Reklama

Urząd miasta odpiera zarzuty opozycyjnych radnych dot. zaniedbań w palmiarni

Wracamy do bulwersującej sprawy legnickiej palmiarni, którą opisaliśmy na forum "Dyskusje o Legnicy" i portalu TuLegnica.pl, a za nami ogólnopolskie portale. W rozmowie z polsatnews.pl, dyrektorka wydziału promocji i komunikacji społecznej urzędu miasta, Ewa Szczecińska-Zielińska, przedstawiła zupełnie inne spojrzenie na to, co dzieje się w zabytkowym obiekcie, który wg Ratusza jest chlubą Legnicy.

- W palmiarni w Legnicy nie ma stuletnich roślin. Rosła tam zasadzona w 1976 roku palma daktylowa, która osiągnęła maksymalny wzrost i zgodnie z opinią dendrologa musiała być wycięta. Drzewo to było całkowicie spróchniałe w środku - powiedziała polsatnews.pl dyrektor Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta w Legnicy Ewa Szczecińska-Zielińska. Wg niej palmy daktylowe były sadzone w jednym miejscu w legnickiej palmiarni kilka razy.

O podejrzeniu zaniedbań w palmiarni pisaliśmy na TuLegnica.pl:

- W palmiarni palma daktylowa była dotąd wymieniana średnio co 30 lat. Gdyby to rzeczywiście było 100-letnie drzewo na pewno byłoby o wiele większe - wyjaśnia sugerując radnym pomyłkę. Jej zdaniem wycięcie rośliny przebiegło zgodnie z przepisami. Podobnie jak niespełna 40-letniego figowca. - Mamy wszystkie zgody. Nikt nie wycinałby takiego drzewa bez odpowiedniego zezwolenia - dodała i wyjaśniła, że w Legnicy zajmuje się tym ogrodnik miejski. - Było to przeprowadzone we współpracy z konserwatorem

Szefowa ratuszowego PR-u zapewniła, że większość roślin została na czas rewitalizacji obiektu przeniesiona w inne miejsca. Dlatego jej zdaniem wyciąganie wniosków na podstawie zdjęć opustoszałych pomieszczeń jest przedwczesne. - Zaczyna się kolejny etap rewitalizacji, który będzie między innymi obejmował nową aranżację pomieszczeń palmiarni. Wrócą wszystkie wywiezione rośliny, będą tam także umieszczane nowe - powiedziała.

Jednocześnie przyznała, że w czasie, gdy trwał remont w palmiarni niektóre zwierzęta umierały. - Nie zgadzają się liczby. Poza tym zwierzęta miały zapewnioną opiekę weterynaryjną, miały zapewnione oświetlone i ogrzewane pomieszczenia, a ponadto miały zapewnioną właściwą karmę - wyjaśnia. Wg niej nie żyją m.in. żółwie, które nie wybudziły się z hibernacji, „co się zdarza”. Jako przykład podała przykład indyczki z mini zoo, która nie przeżyła ze względu na nowotwór wątroby. Inne zwierzęta miały umrzeć ze starości. - To opinia lekarza weterynarii – dodała.

Dyrektorka nie ustosunkowała się do tego, że radni Koalicji Obywatelskiej liczbę zgonów podali na podstawie protokołów weterynaryjnych. Ich zdjęcia opublikowali zresztą w internecie. 

Czekamy na odpowiedź Ratusza na złożone przez radnych interpelacje. Do sprawy będziemy wracać.

Źródło: polsatnews.pl. Zdjęcie: Ewa Szczecińska-Zielińska. Fot. Andrzej Trzeciak

Fot. Żółwie w wannie na terenie palmiarni

Fot. Palmiarnia w legnicy, fotka z 2 listopada 2021 r.

Fot. Radni Maciej Kupaj, Jarosław Rabczenko, Karolina Jaczewska-Szymkowiak, Aleksandra Krzeszewska, podczas kontroli w legnickiej palmiarni.

Aplikacja tulegnica.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo tuLegnica.pl




Reklama
Wróć do