
Wiktor K. zabił kobietę, co której mówił "ciociu", dla kamerki samochowej za 400 złotych i starego telefonu. Zadawał jej ciosy nożyczkami. Biegli doliczyli się kilkudziesięciu ran kłutych; na głowie, szyi i rękach ofiary. - Oskarżony jest człowiekiem, któremu przysługują określone prawa. Ale czy w sensie moralnym możemy go nazwać istota ludzką? - wahał się sędzia Marek Gramiak przy uzasadnianiu wyroku.
Wiktor K. ma obecnie 22 lata. Za zabójstwo emerytki posiadanie 10,03 gramów marihuany Sąd Okręgowy w Legnicy skazał go na 30 lat pozbawienia wolności, zastrzegając jednocześnie, że o zwolnienie warunkowe będzie mógł się starać najwcześniej po odsiedzeniu 20 lat. W wyroku jest mowa również o przymusowej terapii uzależnień, bo popełniona przez Wiktora K. zbrodnia miała związek z uzależnieniem od narkotyków. Sąd zobowiązał sprawcę do wpłaty po 50 tys. zł dla trojga dzieci pani Danuty, tytułem częściowego zadośćuczynienia, oraz przekazaniu 1,5 tys. zł na fundusz pomocy postpenitencjarnej.
- Mamy do czynienia z wyjątkowo brutalnym czynem - mówił sędzia Marek Gramiak, przewodniczący składu sędziowskiego. - Czy brała w tym udział jeszcze inna osoba? Sąd nie jest w stanie tego sprawdzić. Organy ścigania popełniły błąd; nie wysłuchały jednego z poszkodowanych, nie sprawdziły pewnych rzeczy. Więc nie wiemy, czy ktoś był z oskarżonym na miejscu zbrodni, czy tylko skorzystał z owoców przestępstwa.
Jednak zdaniem sądu, sprawstwo Wiktora K. nie budzi żadnych wątpliwości. Oskarżony przyznał się do zabójstwa.
Ofiarę, 62-letnią Danutę P. z Chocianowa, zabójca znał bardzo dobrze. Empatyczna emerytka pomagała jego rodzinie, więc mówił na nią "ciociu", choć nie byli spokrewnieni.
3 marca 2024 r. przypadkowo spotkali się "na mieście". Kobieta zaprosiła Wiktora K. do swojego mieszkania. Umówili się, że wpadnie o godzinie 20.
Zanim odwiedził emerytkę, Wiktor K. chodził po Chocianowie, spotkał się ze znajomymi i zażywał mefedron i amfetaminę.
W mieszkaniu pani Danuty usiadł w fotelu. Poczęstowała go piwem. Palił papierosy. W pewnym momencie bez żadnego ostrzeżenia i żadnej przyczyny poderwał się, chwycił nożyczki i zaatakował siedzącą na fotelu kobietę . Wbił nożyczki w szyję pani Danuty, a potem uderzał nimi jeszcze kilkadziesiąt razy w okolicach górnych partii ciała, głównie w szyję, głowę i ręce.
Pod wpływem ciosów Danuta P. osunęła się na podłogę, Poniosła śmierć na miejscu. Z ran wypływała gwałtownie krew, którą Wiktor K. próbował tamować za pomocą ręcznika oraz odzieży denatki.
Uciekł, kradnąc to, co było pod ręką: kamerę samochodową o wartości 400 zł , telefon komórkowy o wartości 700 zł, klucze do mieszkania oraz portfel z dowodem osobistym i legitymacją emeryta-rencisty. Zabrał także narzędzie zbrodni – nożyczki, którymi zadawał ciosy.
Wychodząc, zamknął mieszkanie na klucz. Chwilę później wyrzucił portfel pokrzywdzonej i resztę łupów. Następne przez kilka godzin wałęsał się po mieście.
Około 3 w nocy został odnaleziony w okolicach stadionu przez zaniepokojonych jego nieobecnością najbliższych - przypomina prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Razem wrócili do domu. Na pytanie o krew na spodniach, odpowiedział, iż ślady te powstały ponieważ leciała mu krew z nosa. Swoje ubrania wyprał w pralce, a następnie wykąpał się i poszedł spać. Następnego dnia ok. godz. 13 przyznał się ojcu i partnerce do zabójstwa. Gdy jego ojciec chciał telefonicznie powiadomić policję, uciekł z domu. Został zatrzymany tego samego dnia.
Wyrok jest nieprawomocny.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ą dlatego zwyrodnialca 30 lat to nie jest nagroda