
W okolicach ul. Pątnowskiej błąkał się pitbul. Mógł wpaść pod samochód, więc jeden z mieszkańców zatroszczył się o zwierzaka i zadzwonił po Straż Miejską, aby odstawiła go do schroniska przy ul. Ceglanej. Przez braki w obsadzie strażnicy nie byli w stanie odwieźć psa, ale pomoc zaoferowało Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. I w tym momencie wszyscy zderzyli się z urzędniczą bezdusznością.
W regulaminie Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Legnicy, zatwierdzonym przez radę miejską w 2021 r., jest zapis, że "zwierzęta przywożone są przez funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Legnicy oraz Straży Miejskiej Miasta Legnica".
Sytuacja była szczególna, bo choć strażnicy dysponują specjalistycznym samochodem do przewozu zwierząt, akurat nie było na dyżurze nikogo, kto mógłby go odpalić. Jedyny patrol przebywał na interwencji po drugiej stronie miasta.
Dyżurny Straży Miejskiej w Legnicy zadzwonił do schroniska, aby uprzedzić, że oni nie mogą przyjechać, ale wolontariuszka TOZ-u przywiezie do nich bezdomnego psa z ul. Pątnowskiej. W odpowiedzi usłyszał, że to niemożliwe. Jak ustaliliśmy, rozmawiał z Agnieszką Dobrzyńską, nadzorującą pracę schroniska inspektor z Urzędu Miasta w Legnicy, która kategorycznie zapowiedziała, że nie przyjmie psa z rąk wolontariuszy - ma być straż i koniec. Po półgodzinnej telefonicznej przepychance, dyżurny skapitulował, odłożył słuchawkę i wezwał patrol na ul. Pątnowską.
Patrol przejechał więc przez całą Legnicę po to, aby asystować prywatnemu samochodowi wolontariuszki TOZ-u w drodze do schroniska. Strażnicy nie mogli wziąć psa do swego auta, bo nie było przystosowane do przewozu zwierząt. Przy ul. Ceglanej był już tylko stróż, więc i tak formalności związane z podpisaniem protokołu przekazania zwierzęcia trzeba było przełożyć na następny dzień.
- Coś, co przy odrobinie dobrej woli można było załatwić w pół godziny, zajęło dwie godziny i kosztowało kupę niepotrzebnych nerwów - mówi Monika Kozińska, prezes TOZ Legnica. - My też mamy szereg regulaminów i też musimy ich przestrzegać, ale kiedy zdarza się sytuacja wyjątkowa, to ważniejszy jest zdrowy rozsądek i dobro zwierzęcia. Przecież i tak dyżurny Straży Miejskiej potwierdził, że chodzi o bezdomne zwierzę. Czy ten pies miał się błąkać po Legnicy jeszcze kilkanaście godzin, nim służbę zacznie się specjalistyczny patrol? - pyta.
Monika Kozińska uważa, że trzeba zmienić problematyczny zapis w regulaminie, żeby sytuacja się nie powtarzała, tzn. dopuścić możliwość przyjęcia psa od przedstawicieli organizacji działających na rzecz zwierząt takich jak TOZ. Dlatego w stowarzyszeniu zrodził się pomysł, aby wywrzeć na urzędnikach z legnickiego ratusza nacisk, który sprawi, że wprowadzą do regulaminu schroniska rozsądniejsze i bardziej empatyczne dla zwierząt zapisy.
TOZ Legnica pisze na swoim Facebooku: "Po dzisiejszej sytuacji powinniśmy odrzucać zgłoszenia o psach luzem poruszających się po Legnicy bo zderzamy się z każdej strony z murem obojętności. My mamy samochody prywatne nie przystosowane do przewozu zwierząt, poświęcamy swój czas , rzucamy wszystko tak jak dziś nasi wolontariusze zostawili remontowane mieszkanie i ruszyli z pomocą psu. Nie musimy tego robić. Ale czy to ,że jakiś pies może ucierpieć pozwoliłoby nam spać spokojnie ? Nie . Więc robimy co możemy.
