
Mieszkańcy Gierałtowca i Lubiatowa sprzeciwiają się budowie farm wiatrowych w pobliżu ich wsi. Są zdeterminowani, gotowi zaskarżać każdą decyzję w sądach administracyjnych, a - jeśli będzie trzeba - zablokować autostradę A4, aby usłyszała ich cała Polska. Gmina Złotoryja na razie zdążyła uruchomić procedurę zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego pod jedną z farm. Jutro na sesji zapadnie decyzja w sprawie drugiej.
Farmę wiatrową między Pątnowem a Lubiatowem i Gniewomirowicami planuje budować warszawska spółka Green Capital. Projekt przewiduje rozlokowanie tu 7 elektrowni wiatrowych o całkowitej wysokości 221 metrów z wirnikami mającymi 162 metry średnicy. Dla porównania te, które od 2012 pracują na polach po drugiej stronie Złotoryi, choć wydają się kolosalne, są dużo niższe - sięgają 150 metrów. Inwestor ma od 2 lat wybrane działki, na których chce stawiać maszty, i podpisane umowy dzierżawy z właścicielami gruntów potrzebnych do realizacji swego przedsięwzięcia. Uzyskał też warunki przyłączenia do Głównego Punktu Zasilającego (GPZ) w Legnicy. To cenny dokument, niełatwy do zdobycia i dlatego bardzo pożądany przez firmy zajmujące się energią odnawialną. Dlatego jeśli mieszkańcy nie pozwolą na turbiny w Lubiatowie, spółka Green Capital ma plan B czyli pomysł na inną lokalizację.
Chcąc umożliwić budowę farmy w Lubiatowie, wójt gminy Złotoryja Jan Tymczyszyn przedłożył radzie gminy projekt uchwały inicjującej zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Jutro radni będą nad nim głosować.
Dziś podczas posiedzenia Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska oraz Bezpieczeństwa, Porządku Publicznego i Ochrony Przeciwpożarowej Rady Gminy Złotoryja przedstawiciel firmy Green Capital opowiadał o zamierzeniach inwestora. Podkreślał korzyści dla całej gminy i mieszkańców wsi Lubiatów. Według jego słów, wiatraki opłacą się nie tylko właścicielom gruntów dzierżawionych pod turbiny, drogi dojazdowe i kable. Green Capital będzie płacił gminie podatek od nieruchomości (ok. 1,4 mln zł rocznie) i wspierał lokalne przedsięwzięcia. Spółka chce wdrożyć inspirowany budżetami obywatelskimi program, dzięki któremu mieszkańcy Lubiatowa dostaną 700 tys. euro na realizację potrzeb swojej społeczności.
Według zaprezentowanej radnym mapy, wiatraki mają stanąć w odległości co najmniej od 838 metrów od zabudowań mieszkalnych (minimum dozwolone prawem to 700 metrów).
Wieś mówi "nie". O planach budowy wiatraków po obu stronach Lubiatowa ludzie dowiedzieli się dopiero w tym tygodniu. Na szybko, w dwa dni, zebrali 200 podpisów pod protestem przeciwko turbinom pod swoimi oknami. Jutro chcą pojawić się na sesji Rady Gminy Złotoryja, by dopilnować głosowania w ważnej dla nich sprawie.
Farma wiatrowa ma powstać również po drugiej stronie autostrady. Tam prace są nieco bardziej zaawansowane, bo 20 grudnia 2024 r. Rada Gminy Złotoryja podjęła uchwałę o przystąpieniu do sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego pod lokalizację elektrowni wiatrowych w okolicach wsi Gierałtowiec, Podolany, Brennik. W dokumencie jest mowa o nie więcej niż 9 elektrowniach wiatrowych. Mają mieć wirniki ze średnicą do 180 metrów i do 250 metrów wysokości.
16 stycznia odbyło się spotkanie mieszkańców z inwestorem - katowicką spółką PST (Projekt Solartechnik S.A.). Okazało się, że - tak jak w przypadku Green Capital - PST ma już spisane umowy z właścicielami pól, na których chce się budować.
Do wójta i Radny Gminy Złotoryja wpłynęło pismo, w którym grupa mieszkańców Brennika i Gierałtowca sprzeciwia się lokowaniu w pobliżu ich wsi elektrowni wiatrowych. Obawiają się m.in. zniekształcenia krajobrazu, spadku wartości nieruchomości, hałasu, wibracji, efektu migotania.
Pod koniec 2024 roku mieszkańcom gminy Zagrodno udało się powstrzymać inwestycje wiatrowe w pobliżu wsi Grodziec, Olszanica i Radziechów. Masowy protest i groźba referendum nad odwołaniem władz gminy skłoniła wójta Piotra Janczyszyna oraz radnych do wycofania się ze zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Wydaje się jednak, że inwestor nie zarzucił swych zamiarów, bowiem w lutym w okolicach Radziechowa i Olszanicy widziano przyrodników, którzy na jego zlecenie prowadzili obserwacje ptaków na potrzeby inwentaryzacji ornitologicznej. Temat może wrócić w połowie roku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Jak chcesz być taki nowoczesny to wyjedź na zachód euro kołchozowy parobku.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Niech sobie po się ją buraki i z tego żyją
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.