
Przed Sądem Rejonowym w Legnicy zakończył się proces Jarosława S., który przez trzy lata znęcał się nad swoimi partnerkami i dziećmi. Mężczyzna został skazany na półtora roku ograniczenia wolności. Wyrok stwarza nadzieję na odebranie mu dziewięcioletniej córki, która - choć była jedną z ofiar - decyzją sądu rodzinnego pozostaje przy ojcu ze względu na... domniemanie niewinności.
Jarosław K. został uznany za winnego ciągu przestępstw polegających na fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad pięciorgiem członków swojej rodziny oraz spowodowanie lekkich i średnich uszkodzeń ciała. Na przykład w malutką Lenę, która nadal z nim mieszka, rzucał miską z jedzeniem, jeśli nie siedziała spokojnie. W złości szarpał ją i popychał, krzyczał. W latach 2017-2020 wielokrotnie dopuszczał się rękoczynów wobec dwóch pozostałych dziewczynek i obu partnerek z tego okresu.
Wczoraj Sąd Rejonowy w Legnicy skazał Jarosława S. na karę 1 roku i 6 miesięcy ograniczenia wolności, polegającym na 20 godzinach pracy społecznej miesięcznie. Na poczet kary zaliczył mu okres aresztowania, przyjmując, że jeden dzień w celi odpowiada 2 dniom prac społecznych.
- Zebrane dowody jednoznacznie wskazują na sprawstwo oskarżonego. Stopień szkodliwości czynu nie był na tyle znaczny, by orzec w tej sprawie karę pozbawienia wolności - wyjaśnia sędzia Jacek Seweryn
Sąd nałożył na dręczyciela obowiązek zadośćuczynienia pięciorgu ofiarom w formie 2 tysięcy złotych dla każdej z nich. Jarosław S. musi też przez 1 rok powstrzymać się od jakichkolwiek kontaktów z pokrzywdzonymi, chyba że inaczej zdecyduje sąd rodzinny.
Na wczorajszy wyrok z niecierpliwością czekała matka dziewięcioletniej Leny, występująca w procesie jako pokrzywdzona i oskarżycielka posiłkowa. Wcześniejszą decyzją sądu rodzinnego dziewczynka znalazła się pod opieką ojca. Wprawdzie toczył się już wówczas proces, w którym mężczyzna był oskarżony o znęcanie się nad rodziną, ale sąd uznał, że obowiązuje go domniemanie niewinności. Dlatego kobieta została sądownie zobowiązana do wydania Leny swemu oprawcy. Dziewczynka wbrew swej woli musiała zamieszkać z ojcem.
Matka Leny powiadomiła o tym Rzecznika Praw Dziecka. Od miesięcy walczy o odzyskanie córki. Postępowanie w sądzie rodzinnym zostało zawieszone do czasu wydania wyroku w procesie karnym Jarosława S. Dlatego choć wyrok jest jeszcze nieprawomocny, daje nadzieję, że Lena wróci do mamy i młodszego braciszka.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
wyrok z bezwzględnym wykonaniem kary pozbawienia wolności byłby szansą na spokój dziecka, czy musi dojść do tragedii? W więzieniu o ile by nie zatajono powodu skazania miałby szansę na resocjalizację - peżot, domowy ninja - i odebranie lekcji życia - czego życzę
To jest wyrok czy nagroda za znęcanie się nad kotem czy też psem dostaje się większe wyroki . co to dziecko miało zrobić jak ten sadysta się nad nim znęcał. I cała rodzina którą terroryzował . A sąd zamiast go wy rzucić z domu kazać pracować na odszkodowanie dla całej rodziny i utrzymanie leczenie psychologiczne i też fizyczne bo na pewno takiego potrzebują daje śmieszny wyrok można wywnioskować z tego wyroku że Sądy w Polsce realizuja jedyną słuszną linie rządzącej partii . którą swoich hasłach mają rodzina
A Sąd Rodzinny zostawia dziecko przy takim człowieku. Paranoja i żenada wymiaru sprawiedliwości. Ojciec rzucał miska w dziecko a teraz jest dobrym rodzicem. Co za kraj i co za miasto. W Legnicy zawsze będzie patologia ze wszystkim.
Sąd zawsze stawia dobro dziecka na pierwszym miejscu. Ciekawe co ma matka za uszami że zostało zabrane jej dziecko
Matka wcale nie jesy taka fantastyczna o to artykuł na temat mamusi. https://policja.pl/pol/aktualnosci/188022,Areszt-dla-matki-ktora-znecala-sie-nad-swoja-5-letnia-coreczka.html