
Podporządkowana Aleksandrowi Łukaszecne stacja Międzynarodowe Radio Białoruś przedstawia Henryka M. jako "ofiarę prześladowań politycznych prawicowego reżimu". Mężczyzna został wyłuskany z sieci przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, oskarżony przez głogowską prokuraturę oraz skazany przez Sądy Okręgowy w Legnicy i Apelacyjny we Wrocławiu za podżeganie do wojny w Ukrainie. W internetowych wpisach popierał agresję Rosji na sąsiada a Wladymira Putina tytułował "chorążym pokoju".
73-letni Henryk M. mieszka w Głogowie. Jest lokalnym działaczem komunistycznym o poglądach ekstremalnych nawet jak na swoje środowisko. Odkąd został wyrzucony ze skrajnie lewicowej Komunistycznej Partii Polski jako „prowodyr nazbolskiej frakcji wewnątrzpartyjnej" (nazbole to pogardliwe określenie narodowych bolszewików), agituje za utworzeniem Polskiego Ruchu Lewicowego.
W 2023 roku stanął przed Sądem Okręgowym w Legnicy jako oskarżony o to, że publicznie pochwalał wszczęcie i prowadzenie przez Federację Rosyjską wojny napastniczej przeciwko Ukrainie. Dowodami w sprawie były przede wszystkim jego wpisy na Facebooku z okresu między 28 lutego a 4 marca 2022 roku, czyli z pierwszych tygodni po najechaniu Ukrainy. Henryk M. tytułował Władymira Putina "chorążym pokoju". Przekonywał, że to banderowska Ukraina chce zniszczyć Ruś. Za Moskwą powtarzał propagandowy przekaz o militarnej akcji specjalnej, którą Federacja Rosyjska prowadzi " w celu odsunięcie od władzy banderowsko-faszystowskiego" rządu w Kijowie. Komentował, że "taką akcję" należało przeprowadzić wcześniej. Życzył powodzenia wojskom rosyjskim "na pohybel kapitalizmowi".
Obrona Henryka M. przekonywała, że głogowianin jedynie wygłasza opinie, korzystając z gwarantowanej przez Konstytucję RP wolności słowa. Ale Sąd Okręgowy w Legnicy uznał, że ta wolność nie jest absolutna i może podlegać ograniczeniom, jeśli na szali znajduje się interes bezpieczeństwa narodowego. Za podżeganie do wojny prokurator wnioskował o 8 miesięcy pozbawienia wolności. Ostatecznie Henryk M. został skazany na 3 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, oddany na ten czas pod dozór kuratora i zobowiązany do 6 miesięcy wolontariatu w organizacji niosącej pomoc uchodźcom z Ukrainy. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podtrzymał ten wyrok. TREŚĆ WYROKU WRAZ Z UZASADNIENIEM - KLIKNIJ TUTAJ.
Propaganda Putina i Łukaszenki próbuje wykorzystać tę sytuację, kreując głogowianina na męczennika "bandyckiego prawicowego reżimu", który rzekomo panuje nad Wisłą. "Pan Henryk jest jednym z dziesiątek tysięcy Polaków, którzy doświadczyli prześladowań, byli więzieni lub mordowani przez prawicowy reżim za poglądy, za mówienie prawdy, za walkę o wolną Polskę, spod okupacji zachodniego reżimu" - można przeczytać na stronie Międzynarodowego Radia Białoruś. To nadająca po polsku i adresowana do Polaków odnoga państwowego koncernu z Mińska, która kilka dni temu opublikowała długą rozmowę z Henrykiem M. Prowadzący ją Dariusz Mikusek otwarcie nazywał ludzi, którzy oskarżali i sądzili głogowianina, "zdrajcami", bandytami" "bandą skorumpowanych nieudaczników". - Służą jak lokaje obcym okupantom, utrwalając kolonizację Polski - wyjaśniał putinowski propagandysta, który uciekł na Białoruś i pracuje dla Łukaszenki. Wyrażał radość, że polskie służby "mają za krótkie ręce", aby go dosięgnąć.
W rozmowie z Dariuszem Mikuskiem Henryk M. wskazywał, że całkowicie nie zgadza się z wyrokiem wydanym w Legnicy a zatwierdzonym we Wrocławiu, jakoby podżegał do wojny. Twierdzi, że korzystał jedynie z wolości słowa.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie