Porażka prezydenta na sesji rady miejskiej. Dotacje dla prywatnych żłobków zostają!

Rada miejska nie podjęła uchwały na podstawie której prywatne żłobki miały stracić dotacje. Prezydencki projekt po burzliwej dyskusji został zdjęty z porządku obrad.

Prezydent Tadeusz Krzakowski, tłumacząc się oszczędnościami (1,2 mln zł w skali roku), proponuje zlikwidować dotacje dla 15 funkcjonujących dziś w Legnicy prywatnych żłobków i klubów malucha. Chodzi o 300 zł na każde dziecko w niepublicznym żłobku i 150 zł w klubie malucha.

Za zdjęciem kontrowersyjnej uchwały z porządku obrad zagłosowało 17 radnych, 5 wstrzymało się od głosu, 1 nie zajął stanowiska. Temat likwidacji miejskich dotacji dla żłobków pozostaje jednak wciąż otwarty. Niewykluczone, że wróci na sesję rady miejskiej w najbliższych miesiącach.

CZYTAJ TAKŻE: 

Głosowanie ws. żłobków poprzedziła długa dyskusja. W jej trakcie nie zabrakło spięć między prezydentem Tadeuszem Krzakowskim i jego stronnikami a radnymi Koalicji Obywatelskiej i PiS.

Plan gospodarza miasta jest taki: zabieram prywatnym żłobkom dotacje, bo wkrótce dofinansuje je rząd w ramach Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego. A zaoszczędzone pieniądze przeznaczam na obiecane w grudniu ub. roku podwyżki dla pracowników miejskiej budżetówki m.in. MOPS-u i LBP.

Do pomysłu prezydenta chyba nie do końca przekonani są nawet jego radni. Bronił go tylko Ignacy Bochenek, zresztą w kuriozalny sposób. Były wiceprezydent Legnicy wypalił, że „fanaberią jest oddawanie dzieci do żłobków prywatnych, bo w publicznych są miejsca”.

Tymczasem Jerzy Konopski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Legnicy, przyznał, że co prawda obecnie w czterech miejskich żłobkach jest 12 wolnych miejsc, ale takie wakaty są chwilowe i za chwilę niechybnie znikną. Bochenkowi dodatkowo dostało się od radnej Karoliny Jaczewskiej-Szymkowiak, mamy małego dziecka. Przybocznemu prezydenta przypisała ignorancję i oderwanie od rzeczywistości.

Radnych nie przekonała argumentacja o tym, że Rodzinny Kapitał Opiekuńczy zrównoważy wzrost kosztów utrzymania w prywatnych żłobkach. - Po pierwsze ustawa nie precyzuje jasno dofinansowania pobytu dziecka w żłobku. Po drugie jeśli już to będzie na drugie dziecko, a co z pierwszym? - punktował prezydenta radny Arkadiusz Baranowski.

Ale najbardziej na łączach (obradowano online) zaiskrzyło gdy głos zabrał Jarosław Rabczenko. Radny Koalicji Obywatelskiej, sięgając po zwrot nominowany do tytułu „Młodzieżowego słowa roku 2020”, zaorał prezydenta, oskarżając go o doprowadzenie miasta do ruiny. 

- Zabiera pan pieniądze z kieszeni rodziców żeby dać je swoim urzędnikom. Tymczasem to pan ich spauperyzował. To pana zaniedbania doprowadziły do tego, że miejscy urzędnicy zarabiają na granicy minimalnej krajowej. Jednocześnie gdy rada podwyższała pana pensję do maksymalnej wysokości, nie drgnęła panu nawet powieka. Chce pan zaoszczędzić na dzieciach 1 mln zł, a jednocześnie budżet na promocję miasta podwyższa do 700 tys. zł. Ja się dziwię, że panu nie jest wstyd!

Prezydent nie został swojemu odwiecznemu oponentowi dłużny. - To pan powinien się wstydzić! - odgryzł się. Rabczenkę oskarżył o bezczelność i cynizm, a następnie stwierdził, że całej sytuacji (nie wiemy dokładnie, co prezydent miał na myśli) winna jest … Platforma Obywatelska.

Do głosu na sesji zostali dopuszczeni właściciele żłobków oraz przedstawicielka rodziców. Apelowali o wycofanie się z ze szkodliwego pomysłu, zarówno dla ich biznesów, jak też i dla rodziców i miasta. Łukasz Wiktorek, właściciel żłobka Happy House ostrzegał, że brak dotacji w połączeniu z inflacją i Polskim Ładem, przyczyni się do upadku większości placówek.

- Wielu rodziców nie będzie stać na czesne w wysokości 1300-1400 zł. Kolejne placówki będą się zamykać, a Legnica znowu będzie miała problem z zapewnieniem wystarczającej liczby miejsc w żłobkach. Nie jest tajemnicą, że Legnica ma poważny problem z demografią. Jeśli nie zapewni młodym dobrych warunków do życia, będzie się wyludniać jeszcze szybciej – mówił.

Fot. Andrzej Trzeciak