
W sobotę w Legnickim Polu upamiętniono 778. rocznicę bitwy pod Legnicą z 1241 r., stoczonej między europejskim rycerstwem a hordami krwawych koczowników z mongolskich stepów zwanych „piekielnymi jeźdźcami”. Główną atrakcją imprezy "Legnickie Pole 1241 - tu można stracić głowę" była naturalnie inscenizacja bitwy z udziałem około 150 rycerzy po obu walczących stronach.
Scenariusz batalii tradycyjnie już oparto na najobszerniejszej, kontrowersyjnej w historiografii relacji, jaką spisał w "Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego" XV-wieczny historyk Jan Długosz. Bitwa stoczona przed wiekami od samego początku do dziś stanowi obiekt zainteresowania historyków, artystów, dowódców wojskowych, jak i rzeszy miłośników minionych dziejów, których tysiące dziś zjawiło się w Legnickim Polu podziwiać inscenizację bitwy.
Nic dziwnego, bo było to prawdziwe zderzenie dwóch światów, czyli chrześcijańskich rycerzy i zupełnie nie znanych wówczas Europejczykom koczowniczych Azjatów. Jan Długosz nazwał nawet koczowników „piekielnymi jeźdźcami”, którzy zostali zesłani na Polaków jako boska kara za grzechy.
Wynikało to z tego, że zalewające Polskę wojska mongolskie, zbierały za sobą krwawe żniwo wśród ludności i grabili polskie miejscowości zabierając ze sobą liczne łupy. Budzili grozę. Podczas walk stosowali nieznane Europejczykom sztuczki taktyczne jak m. in. „pozorowana ucieczka”, walczyli głównie na dystans, montowali kukły tworzące wrażanie większej armii, czy stosowali broń chemiczną, która mimo małej skuteczności bojowej siała ferment w obozie zaskoczonych wrogów.
Sama bitwa była przeraźliwa i zjawiskowa. Zgrzyt mieczy podczas walk rycerskich, pęd jazdy konnej, świst strzał zwinnie operujących na polu walki wojsk mongolskich robiły niesamowite wrażenie. Nie zabrakło także demonicznej chorągwi z tajemniczym dymem.
Niestety pomimo odwagi rycerstwa pod dowództwem księcia Henryka II zwanego Pobożnym, chrześcijanie ulegli krwawym i przebiegłym koczownikom z mongolskich stepów. Książę Henryk pojmany do obozu wroga nie pokłonił się najeźdźcy, za co zapłacił własną głową. Jednak mongołowie przybywszy pod Legnicki zamek z książęcą głową nie zastraszyli dzielnej załogi zamku. Musieli przerwać oblężenie i wrócić na azjatyckie stepy. Ziemie zostały ocalone, lecz kraj stracił swojego księcia, Henryka II Pobożnego.
Wiele rozmaitych atrakcji dodatkowych czekało na turystów już od samego rana w rozbitym XIII-wiecznym obozie wojskowym oraz w przygotowanej średniowiecznej osadzie, która tętniła życiem jak za karnawału. Więcej o tym pisaliśmy w Średniowieczna osada tętniąca życiem w Legnickim Polu.
Fot. Tomasz Kotek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jestem gościem co roku na tej bitwie pod Legnica.. W zeszłym roku było mega.. W tym roku porażka straszna. Zero organizacji zero kateringu.. Jedzenie guwniane.. A co do obsługi kateringu to w życiu nie spotkałam się z większym chamstwem.. Jak można tak traktować ludzi. Zero atrakcji dla dzieci.. A bitwa??? W zeszłym roku było to coś klimat organizacja. Wszystko dopiete na ostatni guzik... Brawa dla Stowarzyszenia Historyczno Eksploatacyjnego Legnickie Pole..
Ty chyba nie w Legnickim Polu, gościu, byłeś. Najlepsza bitwa odkąd są organizowane! A tobie, gościu, maść na ból d...py polecam. Alchemik robił. Nie wziąłeś trochę?
Potwierdzam, robiłem :) nikt nie chciał... A potem jęczą. Nic to, za rok podłoży y ich pod ten strumień stopionego żelaza :)
Nie zgadzam się z tym gościem, który neguje tegoroczną inscenizację. Też uczestniczę w niej od lat. W tym roku jedno ze stowarzyszeń serwowało za darmo jadło średniowieczne (smaczne i przypominające trochę współczesny bigos ale z większą ilością mięsa). Podobno wydano ponad 500 porcji i jeszcze zostało...to jak tu można narzekać na katering. Ubrania rekonstruktorów były zachwycające o poziom lepsze niż w poprzednich latach. Dziwi mnie tylko fakt, że podziękowania dostała kobieta, która robiła wszystko żeby bitwy w tym roku nie było i zrezygnowała też z dyrektora GOKiS ale cóż jak widać ludzi z tupetem nie brakuje