Będziemy naciskać o zmianę przepisów, możecie nam w tym pomóc. Wystarczy aby wszyscy zasypali e-mailami naszych urzędników . Zablokujmy im skrzynkę. Niech się zastanowią czy psy i koty to rzeczy czy żywe stworzenia, którym trzeba pomagać bo same mogą sobie nie poradzić."
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
skoro taka zła współpraca to dlaczego najlepszy na świecie TOZ Legnica sam nie zabezpieczył pieska choćby do kolejnego dnia???? aaaa bo oni zbierają pieniążki tu i tam ale ze składek się nie rozliczają.... a i roboty się nie imają.... lepiej jest piać, kręcić afery i wypisywać bzdury.
po co bzdury piszesz niedouku??? sprawdz toz legnicki ile maja pieskow pod opieka i na co wydaja pieniadze kretynie!
Ciekawe gdzie??? Myślicie Państwo, że domy wolontariuszy są z gumy? Zabieranie wszystkich zgłaszanych zwierząt, nawet żeby zabezpieczyć, jest niemożliwe. Nie mamy warunków, nie znamy tych zwierząt i ich zachowania ani tego, czy któreś nie jest chore. Nie możemy ryzykować, że wszystkie zwierzęta i te już będące w domu, nie zarażą siebie nawzajem, czy też nie zaatakują siebie lub nas. Nie mamy warunków, mieszkamy w mieszkaniach, nie mamy domow z wybiegiem i kojcami. Niestety. W takiej sytuacji sami staralibyśmy się o status schroniska czy przytuliska. Wszystkich chętnych do zabezpieczenia zwierząt "do następnego dnia" serdecznie zapraszamy do kontaktu z TOZ. Będziemy bardzo wdzięczni. Pozdrawiam
regulaminy konsultuje się co roku..... nikt wtedy nie pomyśli żeby z zmienić zapisy- ułatwić sprawy - poprawić wydajność.... a później tylko pretensje i MYK do gazetki...
Tak i właśnie urząd odrzucił wszystkie poprawki z konsultacji . Szukałam zbiórek na tozie i nie ma od kilku miesięcy. Za to są bazarki i sprzedaż używanej odzieży. To nie darowizny i nie ma obowiązku prowadzić rozliczeń
serio - to jest podejście TOZu "zasypać mailami".... to zuchy !!!
TOZ : "powinniśmy odrzucać zgłoszenia o psach luzem poruszających się po Legnicy" - czyli przepraszam co będziecie robić??? karmić kotki? szczurki?
Proszę przeczytać definicję WOLONTARIUSZ. Patrząc na takie zarzuty, wolontariuszem mógłby być TYLKO bogaty ktoś, kto spełnia warunek posiadania hektarów, żeby brać każde, powtarzam KAŻDE, jak sobie to wyobrazacie zwierzę, aby zapewnić mu miejsce. Miejsce, którego właściciel owego zwierzęcia mu nie zapewnił. Może nawet dzikie powinni brać, a raczej muszą, "BO JAK INACZEJ? HELLOO" Zastanówcie się, czy jak widzicie zagubione czy chore zwierzę, czy wszyscy wybi wszystkie takie zwierzęta bierzecie do domów? Każdy może być wolontariuszem, nawet bez kartki.
Sytuacja wyjątkowa zaraz stała by się sytuacja codzienna i toz i inni zwoziliby zwierzęta bez żadnego nadzoru i nie wiadomo skąd bo zawsze by była sytuacja wyjątkowa.
Pomysłodawcą regulaminu jest prezydent Krzakowski. Można pisać na Berdyczów.
Durne przepisy opracowano w ratuszu. Tam bez zgody i wiedzy prezydenta Krzakowskiego nawet mucha nie przeleci korytarzem, a gołąb nie usiądzie na gzymsie. Radnym do zatwierdzenia prezydent polecił regulamin. Opowiadanie durnot o funkcjonowaniu Straży Miejskiej kolejnego dziecka prezydenta wymagającego specjalnej troski nie wymaga komentarza. Czy można napisać co dobrze funkcjonuje w służbach zarządzanych przez prezydenta Legnicy? Obawiam się, że nie ma takiego obszaru.