
Na wniosek policjantów Prokurator Rejonowy w Legnicy objął dozorem 40-letniego kierowcę audi, który pod wpływem narkotyków doprowadził do groźnego wypadku na S3. W wyniku nieodpowiedzialności mężczyzny rannych zostało 5 osób, w tym jedna ciężko.
Chodzi o zdarzenie, do którego doszło 16 czerwca na 301 kilometrze drogi ekspresowej S3, między węzłami Legnica Południe a Legnica Zachód. - Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy legnickiej drogówki wynika, że kierujący pojazdem marki Audi najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do warunków ruchu, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w stojący na pasie awaryjnym pojazd marki Fiat Ducato - informuje kom. Jagoda Ekiert, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. - Następnie odbił się od pojazdu i uderzył w tył naczepy pojazdu ciężarowego marki Man.
Kierowcy wszystkich aut uczestniczących w wypadku byli trzeźwy. Tester narkotykowy wykazał obecność substancji psychoaktywnych w organizmie kierowcy audi.
- Wykonywane na miejscu czynności prowadzone były pod nadzorem prokuratora. Obecnie trwa wyjaśnianie wszelkich okoliczności tego zdarzenia - dodaje kom. Jagoda Ekiert. - Prokurator Rejonowy w Legnicy na wniosek policjantów zastosował wobec kierowcy Audi środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji.
Policjanci apelują do kierujących o rozwagę i ostrożną jazdę.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nawet jeśli to nie obecność środków psychotropowych w organiźmie sprawcy była przyczyną tego wypadku to i tak żadne ubezpieczenie nie będzie już go chroniło. Wyrządzone straty na oko przekraczają 100 tysięcy złotych. A do tego odszkodowania dla rannych. Koleś pięknie popłynie... A jak nie ma takiej kasy to mu wejdą na nieruchomość i i tak zostanie zdojony! Straszny przegryw...
Wyrazy współczucia dla poszkodowanych i ich rodzin.Uważajcie na legnickich i okolicznych łowców odszkodowań. Jeśli zaraz jakaś pseudo firma zjawi się u was w domu z propozycją pomocy uciekajcie. Tak samo jak wcisną wam wizytówki już w szpitalu lub drodze do niego - też nie polecam. Lub dostaniecie wizytówkę na miejscu wypadku...Skąd mają wasze dane? 0d przyjaciół z służb i personelu sor?...tak trafili do mnie. Czytajcie ich umowy i dokumenty. Prowizja 30-50% sumy wypłaconego odszkodowania, kary umowne za rezygnację z ich usług zlecenia, tajność umowy, druki pełnomocnictw nie wiadomo dla kogo nawet. A do tego nawet nie wiesz, ile ci ubezpieczyciel wypłaci, bo wypłata odszkodowania na konto firmy a nie twoje. Uważajcie na nich, to nie pomoc tylko kradzież i wykorzystanie waszej naiwności, krzywdy i potrzeby leczenia po wypadku. Był o podobnych sprawach reportaż w superwizjerze...zdrowia życzę.
Jestem w szoku, że żadna hiena ubezpieczeniowa nie napisała swojego tradycyjnego "rodzinę albo poszkodowanych proszę o kontakt, chętnie pomogę. wymuszenia_haracze@gmail.com"
Hienami to są przede wszystkim ubezpieczyciele, którzy uchylają się od zapłaty należnych odszkodowań dla poszkodowanych. I to właśnie dlatego rozwinął się ten potężny patologiczny rynek firm ściągających odszkodowania. A ubezpieczalnie zarabiają z trzech źródeł: 1. Składki ubezpieczeniowe, 2. Wypłacanie zaniżonych odszkodowań, 3. Ściąganie odszkodowań od sprawców regresem. Co się tyczy firm ściągających te należne ubezpieczenia, to można im zarzucić oprócz wysokości pobieranej prowizji - brak taktu i nieetyczne, nahalne sposoby docierania do poszkodowanych. Ale takie znieczulenie dotyczy wszystkich grup zawodowych mających styczność z wypadkami i śmiercią. Te grupy zawodowe to także lekarze, ratownicy, policjanci, strażacy, a także pracownicy zakładów pogrzebowych. Ale samo zjawisko żerowania na poszkodowanych by nie istniało, gdyby ubezpieczalnie uczciwie wypłacały odszkodowania.