
Z poznanej w internecie kobiety Mateusz J. zrobił sobie niewolnicę do spełniania seksualnych zachcianek. Przez 4 lat więził ją w komórce bez okien, ogrzewania, wody czy toalety, gwałcił, poniżał, głodził i bił, powodując ciężkie obrażenia ciała. Prokuratura Okręgowa w Legnicy właśnie zakończyła postępowanie w tej sprawie i przesłała do sądu akt oskarżenia. Szczegóły szokują.
Horror rozegrał się we wsi Gaiki koło Głogowa. Kobieta (dziś 31-letnia) była tu przetrzymywana od lipca 2020 r. do 27 sierpnia 2024 r. Swego oprawcę poznała przez jeden z internetowych portali randkowych. Mieszkała wówczas w Lesznie, razem z rodzicami i dwójką małoletnich dzieci. Nie radziła sobie z obowiązkami rodzicielskimi i w styczniu 2020 roku wyprowadziła się do ośrodka interwencyjno-readaptacyjnego. Bezskutecznie szukała pracy. Była w złym stanie psychicznym. Wówczas Mateusz J. zaproponował partnerce, że może zamieszkać u niego w gospodarstwie rolnym, pod warunkiem, że nie dowiedzą się o tym jego rodzice. Zgodziła się.
Na terenie gospodarstwa była zamykana od zewnątrz na kłódkę komórka, bez okien i ogrzewania. Kobieta dała się w niej uwięzić, bez naturalnego światła, wody i toalety. Mężczyzna ograniczał jej dostęp do innych pomieszczeń, wody, toalety, środków higienicznych. Według swego upodobania wydzielał jedzenie i picie. Ograniczał dostęp do prądu, ogrzewania i innych mediów oraz środków komunikacji, w tym telefonu. Kobieta była całkowicie zależna od swego oprawcy. Od czasu do czasu pozwalał jej wyjść na zewnątrz. Musiała wówczas zakładać kominiarkę.
Pięć miesięcy od uwięzienia kobieta urodziła dziecko Mateusza J. W szpitalu przekazała je do adopcji. Po porodzie wróciła do tej samej ciemnej komórki.
Od pierwszych dni Mateusz J. traktował swa partnerkę przedmiotowo; miała spełniać jego seksualne zachcianki, ilekroć miał na nią ochotę. Była przez niego wielokrotnie gwałcona, zmuszana do poddawania się innym czynnościom seksualnym lub do wykonywania innych czynności seksualnych. Jak ustaliła legnicka prokuratura, co najmniej dwukrotnie utrwalał te sytuacje za pomocą telefonu.
- Przynajmniej w jednym przypadku - 6 sierpnia 2023 r., w trakcie obcowania płciowego Mateusz J. użył wobec ww. niebezpiecznego przedmiotu, wskutek czego spowodował u kobiety ciężkie obrażenia ciała wymagające medycznej interwencji - informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Oskarżony zawiózł pokrzywdzoną do szpitala w Głogowie, gdzie w czasie pobytu kobieta, pomimo pytań, nie poskarżyła się na Mateusza J. nikomu z personelu medycznego. Następnie wróciła z Mateuszem J. na posesję w Gaikach.
Według opinii medycznej, przeprowadzony wówczas zabieg uratował jej życie. Gdyby nie szybka pomoc lekarzy, doszłoby do zgonu.
Im dłużej kobieta tkwiła w niewoli, tym bardziej wzmagała się brutalność sprawcy. Oskarżony miał coraz większe wymagania w zakresie swych fantazji seksualnych, a na odmowę reagował wzrostem agresji i przemocy.
Aby kobieta się nie broniła, Mateusz J. stosował przemoc fizyczną i psychiczną. Zastraszał ją, groził pobiciem, uszkodzeniem ciała albo pozbawieniem życia. Okładał ją pięściami po całym ciele, kopał, szarpał, przyduszał, wykręcał ręce, ciągnął za włosy, poniżał, wulgarnie wyzywał, złośliwie golił głowę. Do bicia używał również gumowego węża ogrodowego, deski, drewnianej pałki, lampki.
Nie mogąc znieść takiego traktowania, w lipcu 2024 r. spróbowała targnąć się na swoje życie.
Ta gehenna skończyła się kilka tygodni później. Oskarżony pobił kobietę, powodując i niej uraz głowy oraz wybicie stawu barkowego. 25 sierpnia 2024 roku zawiózł ją do szpitala w Głogowie.
-Dopiero podczas tego pobytu, po namowach osób zatrudnionych w placówce medycznej, które zdołały skłonić pokrzywdzoną do rozmowy, ta po raz pierwszy opowiedziała o swojej sytuacji życiowej od 4 lat, o znęcaniu się nad nią przez oskarżonego i stosowaniu wobec niej przemocy seksualnej - dodaje prokurator Liliana Łukasiewicz.
Mateusz J. został natychmiast zatrzymany. Sąd umieścił go w tymczasowym areszcie. Ruszyło śledztwo. Mężczyzna przesłuchany w charakterze świadka nie przyznał się do zarzucanej mu zbrodni. Twierdzi, że nic nie działo się bez zgody pokrzywdzonej.
- Z wywiadu kuratorskiego wynika, że podejrzany w swoim miejscu zamieszkania, jak również w kręgu osób najbliższych ma opinię relatywnie przeciętną - informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. -. Nie jest osobą uzależnioną od alkoholu, ani od środków psychoaktywnych. W ostatnim okresie czasu przed zatrzymaniem nie pracował. Pomagał rodzicom. Prowadził życie samotnie i stronił od towarzystwa. Biegli lekarze psychiatrzy, po obserwacji psychiatrycznej, nie rozpoznali u oskarżonego choroby psychicznej, ani upośledzenia umysłowego, jak też wykluczyli inne zakłócenia psychiczne, które mogłyby mieć znaczenie przy ocenie poczytalności. Stwierdzili jednak u Mateusza J. cechy osobowości psychopatycznej, polegającej na postawie skrajnie egocentrycznej i egoistycznej, traktowaniu ludzi instrumentalnie z całkowitym nieliczeniem się z ich uczuciami. Z opinii psychologicznej i seksuologicznej wynika m.in., że oskarżony wykazuje psychopatyczne zaburzenia osobowości oraz zaburzenia preferencji seksualnych w postaci sadyzmu.
Według biegłych, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że po wypuszczeniu na wolność Mateusz J. ponownie dopuści się czynów przeciwko życiu, zdrowiu, wolności seksualnej. Dlatego w warunkach izolacji penitencjarnej powinien przejść terapię zaburzeń osobowości oraz terapię seksuologiczną.
Z opinii wynika też, że w aktualnym stanie psychicznym Mateusz J. może brać udział w postępowaniu karnym i stawać przed sądem.
Mężczyzna będzie odpowiadał za pozbawienie wolności, gwałty, wymuszenia czynności seksualnych, znęcanie się i doprowadzenie do obrażeń ciała, które w jednym przypadku mogły zakończyć się doprowadzić do śmierci, a w drugim spowodowały rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni. Mateuszowi J. grozi od 5 do 30 lat pozbawienia wolności.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak robią ruskie onuce wysłać go do Rosji na mięso Armat nie
Kara śmierci dla tej świń
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.