
Bogusław Graboń, prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, skarży się Krajowej Izbie Odwoławczej, że gmina Legnica bezpodstawnie odrzuciła w przetargu ofertę złożoną przez jego firmę i chce podpisać umowę na utrzymanie zieleni z droższą o 91 tysięcy konkurencją. Wskazuje zapisy w specyfikacji, które mogą świadczyć o ustawieniu przetargu.
7 lutego prezydent Legnicy ogłosił przetarg na utrzymanie zieleni w mieście. W terminie do ratusza wpłynęły dwie oferty: tańsza (964 371,47 zł) z Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i droższa (1 055 634,24 zł) z prywatnej spółki Ogrody Rączkiewicz z Legnicy. 23 lutego opublikowano rozstrzygnięcie, z którego wynika, że miasto zamierza podpisać umowę z firmą Ogrody Rączkiewicz i że oferta LPGK została odrzucona, bo nie spełniała wymogów formalnych. Pod decyzją z upoważnienia prezydenta podpisała się jego zastępczyni Jadwiga Zienkiewicz.
Jakich wymogów formalnych nie spełniło LPGK? Zdaniem komisji przetargowej, nie wykazało, że ma szczegółowo opisane w specyfikacji doświadczenie zawodowe. Gmina żądała, aby potencjalni wykonawcy potwierdzili, że w okresie ostatnich 3 lat wykonali co najmniej jedno zadanie polegające m.in. na "pielęgnacji drzew" oraz "zakładaniu kwiatowych rabat bordiurowych". Na podstawie dokumentacji złożonej przez LPGK stwierdzono, że spółka nie może się pochwalić takim doświadczeniem, tzn. nie zajmowała się ani pielęgnacją drzew, ani zakładaniem rabat bordiurowych.
Szczególnie ta ostatnia kwestia została uwypuklona w piśmie Bogusława Grabonia do Krajowej Izby Odwoławczej, która sprawuje kontrolę nad prawidłowością postępowań przetargowych. Prezes LPGK pisze, że termin "zakładanie kwiatowych rabat bordiurowych" w ogóle nie istnieje i został wymyślony wyłącznie na potrzeby tego jednego przetargu. Gmina nie zdefiniowała, czym są "rabaty bordiurowe" i można się jedynie domyślać, że chodzi o rabaty otoczone ozdobną obwódką. Poza tym, zdaniem prezesa Bogusława Grabonia, także firma Ogrody Rączkiewicz nie spełniła ściśle tego warunku, bo potwierdziła referencje w zakładaniu "kwiatowych dywanów bordiurowych" a nie "kwiatowych rabat boirdiurowych".
W odwołaniu do KIO prezes Bogusław Graboń uzasadnia, dlaczego nie istniały podstawy do wykluczenia LPGK z postępowania przetargowego, żąda uchylenia decyzji prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego i powtórzenia przetargu. Wskazuje, że w wyniku błędów w rozstrzygnięciu legniccy podatnicy zostali narażeni na wyższe o ponad 91 tys. zł koszty usługi. Zdaniem prezesa, jeśli istniały wątpliwości co do złożonej oferty, gmina jako organizator przetargu miała obowiązek przed podjęciem decyzji zaczerpnąć rzetelnych i wyczerpujących wyjaśnień od jego spółki, czego nie zrobiono.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie