Policja musiała zamknąć A4 i ewakuować konie, bo ludzie wykazali się głupotą

W poniedziałek tuż przed godz. 17 policja musiała zamknąć autostradę A4 na odcinku Legnickie Pole - Legnica i ewakuować znajdujące się na niej konie z popsutego samochodu transportowego. Opiekun koni pierwotnie chciał sam wyprowadzić zwierzęta w bezpieczne miejsce, lecz bezmyślna postawa innych kierowców o mały włos nie spowodowała tragedii.

- W samochodzie transportującym zwierzęta doszło do wystrzału opony. W wyniku tego zdarzenia w pojeździe także zapaliło się nadkole. Kierujący z uwagi na powstałe zagrożenie, natychmiast zatrzymał pojazd i wyprowadził konie z samochodu. Brakiem rozwagi w tej sytuacji wykazali się inny kierowcy jadący autostradą, którzy trąbili na zwierzęta stojące na jezdni. Konie płoszyły się i co chwilę próbowały uciekać - relacjonuje  mł. asp. Jagoda Ekiert z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

Policja z powodu dużego zagrożenia, jakie powstało na drodze, podjęła decyzję o zamknięciu autostrady A4 na odcinku Legnickie Pole - Legnica i bezpiecznej ewakuacji wystraszonych zwierząt. - Do pilotażu włączyli się strażacy, którzy na piechotę z końmi i ich opiekunem przeszli w bezpieczne dla nich miejsce. Po chwili przyjechał samochód zastępczy z przyczepą i zabrał konie - informuje mł. asp. Jagoda Ekiert.

Tym wszytko zakończyło się szczęśliwie i nikomu nic poważnego się nie stało. Jednak policja apeluje o rozsądek do kierowców i przypomina jak należy się zachować w przypadku spotkania zwierząt na poboczu, czy jezdni. - Pamiętać należy, aby nigdy nie używać sygnałów dźwiękowych, gwałtowanie hamować oraz migać światłami. Zwierzę, na wysyłane przez nas sygnały może zareagować agresją lub stać w bezruchu - mówi policyjna rzecznik.

Zdjęcie: Konie ewakuowane z autostrady A4 pod Legnicą. FOT. KMP Legnica