwencji może ratownik miał ciężką reanimację a strażak właśnie wracał z cięźkiego wyjazdu. Trochę szacunku do wszystkich a będzie lepiej
Oczywiście że będzie lepiej jak policja w Legnicy przestanie wszystkie sprawy umarzać i weźmie się do roboty. Miasto podobno monitorowane a kradną w nim na potęgę wszystko. Zaznaczę jeszcze, że po takich zakupach w godzinach pracy kilkukrotnie nie chciało się panom policjantom nawet wystawić mandatów za złe parkowanie pod ową żabką. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć a nie tylko go oczekiwać i wymagać.
Z tego wynika, że lepiej by było dla niego, gdyby nie zjechał i uderzył w ten samochód, czyli w myśl naszego prawa lepiej, żeby zabił nierozsądnego kierowcę niż ryzykował swoje życie i kolegów, żeby uratować jego. Wstyd dla policji i państwa obwiniac człowieka, który jadąc ratować życie próbował uratować życie jakiegoś "złego" kierowcy może pijanego może bez prawa jazdy i teraz ma ponieść konsekwencje tego. 1:0 dla państwa z kartonu.
Mam pytanie: A gdzie jest ten straszny, czarny, szybki samochód? To sprawa grubymi nićmi szyta, jak się ma prawnika w rodzinie, to się wszystko bardzo komplikuje, pojawiają się auta widma, polujące na ochotników strażaków.
Jakiego auta, głupiego szukasz? Z resztą jak można uwierzyć w cokolwiek ekipie w której jeden był po% i ostro jechał ratować innych? Zamiast bić pianę lepiej siano na nowy wóz dla OSP zbieraj.
Weź się rozpędź a ściana sama cię znajdzie tylko mocno walnij deklem w ten pusty dzban.
Właśnie!
Mądre słowa!
Tak,szuka głupszego od siebie
Do Trzeźwy.... To oczywiste ,wszyscy wiedzą!!!
A gdzie się podział rejestrator jazdy?,który był ale w jakiś dziwnych okolicznościach zaginął po zdarzeniu? Dziwne..bajka jakich malo
Jak czapka niewidka znikł rejestrator!
był ale nie działał i to ma być usprawiedliwienie dla braku pracy policji zdaniem pani rzecznik. Bo skoro nie działał u strażaków to po co policja miała sprawdzać działający miejski i inne działające z trasy. Za dużo roboty. Jeszcze by sprawcę znaleźli? A to poszkodowany jest od tego. Jak nie wiedzieliscie, to już wiecie. Jasne. Rzecznik się wypowiedział. Dlatego tak zaginął, ale policji rejestrator miejski. Ps. I tu pozdrawiam wszystkich zwykłych kierowców bez kamerek w samochodach. Pirat drogowy to DOZGONNY przyjaciel (zgadzam się). Kupcie sobie te notesy albo walcie śmiało na czołówkę. Będzie fajnie. Inaczej Policja się nie ruszy. Tylko do trupa. Mają wtedy mniej roboty i wykrywalność jest 1OO%.
Siostra załatwiła, że rejestrator zniknął......adwokat dużo może :)
O ile jestem wstanie dać wiarę generalnie strażakom to w tym przypadku zastanawia mnie to stwierdzenie "Kierowca czarnego auta nie zatrzymał się. Choć wiele wskazuje na to, że przed kozicami zawrócił i przejechał obok leżącego bokiem wozu OSP Janowice Duże.". Co oznacza w tym kontekście: "wiele wskazuje na to,...", to znaczy zawrócił i przejechał obok, czy nie? Gdyby przejechał obok wozu OSP po zdarzeniu to, moim zdaniem, któryś ze strażaków mógłby zapamiętać czy zapisać numer rejestracyjny ów czarnego auta. Jedzie do akcji kilku dorosłych facetów i nawet marki samochodu, który rzekomo dwa razy widzą, nie są wstanie zapamiętać? Dziwna sprawa......
a może jakieś kamery z kozic widziały? i z tej trasy? może tamten tak pędził, że nawet nie zdążyli zauważyć dokładnie marki??!
Bo tu o wiarę nie chodzi, a ustalenie zwykłych faktów. I tylko pozazdrościć życiowego relaksu w stanie zagrożenia życia i umiejętności uchwycenia wszystkich szczegółów w mig. Widocznie strażacy go nie osiągnęli i nie chcąc walnąć czołowo skupili się na ratunku, zamiast notowaniu marki i blach. I to te dwa nagrania od społeczności lokalnej wystarczyły na użycie zwrotu "wiele wskazuje". Policja też opierała się najwidoczniej od samego początku jedynie na wierze i to w winę strażaka. Dlatego porzuciła obowiązek ustalenia faktów.
Kierowca wozu strażackiego zwyczajnie nie dostosował techniki jazdy do warunków panujących na drodze! Cymbały i na strzałę! Jak sam mówi "złapał pobocze" ... Niestety, jest winny. Twarde prawo, ale prawo. Za to samo bekają kierowcy radiowozów i karetek! Sygnały świetlne i dźwiękowe i tzw. uprzywilejowanie, w Polsce nie zwalniają z myślenia i odpowiedzialności!
