
Sąd Rejonowy w Legnicy ma problem z osądzeniem Arkadiusza B., który 19 maja 2022 r. podał przez ogrodzenie truciznę psu biegającemu po posesji przy ul. Jaworzyńskiej w Legnicy. Po raz drugi w ciągu miesiąca sprawa spadła z wokandy.
Jak informuje prokurator Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy, akt oskarżenia w sprawie truciciela trafił do legnickiego sądu ponad trzy miesiące temu, 15 grudnia 2022 r. Choć w śledztwie badano związek Arkadiusza B. z licznymi przypadkami otruć zwierząt na terenie osiedla Sienkiewicza oraz w innych rejonach miasta, nie udało się zgromadzić przekonujących dowodów, że to on zabija psy i koty w Legnicy. Jedyny zarzut z aktu oskarżenia dotyczy zdarzenia z 19 maja 2022 r., utrwalonego dzięki kamerze z prywatnego monitoringu.
36-latek podjechał wówczas rowerem pod płot sklepu rowerowego przy ul. Jaworzyńskiej, przywabił biegającego po podwórku owczarka niemieckiego i podał mu przez ogrodzenie ukrytą w kiełbasie truciznę. Toksyna zaczęła działać już po kilkunastu sekundach. Na nagraniu widać, jak Arkadiusz B. odjeżdża na rowerze, oglądając się przez ramię na zwijającego się w konwulsjach psa.
Źle obliczył dawkę trucizny. Dzięki temu i szybkiej reakcji właścicieli, którzy zawieźli Kikę do weterynarza, psa udało się uratować, toksyna spowodowała jednak trwałe uszkodzenia w jej organizmie. Legniczanie pomogli policji ustalić tożsamość truciciela widocznego na nagraniu z monitoringu. Arkadiusz B. został na trzy miesiące aresztowany przez sąd, ale po dwóch tygodniach za zgodą prokuratury wyszedł na wolność za kaucją.
- Już po raz drugi jego sprawa została ściągnięta z wokandy - mówi Monika Kozińska, prezes legnickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które wzięło na siebie rolę oskarżyciela posiłkowego. - Najpierw rozprawę z 8 marca przeniesiono na 23 marca. A dziś rano okazało się, że znowu nie może się odbyć "ze względów rodzinnych".
Wytoczenie sprawy karnej Arkadiuszowi B. nie przestraszyło działającego w Legnicy truciciela psa i kotów. W ostatnim czasie do TOZ dotarły sygnały o trutce podrzuconej w rejonie parku Miejskiego. Monika Kozińska ma informację, że pies, który zjadł zostawioną przez truciciela kiełbasę, nie przeżył.
- Właścicieli zwierząt uczulamy, aby podczas spaceru nie spuszczali ich ze smyczy i zachowali ostrożność - mówi Monika Kozińska.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mam nadzieję, że ten gnojek pójdzie siedzieć. Ciekawe, gdzie on pracuje, bo przecież jego współpracownicy powinni uważać na siebie. W razie kłótni on może postąpić z ludźmi tak, jak postępuje z psami.
Za to co zrobił powinna go spotkać odpowiednia kara. Powinien ponieść konsekwencje swojego czynu i to szybko.
Dadzą mu jakąś śmieszną karę albo w ogóle go nie skażą, chore prawo
Jeśli go nie skażą to nie wina prawa tylko tych wydają wyrok - czyli sędziów. Fajne by było jakbyśmy wreszcie zauważyli, że to prawo samo nie lata i nie każe, tylko wg niego wyroki wydają ludzie - sędziowie, którzy mają w d..e ludzką krzywdę bardzooo często.
Wyłga się ze wszystkiego, bo nic mu nie udowodnią. Byle adwokat wybroniłby go nawet z tego otrucia zarejestrowanego na kamerze sklepu rowerowego przy Jaworzyńskiej... Śmiech na sali.
Warto byłoby dodać to ze Arkadiusz B przyznał się do zarzucanego mu czynu. W artykule nie ma o tym słowa.
Nalezy di PISu wiec jest nietykalny.
pies go ru...