Związkowcy żądają od prezydenta pieniędzy na podwyżki

Związkowcy dali prezydentowi Legnicy tydzień na zabezpieczenie w budżecie miasta środków na podwyżki wynagrodzeń dla 450 pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz Domów Pomocy Społecznej.

 - To wyraz naszej dobrej woli - mówi Aneta Mazur, przewodnicząca NSZZ Solidarność przy legnickim MOPS. - W piątek odbyły się mediacje. Właściwie od razu moglibyśmy je zakończyć, podpisać protokół rozbieżności i przystąpić do strajku. W trosce o naszych podopiecznych wolelibyśmy tego uniknąć.

W trwającym od czerwca sporze zbiorowym związkowcy żądają podwyżek dla załogi legnickiego MOPS-u i obu DPS-ów: 1,2 tys. zł brutto z wyrównaniem od 1 stycznia 2022 oraz 400 zł brutto od stycznia 2023 roku. Zapowiadanej przez prezydenta po Nowym Roku niespełna 8-procentowej podwyżki wynagrodzeń we wszystkich miejskich placówkach nie traktują jako rozwiązania problemu. Nadal większość pracowników opieki społecznej będzie zarabiać na poziomie płacy minimalnej. 

Dyrektorzy MOPS-u i DPS-ów nawet jeśli widzą potrzebę podwyżek, to nie dysponują w swoich budżetach środkami pozwalającymi na ich wprowadzenie. Bez dodatkowych pieniędzy z budżetu miasta nie mają pola manewru w trwającym od czerwca sporze zbiorowym. Prezydent Tadeusz Krzakowski zignorował pismo związkowców o przysłanie swojego przedstawiciela na mediacje. W ogóle na nie nie odpowiedział.

Pismo z żądaniem zabezpieczenia środków na podwyżki związkowcy zanieśli dziś do urzędu miasta. Rozmawiali przy okazji z zastępcą dyrektora wydziału zdrowia i spraw społecznych.  

- Wyznaczyliśmy prezydentowi termin odpowiedzi do 26 października - mówi Aneta Mazur. - Na 8 listopada mamy zaplanowaną następną turę mediacji. Jeśli padnie jakakolwiek propozycja będziemy mogli o niej dalej rozmawiać. Jeśli nic się nie zmieni, spiszemy protokół rozbieżności i będziemy gotowi do przeprowadzenia strajku.