Proste. Jak ktoś zjedzie ze swojego pasa i będzie na ciebie CZOŁOWO PĘDZIŁ (warunek drogowy) to najważniejszy w technice jazdy i tak jest: - pełny RELAKS, dobry humor, - maksymalne ODPRĘŻENIE, które sprzyja zapamiętaniu wszystkich szczegółów i NOTES! "KIEROWCO PAMIĘTAJ!!! ŻYCIE JEST PIĘKNE!!! PIRAT DROGOWY TO TWÓJ DOZGONNY PRZYJACIEL!! NIE STRESUJ SIĘ CZOŁÓWKĄ!!! MASZ WYBÓR: 1. UŚMIECHNIJ SIĘ - PO RAZ PIERWSZY I OSTATNI - DO SWOJEGO PRZYJACIELA JEDŹ DALEJ SWOIM PASEM I WAL ŚMIAŁO!!! ALBO 2. ZRELAKSUJ SIĘ I WEŹ NOTES: ZANOTUJ NUMERY, KOLOR, KONIECZNIE ROZPOZNAJ I ZANOTUJ MARKĘ PĘĘĘDZĄCEGOOO AUTA, ZRÓB RYSOPIS PRZYJACIELA, PO TYM DOPIERO WALCZ O PRZEŻYCIE!!! PAMIĘTAJ MASZ NA TO UŁAMKI SEKUND. POWODZENIA. R.I.P. " - nowe hasło kampanii drogowej!
Rzeczywiście!
"Jeśli kierowca wozu strażackiego dysponuje jakimiś nagraniami z kamer monitoringu, to dołączymy je do postępowania". Brawo!!! Rzecznik właśnie przyznała wyraźnie, że nie sprawdzili w ogóle monitoringu z trasy!!! Choć mogli, a nawet musieli...czekali na...upływ czasu rejestratorów miejskich???!!!!!!Od tego skrzyżowania z monitoringiem miejskim na całej trasie jest pewnie kilka kamer, nie tylko miejskich, nie tylko tych widocznych wprost z drogi tej trasy...A tu nic??? Chyba nie wszystkie auta jadące trasą o konkretnej godzinie są czarne??? Tu nawet nie sprawdzili niczego - z góry wiadomo strażak zawinił ;) jakiś kabaret :)))
A może tak sprawdzić monitoring aż od Wrocławia, albo od Gdanska....to już by były szczegóły,haha
Wyrazy współczucia dla poszkodowanych i ich rodzin.Uważajcie na legnickich i okolicznych łowców odszkodowań. Jeśli zaraz jakaś pseudo firma zjawi się u was w domu z propozycją pomocy uciekajcie. Tak samo jak wcisną wam wizytówki już w szpitalu lub drodze do niego - też nie polecam. Skąd mają wasze dane? 0d przyjaciół z służb, które czekają na przyniesienie im kompletu dowodów i personelu sor?...tak trafili do mnie. Czytajcie ich umowy i dokumenty. Prowizja 30-50% sumy wypłaconego odszkodowania, kary umowne za rezygnację z ich usług zlecenia, tajność umowy, druki pełnomocnictw nie wiadomo dla kogo nawet. A do tego nawet nie wiesz, ile ci ubezpieczyciel wypłaci, bo wypłata odszkodowania na konto firmy a nie twoje. Uważajcie na nich, to nie pomoc tylko kradzież i wykorzystanie waszej naiwności, krzywdy i potrzeby leczenia po wypadku. Był o podobnych sprawach reportaż w superwizjerze...zdrowia życzę.
Do mnie trafili przez laweciarzy...ten sam schemat. Poszkodowani nie dajcie się oskubać. To że ktoś pięknie gada nie znaczy, że chce wam pomóc skoro podkłada do podpisania takie kwity... zdrowia
Oj tak dowiedziałem od takiej firmy o wypadku bliskiego zanim poinformowały mnie służby i w ramach "pomocy" była też pełna obsługa lekarska ale tylko do ich ośrodka?! dla nich kasa z prowizji 50% i koszty leczenia tylko się liczy. Zdzierstwo.
Dziwne to tu jest tylko zachowanie Policji w Legnicy. Czy "tutaj panują inne zasady"? W ramach których można zaniechać swoich zwykłych obowiązków służbowych? Dobre. Pokrzywdzeni i społeczność lokalna wyręcza policję? Nie róbmy nic w kierunku ustalenia sprawcy, bo wiemy że nie potrafimy, czy wiemy, że nie możemy? Ktoś zakazał? Zawsze tak macie, czy tylko w ramach osobistych porachunków z pokrzywdzonymi? Bo to tylko na to wygląda. O co tu chodzi? Kto ustala inne zasady w tym mieście? I pamiętajcie, że Policjanci z innych miejscowości, dla których sprawdzenie monitoringu na trasie przejazdu, to zwykła rutyna, ze wstydem, ale jednak pękają właśnie ze śmiechu, a nie z dumy!
????